Zsunęłam wzrok na mój telefon i zamarłam. Co ta idiotka Aria najlepszego zrobiła? Pod postem Blake'a, przedstawiającym tańczącą mnie, grzmiał komentarz:
LeniwaKsiężniczka202: Jestem dupą 10/10. Ssijcie druty, leniwe prawiczki!
Czując serce, dudniące w piersi, niemal z niej wypadające, próbowałam trafić drżącym palcem w napis — usuń.
Czy Blake zdążył zobaczyć, kto napisał ten komentarz? Jego telefonu nie było w zasięgu wzroku. Miał go ze sobą. Modliłam się w myślach, by trując swoje płuca, nie postanowił przeskanować najnowszych wiadomości z wirtualnego świata. Modliłam się, by zdenerwowany moim atakiem, zdobył się tylko na wściekłe wyklinanie mnie w myślach.
— No i widzicie. Nic się nie nauczyła — prychnęła Aria, uderzając z impetem dłońmi w powierzchnię stołu. — To jest dziewczyna, która została stworzona do dawania sobą pomiatać. Muszę cię jeszcze sporo nauczyć, kwiatuszku. — Zagryzła wargę w odcieniu krwistej czerwieni, zawieszając na mnie wzrok.
Nie obchodziło mnie, że zawiodłam Arię. Liczyło się tylko to, bym nie została zdemaskowana.
— Co napisałaś? — spytała Rebecca, nie kryjąc rozbawienia.
— Prawdę. — Zerknęła na Kane'a. — Żeby te zjeby dwa na dziesięć poszły sobie przysmażyć to, co mają zamiast mózgu.
Kane pokręcił głową, śmiejąc się. Jego twarz wyrażała politowanie. Ubrany w elegancką, białą koszulę, pasował do Arii jak pięść do nosa. Nie pierwszy raz stwarzał wrażenie głosu rozsądku w tej bandzie lekkoduchów. Jasne włosy były szczelnie wygładzone do tyłu. Mogłam tylko zastanawiać się, czy rzeczywiście były tak łatwe w okiełznaniu, czy może spędził pół godziny przed lustrem, układając je w tak perfekcyjną fryzurę. Podparł swoją brodę na ręce, której nadgarstek ozdobiony był złotym Rolexem.
— O co ci chodzi? — Aria uśmiechnęła się smutno, patrząc na Kane'a i zaczęła oplatać wokół wskazującego palca pasmo ciemnych włosów. — Jeszcze w zeszłym roku dorzuciłbyś swoje trzy grosze, a teraz co? Czujesz się mną zażenowany?
— Dziwne, że ludzie się zmieniają. — Uśmiechnął się lekko. — Na przykład dojrzewają. — Figlarnie ścisnął jej nadgarstek i potrząsnął.
— Ja jestem dzieciakiem, którego ominęło dojrzewanie, nie?
— Przewrotnie uważam, że jeżeli ktoś ma się tutaj czegoś od kogoś uczyć, to właśnie ty od Claud.
Te słowa mnie onieśmieliły. Pierwszy raz poczułam tak dziwną mieszankę emocji. Byłam szczęśliwa, że to powiedział i jednocześnie zawstydzona. Aria przelotnie musnęła mnie wzrokiem, nie zmieniając wyrazu twarzy.
CZYTASZ
𝗡𝗶𝗰 𝗻𝗼𝘄𝗲𝗴𝗼
Ficção AdolescenteChoć rude włosy wyróżniają ją z tłumu, nie ma ognistego charakteru. Nie ma drogich ubrań i wypracowanego stylu. Nie prowadzi opiewającego w obserwujących Instagrama. Nie ma jej na długich listach gości imprez liceum w Red Bank. Nie ma tego, co dla e...