2.16. Domowy Skrzat-Ratunek Zgredka

168 15 44
                                    

Kiedy weszli do środka, nastała cisza. Stali w progu pokryci szlamem, kurzem, (w przypadku Harry'ego i Olivii krwią) a McGonagall siedziała za biurkiem. Na ich widok zamrugała parę razy, zmarszczyła brwi, a państwo Wesaley, którzy byli w gabinecie, odwrócili się szybko w ich stronę.

— Ginny!

Pani Weasley siedziała przy kominku, płacząc. Skoczyła na równe nogi, a zaraz za nią wstał pan Weasley i oboje rzucili się na córkę. Po chwili, Olivia zauważyła, kto opiera się o ścianę kominka. Patrzył na nich Dumbledore z uśmiechem i dumą w oczach. Fawkes przeleciał nad ich głowami i usiadł na ramieniu Dumbledore'a, a w następnym momencie pani Weasley objęła Harry'ego, Olivię i Rona.

— Uratowaliście ją! Ja nie wiem, jak się wam odwdzięczę!

— Myślę, że na początek chcielibyśmy się dowiedzieć, jak... — powiedziała McGonagall słabym głosem. 

Pani Weasley wypuściła ich z objęć a Olivia podeszła do biurka i położyła na nim zakrwawiony miecz, a Harry położył Tiarę Przydziału i dziennik Toma Riddle'a.

Cała trójka zaczęła opowiadać. Przez blisko kwadrans wszyscy słuchali ich w ciszy. Opowiedzieli o głosach ze ściany, jak Hermiona zrozumiała, że to głos bazyliszka, opowiedzieli o wędrówce po Zakazanym Lesie i o rozmowie z Aragogiem, o tym, jak zrozumieli, że ofiarą napaści była Jęcząca Marta, i jak otworzyli Komnatę tajemnic...

— No dobrze — powiedziała McGonagall, kiedy umilkli. — A więc udało wam się znaleźć to wejście, łamiąc ze sto przepisów szkolnych, ale na miłość boską, jak udało wam się wyjść stamtąd żywymi?

Harry i Olivia opowiedzieli o tym, jak pojawił się Fawkes z Tiarą Przydziału, w której potem pojawił się miecz. Przez nadmiar adrenaliny, zaczęli gestykulować i opowiadać o ich walce z bazyliszkiem. 

— Mnie zastanawia jednak — przerwał im łagodnie Dumbledore. — Jak to się stało, że Lord Voldemord zaatakował małą Ginny... w jaki sposób ją zaczarował?

Olivia zawahała się, przypominając sobie, jak Ginny płakała, że wyrzucą ją ze szkoły.

— C-co? v zapytał zdumiony pan Weasley. — Moja córka została zaczarowana przez Sami-Wiecie-Kogo? Ale Ginny... przecież ona nie została... prawda?

— To ten dziennik — powiedział szybko Harry, podnosząc go i pokazując Dumbledore'owi. — Riddle zapisał go, kiedy miał szesnaście lat.

Dumbledore wziął go do ręki i przyjrzał się uważnie wilgotnym, nadpalonym stronom. 

— Wspaniałe — powiedział cicho. — No tak, ale tak naprawdę on był najlepszym uczniem, jakiego miał Hogwart — odwrócił się do Weasleyów, którzy byli kompletnie oszołomieni. 

— Niewiele osób wiedziało, że Lord Voldemort nosił kiedyś inne nazwisko. Sam go uczyłem pięćdziesiąt lat temu tu, w Hogwarcie. Po ukończeni szkoły zniknął... studiował i praktykował czarną magie... odbył dużo podróży, zaczął zadawać się z niebezpiecznymi typami i przeszedł tyle niebezpiecznych transfuzji, że gdy powrócił pod swoim nowym nazwiskiem, trudno było w nim rozpoznać Toma Riddle'a. Mało kto łączył Lorda Voldemorta z tym miłym, inteligentnym, przystojnym prefektem naszej szkoły.

— Ale... — wyjąkała pani Weasley. — Co nasza Ginny... co miała... z nim... wspólnego?

— Jego dziennik... — zaszlochała Ginny. — Ja w nim... pisałam cały rok a on... mi odpisywał.

— Ginny! — krzyknął wstrząśnięty pan Weasley. — Czego ja cię przez całe życie uczyłem? Co zawsze potarzałem? Żebyś nie ufała niczemu ani nikomu, gdy nie wiesz, gdzie ma mózg! Czemu nie pokazałaś tego dziennika mnie lub mamie? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że jest pełnej czarnej magii...

Czarne życie | Olivia BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz