Lily POV
Po powrocie Fred i George stwierdzili, że zostaną na noc, więc poszłam spać do pokoju Ginny by zwolnić im łóżka. Oczywiście Fred nie widział najmniejszego problemu w tym bym z nim spała, ale ja nie chciałam żeby Molly i Artur czuli się nieswojo.
Plus biedny George, który spałby w jednym pomieszczeniu...
Tak więc około piątej nad ranem przeniosłam się do Ginny i padłam na łóżko obok niej, praktycznie od razu zasypiając.
Następnego dnia naszczęście nikt nie obudził mnie z samego rana, choć spodziewałam się intensywnych świątecznych przygotowań od wczesnej pory. W końcu był już dwudziesty trzeci grudnia i choć dom lśnił czystością to jeszcze ani razu nie zostałam zagoniona do żadnych przygotowań.
A to było co najmniej podejrzane...
Nie spodziewałam się dużych i radosnych świąt. Szczególnie, że nawet nie wiedzieliśmy czy Harry, Ron i Hermiona żyją, jak można się w ogóle radować w takiej atmosferze? Dodatkowo od Artura dowiedzieliśmy się, że Charlie był ponoć na jakiejś ultra niebezpiecznej misji, z której miał wrócić aż cztery dni temu. Ślad po nim kompletnie zaginął i nikt nie wie co się z nim dzieje.
Molly wpadła w taki atak paniki po tych wiadomościach, że Artur wyprosił mnie, Freda i Georgra z kuchni by móc z nią porozmawiać sam na sam. Było mi jej straszliwie szkoda, nie zasłużyła na to.
Mimo wszystkich tych beznadziejności, miałam nadzieję, że choć odrobinę wyluzujemy i spędzimy ten czas w mniej napiętej atmosferze niż ta, do której ostatnio zostaliśmy przyzwyczajeni. Naprawdę mocno potrzebuje chociaż jednego dnia, w którym będę mogła się odprężyć i odstawić wszelkie zło tego świata na bok.
-O wstałaś.- Ginny uśmiechnęła się do mnie lekko. W tle usłyszałam nużący głos mężczyzny nadającego w radiu, wymieniał nazwiska osób porwanych. Wcale nie poprawiło mi to nastroju z samego rana, jeśli mam być szczera.
-Weź wyłącz tego kretyna.- mruknęłam, a Ginny wywróciła oczami i przełączyła stacje na jakąś muzykę. Ta też była niezwykle przygnębiająca, ale przynajmniej w miarę przyjemna dla ucha.
-Mama jest podłamana przez Charliego i w ciszy obiera zieminiaki, nic nie mówiąc. Tak a propos ziemniaki to jedne z nielicznych rzeczy do jedzenia jakie mamy, więc na kolację świąteczną przewidujemy frytki, ziemiaki pieczone oraz gotowane. Mama też coś mówiła o dwóch marchewkach i połówce buraka.- Dziewczyna wzruszyła ramionami ze znużeniem.
-Lepsze to niż czerstwy chleb, no nie?-zapytałam po czym lekko się skrzywiłam.- Albo to paskudne żarcie od Arberfortha. Chłop się stara, ale no co tu dużo mówić, średnio mu to wychodzi.- mruknęłam, a Ginny zaśmiała się cicho.
-Czasami jak jestem już naprawdę paskudnie głodna, to nawet mi to smakuje.- wyznała, a ja wstałam z łóżka i zaczęłam szukać ubrań żeby się przebrać.
-Taa... Nie oszczędzają nas w tym Hogwarcie. Lubię sobie czasem wspominać czasy, gdy wszystkie stoły były zapełnione tymi pysznymi potrawami. Był tak ogromny wybór.- rozmarzyłam się, a Ginny westchnęła.
-Spójrz na to inaczej. Przynajmniej mamy co pić. Bill na bieżąco ogarnia dla nas pyszną gorącą czekoladę, no i alkohol. Nie oszukujmy się, mało kto by w GD przeżył bez czegoś mocniejszego pod koniec dnia. Zwariować można.- wzdrygnęła się, a ja musiałam przyznać jej racje. Bill na tym polu ratował nam życie.
-Ale smak soku dyniowego śni mi się po nocach. Tak dawno nie czulam tego smaku.- przymknęłam oczy, próbują wyobrazić sobie jego przepyszny smak w moich ustach.
CZYTASZ
Siostra Harry'ego Pottera
FanfictionA co jeśli Harry miałby siostre bliźniaczke? Harry od zawsze był dla Lily troskliwym starszym bratem. Tak, starszym bratem. Lily była przekonana, że jej ,,starszy brat" będzie jej do końca życia wypomniał to pełne 57 sekund. Harry i Lily mają...