2.8. Złośliwy tłuczek

131 12 25
                                    

Od czasu incydentu z chochlikami Lockhart nie przynosił na lekcje żywych stworzeń. Zamiast tego czytał im na głos fragmenty swoich książek (co było strasznie nudne), a czasami inscenizowali bardziej dramatyczne wydarzenia. Do odgrywania tych roli wybierał Harry'ego; jak dotąd zmusił go do odegrania roli wieśniaka z Transylwani, yeti z przemarzniętą głową i wampira, który po spotkaniu z Lockhartem zaczął jest wyłącznie sałatę.

Na ostatniej lekcji, Harry został wyciągnięty na środek klasy i zmuszony do udawania wilkołaka.

— Wspaniałe wycie, Harry... o to właśnie chodzi... no i... uwierzcie mi na słowo, wówczas go rąbnąłem... o tak... przydusiłem do podłogi... tak... jedną ręką... a drugą przyłożyłem różdżkę do gardła... później wytężyłem resztkę sił i rzuciłem na niego bardzo złożone zaklęcie homomorficzne... wydał żałosny jęk... no, proszę, Harry... trochę wyżej... dobrze... i futro znikło... kły zmalały... i zamienił się z powrotem w człowieka. Proste ale skuteczne... i oto jeszcze jedna wioska zapamięta mnie jako bohatera, który uwolnił ją od straszliwych napaści wilkołaka.

Zabrzmiał dzwonek. Na ten dźwięk Olivia wyrwała się z snu.

— Praca domowa: napisać poemat o moim zwycięstwie nad wilkołakiem z Waga Waga! Autor najlepszego wypracowania otrzyma egzemplarz Mojego magicznego ja z moim własnym podpisem!

Klasa powoli pustoszała. Olivia, Ron i Hermiona czekali w ciemnym koncie salina Harry'ego, który szedł w ich stronę.

— Gotowa? — wymamrotał do Hermiony.

— Poczekajcie aż wszyscy wyjdą — szepnęła nerwowo.

— No dobra...

Podeszła do biurka Lockharta a cała trójka tuż za nią. Trzymała w ręku kawałek pergaminu.

— Eee... panie profesorze... — wyjąkała — chciałam... no... wypożyczyć tę książkę z biblioteki. Lektura uzupełniająca — wyciągnęła kartkę lekko drżącą ręką — Tyle, że ona jest w dziale Ksiąg Zakazanych, więc muszę mieć pozwolenie od kogoś z profesorów... Jestem pewna, że pomoże mi lepiej zrozumieć książkę Jak zaprzyjaźnić się z ghulami o wolno działających truciznach...

— Ach, Jak zaprzyjaźnić się z ghulami — westchnął rozmarzonym głosem, biorąc od Hermiony kartkę i uśmiechając się szeroko. — To chyba moja ulubiona książka. Podobała ci się?

— Och, tak — odpowiedziała gorliwie. — Zwłaszcza to, jak pan umieścił jednego ghulami w czajniku od herbaty... sprytnie...

— No cóż, jestem pewien, że nikt nie będzie miał do mnie pretensji, jeśli trochę pomogę mojej najlepszej uczennicy w klasie — powiedział Lockhart, uśmiechnął się i wyciągnął swoje olbrzymie pawie pióro. — Ładne, prawda? — dodał, źle zrozumiawszy minę Rona. — Zwykle podpisuje nim książki.

Złożył na kartce wielki podpis zakończony zawijasem i wręczył ją Hermionie.
— A więc, Harry — powiedział Lockhart, kiedy Hermiona wsunęła kartkę drżącymi palcami do torby. — Jutro mamy pierwszy w tym sezonie mecz Quidditcha, prawda? Gryffindor przeciwko Slytherinowi, tak? Słyszałem, że jesteś niezłym graczem. Ja tez byłem kiedyś szukającym. Zaproponowali mi grę w drużynie narodowej, ale wolałem poświecić się w walce z ciemnymi siłami. Gdybyś chciał żebym z tobą potrenował nie wahaj się poprosić. Zawsze chętnie dziele się moim doświadczeniem z mniej wyróżnionymi graczami...

Harry mruknął coś nie zrozumiałego i szybko wyszedł za Ronem, Hermioną i Olivią.

— Nie mogę w to uwierzyć — powiedział, kiedy cała czwórka zaczęła podziwiać podpis na pergaminie. — Nawet nie spojrzał jaką książkę chcesz wypożyczyć...

Czarne życie | Olivia BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz