Rozdział 11

1K 52 13
                                    

Droga powrotna zajęła nam o wiele mniej czasu, niż ta kiedy tu jechaliśmy. Przynajmniej tak mi się wydawało. Może po prostu wypoczynek sprawił, że szybciej jechaliśmy. Jednak wcześniej nie mogłam jechać zwykłym tempem, ponieważ wcześniej grałam z Yoongim w koszykówkę. Dodatkowo jeszcze nie była to krótka gra, tylko około godzinna.

Po około trzydziestu minutach znaleźliśmy się pod moim aktualnym miejscem zamieszkania. Jungkook wyjął z kieszeni swoich spodni klucze do bramki. Przekręcił je drugi raz dzisiaj i lekko pchnął. Weszłam na teren posiadłości.

Zapukałam do drzwi, spodziewając się, że będą one zamknięte. Po dosłownie kilku sekundach otworzyły się one z hukiem. W drzwiach stał Jin i od razu podbiegł do mnie.

– Gdzie wy byliście? Nie wiecie, jak się martwiliśmy? Ktoś mógł was porwać albo napaść! – Kiedy mówił te słowa, jego głos był podenerwowany. Nie wiedziałam, że tak się przejmą naszym „krótkim" zniknięciem. Zważając oczywiście na to, że znają mnie dopiero kilka dni.

Rozumiałam strach przed zniknięciem JK, ponieważ znali się już bardzo długo. Jednak wydawało mi się, że byłam dla nich nic znaczącą fanką. Choć może zmieniło się to od czasu mojego spotkania z Taehyungiem w zaułku.

– Byliśmy tylko na rowerach. Nawet chyba nie zauważyliście, że razem opuściliśmy dom – powiedział spokojnie najmłodszy członek BTS. Wiedziałam, że Seokjin chciał coś jeszcze dodać, jednak przerwał mu Jimin.

– A nie mieliśmy jeść przypadkiem kolacji? – zapytał pospiesznie. Worldwide Handsome zwrócił się ku niemu i zmierzył go srogim spojrzeniem. W myślach podziękowałam najstarszemu z maknae line za odwrócenie uwagi Jina.

– Rzeczywiście musimy zjeść posiłek – posłał mi oraz Jungkookowi spojrzenie mówiące „później się z wami policzę". – Już przygotowałem jedzenie.

Wszyscy zasiedliśmy do stołu, na którym znajdowały się już grzanki. Wzięłam kilka i szybko je zjadłam, podziękowałam za jedzenie i poszłam po schodach na piętro.

Jednak pod moją sypialnią stał Namjoon. Opierał się o drzwi, prze co nie mogłam przejść. Zastanawiałam się, jak się tu tak szybko dostał. W sumie nie przypominam sobie, żebym widziała RM w trakcie kolacji. Była możliwość, że po prostu zjadł wcześniej.

– Możesz się przesunąć, bo chcę przejść do swojego pokoju? – zapytałam się. Kim nawet nie ruszył się z miejsca. Nadal się na mnie patrzył.

– Nie odblokuję ci przejścia. Musisz ze mną najpierw porozmawiać. Zapraszam do mojego pokoju – odparł. Słysząc te słowa chciałam, jak najszybciej znaleźć się w mojej sypialni. Przecież był już wieczór, a zostanie sam na sam z mężczyzną mogło być niebezpieczne.

– Emm, możemy przełożyć tą rozmowę na jutro?

– Spokojnie, nic ci nie zrobię – powiedział szybko i otworzył drzwi do swojego pokoju. – Idziesz? – zapytał. Kiwnęłam niepewnie głową i weszłam do pomieszczenia.

Sypialnia Namjoona była bardzo brudna w porównaniu do miejsca spania J-Hope'a. Jednak nie porównując do nikogo innego, stan pomieszczenia oceniałbym na średni. Co prawda kilka ubrań walało się gdzieś po podłodze, kilka kupek książek było ustawionych przy miejscu spania. Joon wskazał, żebym usiadła na krześle. On sam zajął miejsce na łóżku.

– O czym chciałeś porozmawiać? – zapytałam się. Nie ukrywając byłam ciekawa, co ma mi do powiedzenia RM.

– Czy wiesz, dlaczego jestem dla ciebie czasami niemiły, że tak powiem? – Pokręciłam głową na znak, że nie wiem. – Muszę być niekiedy stanowczy. Jednak jestem liderem i mam nadzieję, iż to zrozumiesz. Muszę dawać przykład innym i nie mogę być pobłażliwy, żeby członkowie drugi raz nie popełniali tego samego błędu. Twoją dzisiejszą wyprawę z Kookim ci daruję, ponieważ jednak to on ją zaproponował – dokończył.

Nie wiedziałam skąd Namjoon wiedział, że to maknae zaproponował naszą małą wycieczkę. Pod żadnym pozorem, nie pomyślałabym o RM, jako stalkerze, więc miałam wielką nadzieję, że przypadkowo podsłuchał naszą rozmowę, Jednakże IQ lidera sięgało 148, zatem równie dobrze mógł połączyć fakty i swoją dedukcją znaleźć, kto zaproponował wyjazd nad jezioro.

– Okej rozumiem to. Skoro wszystko mi wytłumaczyłeś, mogę prosić o przysługę? – Od jakiegoś czasu dręczyła mnie jedna myśl.

– Postaram się ją spełnić – odparł i wstał z łóżka. – Czego ci potrzeba? Nowych ubrań, a może jakiegoś przedmiotu?

– Możesz zabrać z hotelu, w którym nocowałam moją walizkę i rzeczy, które zostawiłam? – zadałam pytanie. Joon najprawdopodobniej nie spodziewał się tej odpowiedzi. Jednak starał się, żeby tak nie wyglądało. Tego domyśliłam się z jego mimiki.

– Moglibyśmy ci kupić takie same rzeczy. Naprawdę bardzo ich potrzebujesz? – Miło z ich strony, że mogliby mi kupić dużo rzeczy. Jednak nie chciałam, żeby wydawali dla mnie niepotrzebne pieniądze.

– Dzięki za chęci, ale na moim laptopie jest parę bardzo ważnych dla mnie rzeczy – Namjoon zrozumiał, że nie warto już się kłócić, więc pokiwał głową.

– Dobra.Poproszę, żeby ktoś przywiózł twoją walizkę. – Podszedł do wyjścia z pokoju iotworzył drzwi. Wyszedł przez nie jednocześnie wyjmując swój telefon.

[Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału i wszystkich innych. Prosiłabym o zostawienie gwiazdki. Miłego dnia/nocy]

Porwana Fanka || BTS FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz