3.7. Ucieczka Grubej Damy

216 20 51
                                    

Przez resztę dnia, spojrzenia na Olivie nie były już dziwne, a wydawały jej się przytłaczające.

Kiedy przez ten cały czas padały podejrzenia, że Olivia może mieć coś wspólnego z Syriuszem Blackiem i mogło to być nie tylko nazwisko, nagle okazuje się, że jej bogin to właśnie on?

Dziewczyna sama była w szoku, tak samo, jak wszyscy. Niektórzy wysyłali jej oburzone spojrzenia, niektorzy pełne współczucia, a jeszcze inni uśmiechali się nieśmiało.

Harry również przez resztę dnia był jakiś nieprzytomny. Jednak wyjaśniło się to wieczorem, kiedy zagadał do Olivii w pokoju wspólnym.

— Czy uważasz, że jestem słaby?

Olivia podniosła wzrok i zmarszczyła brwi.

— Co?

— Lupin tak chyba uważa — powiedział przygnębionym tonem.

— Dlaczego tak myślisz? — zapytała.

— Nie dał mi nawet spróbować walczyć z boginem.

— A czym by był? — zapytała Olivia, w głębi duszy z nadzieją, nawet nie wiedziała jaką.

— Dementor.

Olivia westchnęła.

— Jeśli bogin przekształca się w dementora — zaczęła Hermiona zza sterty książek — ma taką samą moc, bardzo słabą, ale jednak ma.

— Poradziłbym sobie — oburzył się Harry.

— Jednak zastanawia mnie, czemu akurat bogin Lupina zamienił się w to — zastanawiała się Hermiona, przestając pisać wypracowanie na numerologię.

— Co to właściwie było? — zapytał Harry, ale nie odpowiedziała. — Olivia, dlaczego nic nie mówisz? To do ciebie nie podobne.

Olivia się tylko na niego spojrzała z uniesioną brwią. Później westchnęła i znowu spuściła wzrok.

— Harry, poważnie? — zapytała Hermiona.

W tym momencie usiadł przy nich Ron, który po dwudziestu minutach znalazł w końcu Parszywka.

— Masz szczęście — zagroził palcem Hermionie. — Już czwarty raz w tym tygodniu twoje bydlę pożarło by tego biedaka.

— Ronaldzie! — zawołała oburzona Hermiona. — To jest kot. Lepiej pilnuj swojego wypchanego chomika.

Olivia zerknęła na Parszywka. Ron położył go na blacie, a ten się nie ruszał. Gdyby nie było widać, że jego klatka piersiowa szybko się rusza, można było powiedzieć, że wygląda jak trup. Może dlatego, że był po ataku pięcio kilogramowego tygrysa.

— Co wy tacy... — Ron spojrzał na Olivię i Harry'ego, którzy mieli podobne miny.

— Harry myśli, że Lupin uważa... — zaczęła Hermiona ale Harry jej przerwał.

— Nie dał mi się nawet wykazać — powiedział z pretensją w głosie.

— A ja się nie wypowiem — westchnęła Olivia.

— Mówiłam Ci, że nie ma się co smucić — powiedziała Hermiona, nie odwracając wzroku od pergaminu.

— Hermiono, ja się nie boję Blacka — szepnęła zdenerwowana Olivia.

— Ale... — zaczął Ron zdziwiony.

— Nie, Ron — powiedziała stanowczo. — Ja się niczego nie boję, nic nie umiałam wymyślić.

— Bogin nie kłamie, Szczeniaku — powiedziała Hermiona, znów podnosząc wzrok i patrząc na nią. — Ja myślę, że ty po prostu wstydzisz się przyznać, że Olivia Black czegoś może się bać. Twoje zadufanie w sobie na to nie pozwala.

Czarne życie | Olivia BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz