Blake
Naga stopa przeklejona do białej płytki. Zagięcie białej koszuli w talii. Zagłębienie nad obojczykiem. Wystające ramiączko koronkowego stanika.
Wstałem i wsunąłem pasmo włosów za ucho Rebecci. Nagie ucho. Zadarty nos. Rozchylone usta. Opuszczone powieki. Znamię na ramieniu.
Odłożyłem aparat na szklany stolik i zawiesiłem wzrok na Rebecce, zagryzającej palec wskazujący. Uśmiechała się chytrze, przeglądając zapis story. Zachowywała się jak dziecko, które dostało jajko niespodziankę. Zachowywała się jak dziecko, nieprzerwanie od września tego roku.
— Po co to robimy? — Przeciągnąłem się na skórzanej kanapie, nie kryjąc znużenia.
Zerknęła na mnie przez chwilę i przewróciła oczami. Przerzutność uwagi zdecydowanie nie była jej mocną stroną. Znała swój powód, który jasny był tylko dla niej.
— Chcę zobaczyć jej reakcję. — Odchrząknęła.
— Nie znudziło cię to jeszcze? — Musiałem zakryć usta dłonią, by nie dostrzegła mojego rozbawienia.
Miałem słabość do infantylnych dziewczyn. Miałem słabość do Rebecci, która mimo silnie kobiecej aparycji, w środku była małą dziewczynką, traktującą życie jak piaskownicę.
Wygasiła telefon i podeszła do mnie, stawiając małe kroki. Jej naga stopa nastąpiła na moją. Docisnęła mocniej i przykucnęła, rozsuwając moje kolana.
— Przyszła dzisiaj do mnie. Powiedziała, że wie, co łączyło cię z Marie.
Drgnąłem na dźwięk tego imienia. Pochyliłem się i zbliżyłem swoją twarz do jej, aż nasze nosy się zetknęły. Patrzyła mi wprost w oczy. Ufała mi, ale sprawdzała.
— Co nas łączyło? — spytałem ze szczerym zainteresowaniem.
— Nie wiem, nie chciałam tego słuchać. Teraz powiedziałaby wszystko, żebym tylko przestała się gniewać. — Parsknęła, a wypuszczone powietrze połaskotało moje wargi. — A ja jestem na nią wściekła. — Opuściła wzrok. — Podoba mi się to uczucie.
— Mogłabyś też pogniewać się na mnie.
— Nie chcę. — Oparła głowę na moim udzie, obejmując szczelnie nogę. Wyglądała na kompletnie zagubioną.
— Jesteś potworną manipulantką.
Zaśmiała się głośno, szczerze, odchylając szyję. Spodobały jej się te słowa, bez wątpienia. Potraktowała je jako komplement.
— Dlaczego? — Spojrzała na mnie zmrużonymi oczami, czekając na dalsze słowa uznania.
— Chciałaś, żebym ją pocałował, żeby teraz zgrywać ofiarę. Przez moment myślałem, że naprawdę ją polubiłaś.
CZYTASZ
𝗡𝗶𝗰 𝗻𝗼𝘄𝗲𝗴𝗼
Teen FictionChoć rude włosy wyróżniają ją z tłumu, nie ma ognistego charakteru. Nie ma drogich ubrań i wypracowanego stylu. Nie prowadzi opiewającego w obserwujących Instagrama. Nie ma jej na długich listach gości imprez liceum w Red Bank. Nie ma tego, co dla e...