Rozdział 39

479 48 9
                                    

Następnego dnia zbudziłam się dosyć późno. Chociaż mogłam to zrozumieć, ponieważ miałam dzień pełen emocji. Szybko się ubrałam i umyłam, po czym poszłam do kuchni. Jak się spodziewałam, nie zastałam tam Jimina.

Zauważyłam tylko niewielką białą karteczkę oraz kopertę, które leżały na blacie. Na początku podniosłam notatkę, którą zostawił mi Park.

– „Poszedłem do pracy. Możesz coś sobie kupić, zostawiam ci trochę pieniędzy" – przeczytałam. Wzięłam kopertę i ją otworzyłam. Rzeczywiście, 150 tysięcy wonów to bardzo mało. W przeliczeniu będzie to około 500 złotych, jeśli dobrze pamiętam. Moim zdaniem to bardzo dużo, szczególnie na jedną osobę.

Głośno westchnęłam, po czym zaczęłam robić sobie śniadanie. Po szybkim posiłku postanowiłam, że zrobię małą niespodziankę Mochiemu. Upiekę mu coś.

Po krótkim zastanowieniu uznałam, że zrobię najzwyczajniejsze babeczki i zaniosę je do BIG HITA. Wiedziałam, że była wielka możliwość spotkania V i reszty zespołu. Jednak nie chciałam robić wokół tego wielkiego szumu. Zaniosę do sekretarki i od razu wrócę do domu.

Po szybkim zrobieniu ciasta zaczęłam powoli wlewać je do foremek, które wcześniej wystawiłam na blasze. Po wykonaniu czynności, wstawiłam babeczki do piekarnika i ustawiłam alarm na 15 minut.

Zdjęłam fartuch, który wcześniej znalazłam w jakiejś szafce i umyłam ręce. Co prawda krótko robiłam ciasto, jednak bardzo fajnie się przy tym bawiłam. Gdybym codziennie miała piec coś dla Chimchima, byłabym przeszczęśliwa.

Niestety nie mogłam za długo o tym myśleć, ponieważ musiałam wrócić do brutalnej rzeczywistości. Szczerze, jaki Koreańczyk chciałby jakąś Polkę za żonę. W szczególności idol, który jest znany na całym świecie.

Moje przemyślenia przerwał alarm, który właśnie zaczął dzwonić. Szybko go wyłączyłam, po czym poszłam w stronę piekarnika. Wzięłam wcześniej przygotowaną wykałaczkę i wbiłam ją w pierwszą lepszą babeczkę. Wyciągnęłam ją energicznie z ciasta i z zadowoleniem wyłączyłam urządzenie. Wyjęłam blachę i położyłam ją na blacie.

Zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki w poszukiwaniu jakiegoś pudełka, w którym mogłabym położyć słodkości. Po chwili znalazłam jakieś plastikowe pudełko, które idealnie się nadawało.

Powoli przekładałam babeczki do opakowania. Po wykonaniu czynności zauważyłam, że zostały jeszcze dwie, które się nie zmieściły. Szybko je zjadłam i szczerze mogłam być z siebie dumna, ponieważ wyszły mi wyśmienicie.

Szybko założyłam buty, wzięłam babeczki i klucz, który wcześniej znalazłam w komodzie stojącej w przedpokoju. Wyszłam z mieszkania Bangtana, po czym zamknęłam je na klucz. Po upewnieniu się, że dobrze wszystko zrobiłam, zjechałam windą na sam dół.

Szybko włączyłam GPS i zaczęłam iść w stronę wytwórni BTS. Po dość krótkim, bo trzydziestominutowym spacerze, stałam już przed ogromnym budynkiem. Przełknęłam głośno ślinę, jednak zdecydowanym krokiem weszłam do środka.

– Dzień dobry, mogę w czymś pani pomóc? – zapytała mnie kobieta siedząca za biurkiem. Była to ta sama sekretarka, którą widziałam kiedy byłam tu pierwszy raz. Powoli podeszłam do biurka i postawiłam na nim babeczki. – A, to ty – dodała, orientując się kim jestem.

– Mogłaby pani przekazać to pudełko Jiminowi? – spytałam, posyłając jej błagalne spojrzenie. Ta pokiwała powoli głową i przesunęła plastikowe opakowanie na bok.

– Dobrze, a mam powiedzieć, że jest to od?

– Zofii. Ale proszę, żeby była pani dyskretna, żeby pozostali członkowie się nie dowiedzieli od kogo to jest – poprosiłam. Kobieta po raz kolejny pokiwała głową, po czym ukłoniła mi się i gdzieś poszła. Szybko skierowałam się w stronę wyjścia, żeby jak najszybciej opuścić ten budynek.

Bez żadnych problemów wróciłam do mieszkania Parka. Postanowiłam przyrządzić obiad dla Mochiego. Przy okazji również dla mnie. Po szybkim poszukiwaniu w Internecie, znalazłam przepis na kimbap.

Było to dosyć podobne w przygotowaniu do sushi, co w moim przypadku było bardzo przydatne. Kilka razy zdarzyło mi się robić to japońskie danie, więc mogłam około wiedzieć, jak się to przygotowuje.

Po dosyć długim przygotowywaniu, w końcu kimbap był gotowy. Bardzo szybko zjadłam jedną rolkę i szczerze byłam już najedzona. Po krótkim odpoczynku, jakim było przeglądanie telewizji, usłyszałam dzwonek do drzwi.

Szybko podeszłam do wejścia i spojrzałam przez wizjer. Szybko otworzyłam drzwi.

– Cześć – rzekłam z uśmiechem na widok Chimchima. Zauważyłam, że trzyma puste plastikowe pudełko od babeczek. – Smakowały?

– Oczywiście, były przepyszne! Zastanawiałaś się kiedyś nad karierą piekarza lub kucharza? – spytał półżartem półserio.

– Mam nadzieję, że masz jeszcze miejsce na kimbap, bo przygotowałam na obiad – odparłam, po chwili spoglądając na zegarek. – Chociaż bardziej na kolację.

– Zawsze mam miejsce na twoje jedzenie. Prowadź mnie – powiedział uśmiechając się szeroko. Od razu po moim całym ciele przebiegły przyjemne dreszcze. To właśnie dla takich chwil warto żyć

[Miłego dnia/nocy]

Porwana Fanka || BTS FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz