Koniec wakacji zbliżał się wielkimi krokami. Dla Olivii, jak co roku, był to czas do odliczania dni do urodzin. Codziennie rano, domownicy byli informowani. Olivia razem z panią Weasley umówiła się (za zgodą Marleny), że urodziny będzie miała wyprawiane w Norze, w ostatni wieczór wakacji.Olivia tęskniła za powrotem do Hogwartu, ale rzecz jasna trudno było się rozstać jej z Norą. Tutaj nie był jak w domu... Każdy kąt tętnił życiem, a w ciągu dnia nie było powodów do nudy. W te wakacje zdecydowanie nauczyła się grać w Quiddittcha. Również nabrała lepszych kontaktów z Ginny, dziewczynka już przestała się wstydzić i się rozluźniła. Tylko przy niej, bo Harry nadal budził w niej nagłą zmianę zachowania. Rana na nosie całkowicie jej zeszła, ale nie obyło się od blizny, która będzie towarzyszyć jej do końca. Dziękowała Merlinowi jednak, że nie była za duża.
Gdy nadszedł ostatni wieczór, czyli wyczekiwany dzień Olivii, jak zwykle wstała ostatnia (zdecydowanie nie byłą rannym ptaszkiem). Ginny już dawno była w kuchni, kiedy do pokoju wbiegli, niczym tłuczki, Harry i Ron. Wpadli na łóżko.
Wyrwanie z głębokiego snu, po przez głośny huk otwierających się drzwi i oberwanie poduszką w głowę, nie należało do najprzyjemniejszych. Olivia cała napompowana furią, podniosłą się nieprzytomnie na łokciach i zmierzyła chłopaków wściekłym wzrokiem. Miała już ochotę zacząć krzyczeć, kiedy dostrzegła w swoich nogach stosik paczuszek. Momentalnie w jej oczach zniknęła wściekłość.
— Wszystkiego najlepszego, Szczeniaku! — zawołali nierówno, zabrzmiało to strasznie, ale cóż, liczył się gest.
— Dziś wam odpuszczę, ale jeśli jeszcze raz przerwiecie mój święty stan... — zmierzyła ich ostatni raz wzrokiem po czym się przesunęła, żeby zrobić im miejsce.
Usiedli razem na łóżku i zaczęła odpakowywać prezenty. Od mamy dostała paczkę ziołowych herbat, od państwa Weasley'ów paczkę karmelowych krówek, od Hermiony — książkę Podstawowe Zaklęcia Codziennego Użytku, od Rona i Harry'ego — ozdobne lusterko.
Na kolację, pani Weasley upiekła kurczaka. Wszyscy wspólnie zjedli. Około godziny siedemnastej do Nory przybyła Marlena. wszyscy się razem bardzo miło bawili.
Wieczorem, został podany pyszny deser — karmelowy budyń. Impreza zakończyła się niespodziewanym pokazem sztucznych ogni doktora Filibustera, przez Freda i George'a: nagle kuchnia wypełniła się czerwonymi i niebieskimi gwiazdami, które przez godzinę odbijały się od ścian i sufitu.
Po upewnieniu się przez Marlenę, czy aby na pewno jej córka nie sprawia Molly problemu, i pożegnaniu się z córką, opuściła Norę i wróciła do domu. Po kilku szklankach gorącej czekolady, wszyscy poszli spać.
Następnego ranka, minęło sporo czasu, zanim byli gotowi do drogi. Wstali o pianiu koguta (Olivia jak zwykle niechętnie), ale jakoś wciąż było coś do zrobienia. Przez cały ranek panowało niemałe zamieszanie; na schodach wszyscy na siebie wpadali, w salonie przed drzwiami stało ponad pół tuzina kufrów i wszyscy w biegu jedli swoje kanapki jako śniadanie.
Pan Weasley zdradził jej sekret, jak pomieszczą się wszyscy w tak małym samochodzie.
— Molly nie musi o tym wiedzieć — szepnął do niej i do Harry'ego, kiedy otworzył bagażnik. wszystkie kufry magicznie się zmieściły.
W końcu wszyscy wsiedli do auta. Olivia, Harry, Ron, Fred, George i Percy siedzieli na tylnym zupełnie wygodnie. Pani Weasley i Ginny na fotelu pasażera.
— Zaskakujący ci mugole — odrzekła rozglądając się po wnętrzu samochodu. — Z zewnątrz wygląda na mniejszy.
Pan Weasley uruchomił silnik i wyjechali na drogę.
CZYTASZ
Czarne życie | Olivia Black
FanfictionOlivia Black, młoda czarownica trafia do szkoły Magii i Czarodziejstwa. Poznaje tam prawdziwe życie. U boku swojego najlepszego przyjaciela, Harry'ego Pottera, podejmuje walkę ze złem. Poznaje kim tak naprawdę jest, bo w domu nie wiele się dowiaduje...