3.9. Mapa Huncwotów

305 16 52
                                    

Od pamiętnego meczu minęło już trochę czasu. 

Olivia Black w każdej wolnej chwili przesiadywała u Harry'ego w skrzydle szpitalnym więc mieli sporo czasu, aby przemyśleć dementorów i psa. Wywnioskowali, że nie mógł być to ponurak.

— Nie chciał mnie zabić — zauważyła Olivia. — Chyba, że współpracuje z dementorami... — dodała po chwili namysłu.

— To ma sens — stwierdził.

Zaraz po tym, gdy Olivia powiedziała o wielkim psie Hermionie i Ronowi, Ron wpadł w panikę. Dopiero wieczorem, przy kominku dotarło do niego co usłyszał. Natychmiast zaczął wołać:

— Omen śmierci! Olivia musisz uważać... Dwa razy widziałaś... Ponuraki...

Momentami miała wrażenie, że zaraz zemdleje.

Natomiast Hermiona nie wyobrażała sobie tego w ten sposób. Wręcz przeciwnie — nabijała się z tego, co wygaduje Ron.

— Nie słuchaj go — powiedziała Olivii pewnego wieczoru w dormitorium. — To co wygaduje nie jest w jakikolwiek sposób logiczne. Jest to po prostu niemożliwe.

Olivia nie powiedziała nikomu o krzykach, jakie usłyszała przy ataku dementora. Męczyły ją koszmary i w każdej chwili bezsennych godzin słyszała te okropne krzyki.

Na szczęście po ataku dementora, Hemiona nie zmusiła jej, aby została w skrzydle szpitalnym. Jeszcze tego by jej brakowało...

Malfoy po meczu pękał z radości. Gdy w poniedziałek, Harry wyszedł ze skrzydła szpitalnego, Malfoy naśladował dementora na każdej lekcji eliksirów, co wyglądało żenująco. Olivia w końcu straciła nerwy i rzuciła mu prosto w twarz sercem krokodyla. Snape pozbawił ich pięćdziesięciu punktów.

— Jeśli obronę przed czarną magią znowu poprowadzi Snape, chyba pójdę do skrzydła szpitalnego... — jęknęła Olivia, kiedy zbliżali się do klasy Lupina. — Miono, spójrz, kto tam siedzi.

Hermiona wystawiła głowę za drzwi.

— W porządku! 

Wyglądało na to, że profesor Lupin rzeczywiście był chory. siedział za biurkiem a wyświechtana szata wisiała na nim jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Pod oczami miał ciemne cienie, ale uśmiechał się, jak wszyscy zaczęli uskarżać się na Snape'a.

— To było zastępstwo, dlaczego zadał nam pracę domową?

— Nic nie wiemy o wilkołakach...

— ... dwie rolki pergaminu!

— Czy powiedzieliście profesorowi Snape'owi, że nie przerabialiście wilkołaków? — zapytał spokojnie Lupin.

Znowu wybuchło zamieszanie.

— Powiedział, że mamy okropne zaległości...

— ...nie słuchał nas w ogóle...

— ...dwie rolki pergaminu...

Profesor Lupin uśmiechnął się na widok oburzenia .

— Nie przejmujcie się. Pomówię z profesorem Snape'em. Nie musicie pisać tego wypracowania.

Olivia i Harry szeroko się uśmiechnęli.

— Och, nie! — jęknęła Hermiona. — Ja już swoje skończyłam.

Lekcja był jak zwykle ciekawa. Profesor przyniósł pojemnik ze zwodnikiem.

— Zwodniki zwabiają wędrowców w bagna — powiedział profesor Lupin i wszyscy zaczęli robić notatki. — Widzicie to światełko na jego ręce? W ciemnościach idziemy za światłem, a gdy już dojdziemy...

Czarne życie | Olivia BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz