Przez cały ten tydzień analizowałam zdarzenie na imprezie, musiało się tam wydarzyć coś nieoczywistego, coś, co nie miało prawa wyjść poza tę dwójkę. Moje wspomnienia były popsute, nie nadawały się do niczego, za bardzo przytłoczyły mnie wtedy emocje. Pamiętałam dokładny wzorek kafelek w spiżarni, a ich rozmowę jak przez mgłę? O czym rozmawiali? O żalu do siebie po rozstaniu. To za mało, ich związkiem i rozstaniem żyła cała szkoła, co by ich obchodziła moja wiedza na ten temat? Poddałam się i wróciłam do szczątkowych zdjęć na instagramie. Cofnęłam się aż do pierwszej klasy liceum i nie znalazłam nic znaczącego. Ładne ubrania, smacznie wyglądające jedzenie i drogie wakacje. Dostrzegłam tylko drobną modyfikację w stylistyce zdjęć Rebecci, która uległa zmianie na przestrzeni ostatniego miesiąca wakacji. Od tamtej pory jej zdjęcia kryły w sobie... przesłanie. Nie przedstawiały jedynie jej powierzchowności, a czułam, jakby chciała w nich oddać cząstkę siebie, swoich refleksji. Co najważniejsze Rebecca nie uśmiechała się na nich już tak często. Ale cholera, była po rozstaniu, a nad nami wisiała burzowa chmura o nazwie egzaminy końcowe. Rebecca na pewno miała plany na swoją przyszłość i zjadał ją stres. Nic nie znalazłam, byłam beznadziejnym detektywem. A może... Może miało to związek ze zniknięciem Kane'a, chłopaka, który niewątpliwie był ważnym członkiem elity. Był jej iskrą, temperamentem, zawsze pozytywnie nakręcony. Nie było go, bo zgodnie z oświadczeniem na instagramie, postanowił zrobić sobie dwa tygodnie restartu. Miał wyjechać na jakiś survival, kompletnie pozbawiony elektroniki. Zaskoczyło mnie to, nie powiem. Był on w końcu kolorową papugą, która instagram traktowała jak lustro, w którym codziennie się przegląda. Niewątpliwie był nadaktywny w mediach. Dlatego decyzja o zupełnym odcięciu się była dla niego bardzo rozsądna. Nie tylko Kane zniknął z naszej szkoły. Marie, dziewczyna, która przyjechała do naszego miasta na blisko rok, również. Niewiele o niej wiedziałam. Była raczej skryta i cicha... A mimo to zaskarbiła sobie ogromną sympatię Rebecci. Przejwijała się na liczych zdjęciach z imprez. Uśmiechęta, ładna dziewczyna, doskonałe tło dla Rebecci. Nie pojawiła się w tym roku w szkole. Podejrzewałam, że wyjechała wraz z rodziną. Przedstawiając się nam rok temu, wspominała, że wraz z rodziną pasjonuje się podróżami, czy raczej, że jej rodzce aktywnie uczestniczą w misjach? Należała na pewno do jakiegoś katolickiego stowarzyszenia, szerzącego pokój na świecie. Ich wyjazd z pewnością mógł zasmucić Rebeccę, był też dla mnie kolejną ślepą uliczką. Może po prostu elita poczuła się wybrakowana. Rok temu byli pełną ekipą, a teraz każdy poszedł w swoją stronę. Nawet ich zerwanie sugerowało, że relacje między najpopularniejszymi uczniami naszego liceum psuły się. Może potrzebowali świeżej krwi, kogoś kto wniesie choć odrobinę rozrywki do ich grupy. Całkiem zabawne mogło im się wydać spotkanie szkolnego no name'a w spiżarni własnego domu. Z drugiej strony nutę sympatii zaserwowała mi tylko Rebecca, Blake wydawał się być wrogo nastawiony. Byłam nienormalna. Ktoś nareszcie ofiarował mi namiastkę uwagi, a ja co z tym zrobiłam? Szukałam w tym drugiego, ciemniejszego dna.
CZYTASZ
𝗡𝗶𝗰 𝗻𝗼𝘄𝗲𝗴𝗼
Teen FictionChoć rude włosy wyróżniają ją z tłumu, nie ma ognistego charakteru. Nie ma drogich ubrań i wypracowanego stylu. Nie prowadzi opiewającego w obserwujących Instagrama. Nie ma jej na długich listach gości imprez liceum w Red Bank. Nie ma tego, co dla e...