1.7. Zwierciadło Ain Ergarp

295 16 62
                                    

Zbliżało się Boże Narodzenie. Pewnego ranka w połowie grudnia Hogwart obudził się pokryty grubą warstwą śnieżnego puchu. Jezioro zamarzło na dobre, a Olivia, Harry i bliźniacy Weasley zostali ukarani za zaczarowanie kilkunastu piguł śniegowych, które goniły profesora Quirrella, grzmocąc w jego turban. Kilka sów, którym udało się przelecieć przez zamiecie, musiało udać się na kuracje u Hagrida. Olivia wiedziała, że sowa jej mamy musiała nie przetrwać tej śnieżycy, bo nie przyleciała, jak co tydzień.

Marlena co tydzień od września pisała do Olivii listy. Olivia często pożyczała sowę Harry'ego - Hedwigę. Oczywiście, Olivia wiedziała, że nie musi o wszystkim wiedzieć... Oczywiście, nigdy jej nie okłamała. Po prostu, nie powiedziała jej całej prawdy...

Wszyscy nie mogli doczekać się przerwy świątecznej. Olivia już od dawna powtarzała Harry'emu i reszcie przyjaciół, że zostanie tutaj - w Hogwarcie - aby dotrzymać im towarzystwa. Marlena, zgodziła się, na co Olivia się bardzo zdziwiła.

Od początku roku szkolnego, Marlena nie była przekonana co do przyjaźni Harry'ego i Olivii. Nalegała, aby zaczęła trzymać się z Hermioną, bo wydaje się bardzo przyjacielska. Olivia nawet nic nie robiła sobie z kazań mamy, a Marlena zaczęła się już chyba przekonywać do Harry'ego.

W Pokoju Wspólnym Gryffindoru i Wielkiej Sali ogień huczał w kominkach, ale na korytarzach panował mroźny powiew wiatru. Najgorsze były zajęcia z profesorem Snape'em, które odbywały się w lochach, gdzie oddech zamieniał się w parę; żeby się ogrzać siedzieli jak najbliżej swoich kociołków.

— Naprawdę mi żal — powiedział Draco Malfoy, na jednej z lekcji eliksirów — tych wszystkich, którzy będą musieli zostać na Boże Narodzenie, bo nie chcą ich w domu.

Kiedy to mówił patrzył na Harry'ego. Crabbe i Goyle zachichotali. Kątem oka, Olivia zauważyła, siedząc prawie na drugim końcu sali, że Harry to ignoruje, z czego nie była za bardzo zadowolona, ale w takich okolicznościach nie było to złym pomysłem.

Od meczu Quidditcha Malfoy zrobił się jeszcze bardziej nieprzyjemny, szczególnie dla tej dwójki. Szczególnie spodobał się Ślizgonom jego żart o tym, że w następnym meczu ma zastąpić Harry'ego Żaba Drzewna, bo ma większe usta. Po pewnym czasie zorientował się, że nikogo to nie śmieszy, i zaczął wymyślać kolejne żałosne teksty na ich temat. Olivii, w Slytherinie, przydzielony został przydomek "Zdrajczyni Krwi".

— Ale kretyni! — zaczął Ron, gdy cała czwórka weszła przez dziurę w obrazie, po tym gdy usłyszeli jak Ślizgoni zwracają się do Olivii.

— Nie ma się czym przejmować — machnęła ręką — bardzo oryginalny ten pseudonim. Dają rozgłos mojej osobie, w całej szkole — zaśmiała się.

Wszyscy byli pod wrażeniem czynu Harry'ego - utrzymanie się na oszalałej miotle, i o złapaniu znicza ustami. W szkole, co prawda wszyscy znali Harry'ego, ale jeszcze większą popularność zyskała Olivia Black. Główna dwójka i ich najlepsi przyjaciele Ron i Hermiona byli chyba jednymi z najpopularniejszych osób w całej szkole.

Profesor McGonagall obeszła wszystkie domy spisując osoby, które zostaną w domu na święta.

— Ktoś jeszcze zostaje na święta? — zapytała, po tym jak parę osób podało jej nazwiska.

— Jeszcze my, pani profesor! — Ron podniósł dłoń w górę.

— Dobrze, Weasley. — wpisała nazwisko na liście.

— Potter, Black!— zawołał Harry.

— O nie... — westchnęła i niechętnie wpisała nazwiska.

— Nie wiem czemu za nami tak nie przepada... — szepnęła Olivia, do Harry'ego — Przecież nigdy nie zrobiliśmy nic aż takiego złego...

— Masz racje, szczeniaku. Aż takiego złego, nigdy — odpowiedział, po tym jak wyszła z Pokoju Wspólnego.

Czarne życie | Olivia BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz