1.13. Cudowny upominek

303 17 57
                                    

To był Quirrell.

— To pan?! — krzyknęli razem zduszonym głosem

Quirrell odwrócił się do nich i uśmiechnął.

— Tak, to ja — powiedział spokojnie — zastanawiałem się, czy spotkamy się tutaj, Harry Potterze.

— A ja myślałem, że... Snape...

— Severus? — Quirrell roześmiał się, ale tym razem ni był to jego nerwowy chichot, lecz krótki zimny i ostry śmiech. — Tak, Severus wygląda na takiego, prawda? Nieźle mieć takiego Severusa, który krąży po szkole jak wyrośnięty nietoperz. Kto by mógł podejrzewać tego, b-b-biednego j-j-jąkałę, p-p-p-profesora Quirrella?

Harry i Olivia byli oszołomieni. To musiał być jakiś głupi żart...

— Ale Snape próbował zabić Harry'ego!

— Nie nie. To ja próbowałem go zabić. Wasz przyjaciółka, panna Granger, zupełnie przypadkowo na mnie wpadła, kiedy biegła, żeby podpalić Snape'owi szatę. No wiesz, na tym meczu quidditcha. Przerwała mój kontakt wzrokowy z tobą. A już tak niewiele brakowało! Jeszcze parę sekund a straciłbym cię z miotły. Udało by mi się to wcześniej, gdyby Snape nie rzucał przeciwzaklęć!

— Snape próbował mnie uratować?!

— Oczywiście — powiedział Quirrell chłodnym głosem — A jak myślisz, dlaczego chciał sędziować w następnym meczu? Tylko dlatego, żeby upewnić się, że nie zrobię tego po raz drugi. Śmieszne, doprawdy... I tak bym nic nie zrobił, bo na widowni był Dumbledore. A wszyscy inni nauczyciele myśleli, że Snape chce odebrać Gryfonom zwycięstwo! Nie przysporzyło mu to popularności... I po co to całe marnotrastwo, skoro zabije cię tej nocy? W sumie... to można powiedzieć, że zabije WAS.

Quirrell skrzywił palce. W powietrzu pojawiły się grube sznury, które oplotły całe ciało Harry'ego i Olivii.

— Jesteście za bardzo wścibscy, Potter, Black. Tacy długo nie pożyją. I po co wyliczyliście się po szkole w Noc Duchów? Musieliście mnie zobaczyć na trzecim piętrze?

— To pan wpuścił tego trolla! — stwierdziła Olivia.

— Oczywiście. Trolle to moja specjalność. Chyba widzieliście jak urządziłem tego, tam w komnacie? Niestety, kiedy wszyscy biegali jak opętani szukając trolla, Snape, który już zaczął mnie podejrzewać, poszedł prosto na trzecie piętro i przeszkodził trollowi zatłuc was na smierć. No i ten głupi trójgłowy pies... Nie udało mu się odgryźć Snape'owi nogi, a powinien to zrobić gładko. A teraz, siedźcie spokojnie. Najpierw muszę zbadać to interesujące zwierciadło.

Dopiero teraz spostrzegli, że na środku komnaty stoi Zwierciadło Ain Eingarp.

— To lustro jest kluczem do odnalezienia Kamienia — mruknął Quirrell, przyglądając się uważnie ramie zwierciadła. — Że też ten Dumbledore coś takiego wymyślił... No, ale nasz kochany dyrektor jest w Londynie... Kiedy wróci, ja będę już daleko.

Olivia była tak bardzo zszokowana, że nie była w stanie nic wymyślić. Pierwszy raz w życiu, nie miała pomysłu.

— Widziałem ciebie i Snape'a w puszczy — wybełkotał Harry.

— Zgadza się — rzekł beztrosko Quirrell, obchodząc naokoło lustro i przyglądając mu się uważnie — Śledził mnie, próbując odkryć jak daleko się posunąłem. Przez cały czas mnie podejrzewał. Chciał mnie nastraszyć... Mnie, który ma po swojej stronie Lorda Voldemorta!

Wyszedł zza lustra i wstrzał się w nie pożądliwych wzrokiem.

— Widzę Kamień... przekazuje go mojemu Panu i mistrzowi... Ale gdzie on jest?

Czarne życie | Olivia BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz