Od pamiętnego meczu minęło już trochę czasu.
Olivia Black w każdej wolnej chwili przesiadywała u Harry'ego w skrzydle szpitalnym więc mieli sporo czasu, aby przemyśleć dementorów i psa. Wywnioskowali, że nie mógł być to ponurak.
— Nie chciał mnie zabić — zauważyła Olivia. — Chyba, że współpracuje z dementorami... — dodała po chwili namysłu.
— To ma sens — stwierdził.
Zaraz po tym, gdy Olivia powiedziała o wielkim psie Hermionie i Ronowi, Ron wpadł w panikę. Dopiero wieczorem, przy kominku dotarło do niego co usłyszał. Natychmiast zaczął wołać:
— Omen śmierci! Olivia musisz uważać... Dwa razy widziałaś... Ponuraki...
Momentami miała wrażenie, że zaraz zemdleje.
Natomiast Hermiona nie wyobrażała sobie tego w ten sposób. Wręcz przeciwnie — nabijała się z tego, co wygaduje Ron.
— Nie słuchaj go — powiedziała Olivii pewnego wieczoru w dormitorium. — To co wygaduje nie jest w jakikolwiek sposób logiczne. Jest to po prostu niemożliwe.
Olivia nie powiedziała nikomu o krzykach, jakie usłyszała przy ataku dementora. Męczyły ją koszmary i w każdej chwili bezsennych godzin słyszała te okropne krzyki.
Na szczęście po ataku dementora, Hemiona nie zmusiła jej, aby została w skrzydle szpitalnym. Jeszcze tego by jej brakowało...
Malfoy po meczu pękał z radości. Gdy w poniedziałek, Harry wyszedł ze skrzydła szpitalnego, Malfoy naśladował dementora na każdej lekcji eliksirów, co wyglądało żenująco. Olivia w końcu straciła nerwy i rzuciła mu prosto w twarz sercem krokodyla. Snape pozbawił ich pięćdziesięciu punktów.
— Jeśli obronę przed czarną magią znowu poprowadzi Snape, chyba pójdę do skrzydła szpitalnego... — jęknęła Olivia, kiedy zbliżali się do klasy Lupina. — Miono, spójrz, kto tam siedzi.
Hermiona wystawiła głowę za drzwi.
— W porządku!
Wyglądało na to, że profesor Lupin rzeczywiście był chory. siedział za biurkiem a wyświechtana szata wisiała na nim jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Pod oczami miał ciemne cienie, ale uśmiechał się, jak wszyscy zaczęli uskarżać się na Snape'a.
— To było zastępstwo, dlaczego zadał nam pracę domową?
— Nic nie wiemy o wilkołakach...
— ... dwie rolki pergaminu!
— Czy powiedzieliście profesorowi Snape'owi, że nie przerabialiście wilkołaków? — zapytał spokojnie Lupin.
Znowu wybuchło zamieszanie.
— Powiedział, że mamy okropne zaległości...
— ...nie słuchał nas w ogóle...
— ...dwie rolki pergaminu...
Profesor Lupin uśmiechnął się na widok oburzenia .
— Nie przejmujcie się. Pomówię z profesorem Snape'em. Nie musicie pisać tego wypracowania.
Olivia i Harry szeroko się uśmiechnęli.
— Och, nie! — jęknęła Hermiona. — Ja już swoje skończyłam.
Lekcja był jak zwykle ciekawa. Profesor przyniósł pojemnik ze zwodnikiem.
— Zwodniki zwabiają wędrowców w bagna — powiedział profesor Lupin i wszyscy zaczęli robić notatki. — Widzicie to światełko na jego ręce? W ciemnościach idziemy za światłem, a gdy już dojdziemy...
CZYTASZ
Czarne życie | Olivia Black
FanfictionOlivia Black, młoda czarownica trafia do szkoły Magii i Czarodziejstwa. Poznaje tam prawdziwe życie. U boku swojego najlepszego przyjaciela, Harry'ego Pottera, podejmuje walkę ze złem. Poznaje kim tak naprawdę jest, bo w domu nie wiele się dowiaduje...