Kiedy następnego ranka cała czwórka udała się na śniadanie do Wielkiej Sali, natknęli się na Malfoy'a, który na ich widok udał, że mdleje ze strachu. Cała grupka Ślizgonów zaśmiała się.
— Nie zwracaj na niego uwagi — szepnęła Hermiona, która szła obok. — Nie zasługuje na to...
— Hej, Black! — krzyknęła Pansy, kiedy Olivia szła wzdłuż stołów. Większość uczniów w sali spojrzeli na nią, gdy usłyszeli jej nazwisko. — Dementor idzie! Uciekaj, bo pomylą cię z ojcem!
Ślizgoni się roześmieli a pozostali zaczęli szeptać.
— Myślcie co chcecie — zawołała Olivia do wszystkich — ale to jakaś pomyłka.
— Może ty jesteś pomyłką? — zaśmiała się Pansy.
— A ty samolubną małpą.
Gryfoni, którzy słyszeli tą całą sytuację zawołali coś w stylu "dobrze!".
Zanim Pansy zdążyła odpowiedzieć, Olivia opadła już na miejsce obok Freda.
— Nowy plan dla trzeciej klasy — powiedział George tonem, jakby przedstawiał kogoś na scenie. Podszedł do nich i wręczył plany zajęć. — Co wam?
— Malfoy — wyjaśnił krótko Ron.
Fred spojrzał na niego akurat, gdy Malfoy udał, że mdleje.
— Idiota — wzruszył ramionami. — wczoraj wyglądał inaczej, gdy dementorzy przeszukiwali pociąg, co nie, George? Wpadł do naszego przedziału.
— Prawie się posikał — rzekł, patrząc na Malfoya z pogardą.
— Ja też nie czułem się najlepiej — przyznał Fred.
— To okropne typy... ci dementorzy. Aż mróz przenika do szpiku kości... — dodał George.
— Ale nie zemdleliście, no nie? — zapytała retorycznie Olivia, przewracając oczami w załamaniu.
— Nie przejmuj się — pocieszał ją George. — Tata musiał raz pojechać do Azkabanu, pamiętasz, Fred? Mówił, że to najstraszniejsze miejsce... jak wrócił to się cały trząsł. Ledwo go poznaliśmy. Dementorzy wysysają szczęście z każdego miejsca. Więźniowie w Azkabanie dostają świra.
— W każdym razie, zobaczymy jaką minę będzie miał Malfoy po pierwszym meczu quiddittcha — zaśmiał się Fred. — Pamiętacie, pierwszy mecz sezonu?
— Ooooch, świetnie! — zawołała Hermiona przeglądając swój plan lekcji, kompletnie nie wzruszona rozmową. — Już dziś będą nowe przedmioty!
— Hermiono — powiedział Ron, zaglądając jej przez ramię. — Oni musieli się pomylić. Dołożyli ci dziesięć godzin dziennie. Nie dasz rady być na dwóch przedmiotach na raz!
— Nie martw się. Ustaliłam to wszystko z profesor McGonagall.
— Hej, spójrz! — Olivia zmarszczyła brwi, zerkając na plan. — Dziś o dziesiątej jest wróżbiarstwo, tak? A pod tym napisane jest "mugoloznawstwo", też o dziesiątej. A tu jeszcze... — nachyliła się bardziej nad nią — numerologia, też o dziesiątej. Wiem, że jesteś uparta, ale nie dasz rady być w trze...
— Nie bądź głupia. Nie będę w trzech miejscach na raz — zaśmiała się.
— No więc jak...
— Podaj mi dżem — przerwała Ronowi, zmieniając temat.
— Ale...
— Ron, co cię obchodzi, że mój plan jest trochę... napięty. Uzgodniłam to z profesor McGonagall. Mówię wam, dam radę.
CZYTASZ
Czarne życie | Olivia Black
FanfictionOlivia Black, młoda czarownica trafia do szkoły Magii i Czarodziejstwa. Poznaje tam prawdziwe życie. U boku swojego najlepszego przyjaciela, Harry'ego Pottera, podejmuje walkę ze złem. Poznaje kim tak naprawdę jest, bo w domu nie wiele się dowiaduje...