Ostatnie dwa dni minęły mi dosyć spokojnie. Nie zdarzyły się jakieś wydarzenia, na które powinno przeznaczyć się więcej uwagi. Co prawda Jungkook mówił mi o dużej ilości listach, które ciągle do niego przychodziły, jednak starałam się o tym za często nie myśleć.
Ostatnio przyłapałam się, że bardzo dużo czasu spędzałam z Taehyungiem. Praktycznie w każdym wolnym momencie coś razem robiliśmy. Co oczywiście spostrzegli pozostali członkowie zespołu. Na szczęście jakoś tego nie komentowali, ewentualnie posyłając nam czasami zdziwione spojrzenia, które i tak ignorowaliśmy.
Cieszyłam się z takiego obrotu spraw, ponieważ nie chciałam przez cały mój pobyt w Korei mieć z V napięte relacje. O wiele wcześniej mogliśmy się zaprzyjaźnić, gdyby nie niechęć najmłodszego Kima do mojej osoby. Cóż, liczyło się, że teraz było między nami okej.
Przeciągnęłam się i głośno ziewnęłam. Wzięłam swój telefon z biurka, żeby sprawdzić, która jest aktualnie godzina. Otworzyłam szerzej oczy, kiedy okazało się, że wyświetlacz pokazywał dziesiątą trzydzieści. Nie wiedziałam czemu mój alarm nie zadzwonił, albo dlaczego BTS mnie nie zbudzili.
Wzięłam głęboki wdech i wstałam z łóżka. Spojrzałam na biurko, gdzie ku mojemu zdziwieniu, znajdowała się taca ze śniadaniem oraz jedną białą różą. Szybko sięgnęłam po kwiat i gwałtownie wciągnęłam przepiękny zapach rośliny. Nie wiedziałam czemu Bangtani zrobili mi posiłek do łóżka, ponieważ nie było żadnego wyjątkowego dniu. A myślałam przynajmniej, że tak jest, po chwili orientując się, jaka była to okazja. Przecież dzisiaj były moje 25 urodziny!
Szybko zjadłam słodkiego rogalika nadziewanego malinami oraz napiłam się odrobiny soku pomarańczowego. Nie mogłam uwierzyć, że zapomniałam o własnych urodzinach, zważając na to, iż jeszcze kilka dni wcześniej nie mogłam się ich doczekać.
Postanowiłam się dzisiaj wyjątkowo ładnie ubrać, żeby BTS nie mogli oderwać ode mnie wzroku. Otworzyłam szafę i zaczęłam szukać idealnej kreacji na dzisiejszą okazję. Po dość długiej chwili stałam już ubrana w krótką sukienkę w kolorze pastelowej żółci. Gdy tylko weszłam do łazienki i starannie nałożyłam na siebie makijaż oraz się uczesałam, musiałam przyznać szczerze przed lustrem, że wyglądam obłędnie.
Powoli zeszłam na dół i rozejrzałam się w poszukiwaniu chłopców. Niestety nigdzie nie mogłam znaleźć ich wzrokiem. Zauważyłam, że w kuchni jest niewielki bałagan po robieniu jakiś babeczek. Na podłodze oraz blacie walały się różowe foremki od muffinek.
Drzwi wejściowe były otwarte na oścież i właśnie do środka wchodziła Junkyung. Trochę zdziwił mnie jej widok, ponieważ nie spodziewałam się jej widzieć w najbliższym czasie. Weszłam na wyższe schodki, żeby dziennikarka przypadkiem mnie nie zobaczyła.
– Kookie, możesz mi pomóc z tym pudłem? – zapytała Bae, stawiając karton na podłodze. Lekko się wychyliłam, żeby zobaczyć reakcje Jungkooka. Chłopak na słowa dziewczyny cicho westchnął, jednak nic nie odpowiedział i wziął szybko pudło. – A tak w ogóle, to kiedy obudzi się Zofia? Po co miałam przyjeżdżać tak szybko, skoro ona nawet jeszcze nie wstała?
Rzeczywiście za bardzo nie rozumiałam po co wtrącać Junkyung w sprawę moich urodzin. Przecież nie była dla mnie jakąś bliską osobą. Mogłam się domyślić, że nawet nie wiedziała, ile dzisiaj skończyłam lat.
Nie zdążyłam szybko zareagować, kiedy Jeon zaczął iść w stronę schodów, na których aktualnie się znajdowałam. Nie chciałam, żeby przyłapał mnie na staniu tutaj, dlatego szybko weszłam trochę na górę i zaczęłam powoli schodzić, żeby wyglądało jakbym dopiero tutaj szła. Jungkook na mój widok upuścił karton i rzekł cicho:
– Zofia?
[Nie dałam rady napisać dzisiaj dłuższego rozdziału, dlatego dzielę go na dwie krótsze części. Jutro postaram się, jak najszybciej wstawić drugą. Przepraszam za błędy, życzę miłego dnia/wieczoru]
CZYTASZ
Porwana Fanka || BTS Fanfiction
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] ❝Nie martw się o mnie. Zachowujesz się, jakbyś przynajmniej był moim chłopakiem. A jeśli się nie mylę, nim nie jesteś❞ Zofia, fanka BTS, pochodząca z Warszawy nigdy nie myślała, że porwanie może ją uszczęśliwić. A tak się stało, w k...