21. Rekordzistka

65 6 0
                                    


Chciałam się odsunąć od elity

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chciałam się odsunąć od elity. Blake miał rację. Poniosło mnie, jeżeli pomyślałam, że pasowałam tutaj. Wygłupiłam się, zachłysnęłam ich uwagą. Zbyt wiele się jednak wydarzyło, bym tak po prostu pozostawiła ich losy same sobie. Losy Blake'a i Arii, bo to oni zaszli mi za skórę. Drasnęli mnie subtelnie, by powoli, powolutku wkłuwać się głębiej. Zranili mnie. Aria zadała fizyczny ból, Blake psychiczny. Odarli mnie z prywatności, wypchnęli na scenę zbłaźnili, a teraz miałam tak po prostu... Pokorniutko z niej zejść?

   Zaciągałam rękawy szarego swetra z głupkowatym nadrukiem Myszki Miki. Stresowałam się przed rozmową z nimi. Wyglądałam zza drzwi szkolnej kafejki, mierząc wzrokiem Rebeccę. Siedziała przy stole z Kane'em i Arią. Wydawała się żywsza niż zwykle. Chichotała, pokazując elicie zawartość smartfona. Chciałam z nią porozmawiać samą. Nie byłam jeszcze gotowa na konfrontację ani z Arią ani Kane'em. A już na pewno nie tą dwójką jednocześnie. Podeszłam do niej od tyłu i odchrząknęłam. Nie musiałam tego robić. Samo moje pojawienie się przyniosło ze sobą milczenie i powagę na twarzach Arii i Kanea.

   — Chcesz się przyłączyć, Claud? — Kane uniósł ostentacyjnie brew. Nie uśmiechnął się. Sprowokował Arię, ale teraz rozmawiali zupełnie normalnie. Czy mądrym było doszukiwanie się logiki w działaniach elity? Dojrzałam niejednokrotnie, że łączą ich toksyczne relacje, których prawidłowości nie chciałam z całą pewnością poznawać.

   Rebecca zerknęła na mnie kątem oka, ale nie odwróciła się. Uparcie wpatrywała się w telefon. 

   — Becca, możemy pogadać? — Naciskałam, stojąc w bezruchu. Dopóki nie obdarzy mnie uwagą, nie ruszę się stamtąd. 

   Westchnęła ciężko i podniosła się powoli. 

   — O czym chcesz rozmawiać? — Jej wyraz twarzy był nieodgadniony. Nie wyrażał żadnych emocji, patrzyła na mnie tym wzrokiem... Wzrokiem elity, jak władca patrzy na nic nie wartego parobka. 

   — Możemy odejść trochę? — Nie mogłam ignorować tych wszystkich par oczu, taksujących nas uważnie. 

   — Mów, co chcesz. Ja nie mam nic do ukrycia. A ty? — Posłała mi wyzywający uśmieszek. Nie miałam prawa dziwić się jej reakcji. 

   — Też nie mam nic do ukrycia. Dlatego przyszłam porozmawiać. 

   Kątem oka dostrzegłam, jak Aria nerwowo poruszyła się na krześle, zapewne sądziła, że to z jej sprawą przyszłam do Rebecci. 

   — Możesz przejść do rzeczy? 

   — Tak. — Wyprostowałam się pod jej ciężkim spojrzeniem. — Po prostu nie ufaj Blake'owi. On nie był i nie jest z tobą zupełnie szczery. 

   Rebecca wybuchły głośnym, spazmatycznym śmiechem i skrzyżowała ramiona, mierząc mnie wzrokiem od stóp do głowy. Wiele wybrzmiało z tym śmiechem - złość, żal, pogarda. 

𝗡𝗶𝗰 𝗻𝗼𝘄𝗲𝗴𝗼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz