Olivia przez całą noc topiła się w swoich myślach. Dopiero nad ranem zasnęła. Rozmyślała o tym, co pomyślą w szkole. Nie była tym aż tak przejęta, jak samym Syriuszem Blackiem.
Nie dopuszczała do siebie myśli, była przekonana, że to przypadek. Jednak z tyłu głowy próbowała uciszyć głos mówiący o podobiźnie. Po prostu nie chciała w to wierzyć, więc nie wierzyła.
Ale tej nocy, w jej głowie odezwała się jeszcze jedna cząstka jej. Była bardzo mała. Cząstka ta potrzebowała tej jednej osoby, potrzebowała ojca, pragnęła. Ale niekoniecznie to musiał być Syriusz Black. Mógł by być to każdy, po prostu potrzebowała tego.
Przejęła się też Marleną. Jednak dopadły ją wyrzuty sumienia. Napisała w nocy do niej list z przeprosinami, żalem i pytaniami.
Gdy Harry wstał rano następnego dnia i jakby nigdy nic obudził Olivię. Miała do niego przez to wielki żal, ale cóż. Przy śniadaniu zaczęli sobie opowiadać o wszystkich przeżyciach z wczorajszego dnia. Rzeczywiście Harry napompował swoją ciotkę, Olivia miała z tego ubaw przez następne parę dobrych dni.
Opowiedział jej dokładnie o Błędnym rycerzu, którym miała już raz przyjemność jechać. Gdyby mama nie rzuciła na nią zaklęcia, które zatrzymało ją w powietrzu, wybiła by jedynki przez nagłe hamowanie. Powiedział, że dowiedział się od Stana więcej o Syriuszu Blacku. Powiedział mu, że Black był "wielkim kibicem" Voldemorta. Był niby jednym z najwierniejszych.
— W biały dzień, w jednej chwili, zabił czarodzieja i tuzin mugoli — opowiadał. — I wtedy Black... roześmiał się. Po prostu ryczał ze śmiechu. Ministerstwo zamknęło go w Azkabanie. Ernie powiedział, że nawet jeśli nie był świrem, to jak zamknęli go w Azkabanie teraz już na pewno jest.
Spojrzał na Olivię dziwnie, jakby nie wiedział, co powiedzieć.
— Harry, spokojnie — powiedziała szybko. — To tylko zbieg okoliczności. To jest pewne.
Ja jestem pewna, poprawiła się w myślach Olivia, i chcę być tego pewna. Harry kiwnął głową.
— Wtedy na ulicy — kontynuował — leżało pełno trupów. Powiedzieli, że to wybuch gazu.
— Jaki wybuch? — zdziwiła się Olivia.
— To coś u mugoli, nie ważne.
Podjęli dyskusje o Knocie. Bez problemu stwierdzili, że ma to związek z Blackiem. A więc wrócili do punktu wyjścia.
Wrócili do pokoi i razem zjedli sobie urodzinowe fasolki Harry'ego.
Dopiero po kilku dniach przyzwyczaili się do sytuacji. Mogli jeść co chcą, chodzić gdzie chcą (oczywiście zwiedzili całą pokątną), chodzić spać i budzić się, o której im się podoba.
W międzyczasie Marlena odpisała Olivii na list. Stwierdziła, że nie ma za co jej przepraszać. Napisała, że ją rozumie i prosi o wybaczenie.
Nie powinnam się tak zachować. Nie zasługiwałaś na to. Ale musisz mi jeszcze wybaczyć to, że nie przyślę ci zgody wyjścia do Hogsmeade... Przepraszam ale nie mogę.
Musisz zostać w Dziurawym Kotle do końca wakacji. Uwierz, że to nie moja decyzja a Ministerstwa. Podejrzewają, że możesz być w niebezpieczeństwie. Oczywiście wiem, że nie ma szans, żeby cos ci zrobił... Dostałam zakaz odwiedzania cię, ale ja już coś wymyślę. Ale muszę przyznać racje Knotowi, nie szwendajcie się po ulicach mugolskich.
I błagam, nie rozrabiajcie!
Napisz , jak tam u Harry'ego, bo słyszałam co nieco o jego ciotce. Nieźle się bawi. Pozdrów go!
CZYTASZ
Czarne życie | Olivia Black
FanfictionOlivia Black, młoda czarownica trafia do szkoły Magii i Czarodziejstwa. Poznaje tam prawdziwe życie. U boku swojego najlepszego przyjaciela, Harry'ego Pottera, podejmuje walkę ze złem. Poznaje kim tak naprawdę jest, bo w domu nie wiele się dowiaduje...