Rozdział 23

663 47 5
                                    

Po kilkudziesięciu minutach jazdy samochodem, znajdowaliśmy się przed domem dziennikarki. Lekko się stresowałam spotkaniem, ponieważ dużo rzeczy mogło pójść nie po naszej myśli.

Nacisnęłam dzwonek, nad którym znajdował się wideofon. Po chwili usłyszeliśmy stłumiony głos dochodzący z głośnika.

– Już otwieram! – powiedział kobiecy głos, po czym drzwi do klatki schodowej otworzyły się. Wspólnie z Jiminem udaliśmy się w stronę windy. Chłopak wcisnął guzik z cyfrą cztery, po czym czekaliśmy w ciszy, aż dojedziemy na piętro zamieszkiwane przez Junkyung.

Gdy znajdowaliśmy się już przed jej apartamentem, zapukałam do drzwi. Prawie od razu otworzyła nam Bae. Mimo tych wszystkich artykułów, które napisała, wyglądała bardzo sympatycznie.

Miała brązowe włosy, ledwo sięgające do ramion. Zrobiła sobie lekki makijaż, jednak usta zrobiła mocne oraz wyróżniające się. Te miały kolor wściekłego różu. Ubrana była w czarną marynarkę oraz spódniczkę, które dodawały jej dziennikarskiej aury.

Przywitaliśmy się z nią bez słów, po czym poszliśmy w głąb mieszkania za szatynką. Zaprowadziła nas do salonu, w którym przygotowana była już dla na herbata oraz ciasto. Usiadłam na jednym z krzeseł, które były dla nas przygotowane.

– To, jak będzie z tym artykułem? – spytał Chimchim, upijając niewielki łyk napoju. Kobieta spojrzała się na nas, po czym przewróciła oczami.

– Dzisiaj rano napisałam do mojego przełożonego z wnioskiem o usunięcie tekstu. Nie dostałam jeszcze odpowiedzi, ale myślę, że się zgodzi. Uwierzcie mi, on nie chce mieć żadnego pozwania, więc odpuści tym razem – powiedziała, jednocześnie odgarniając kosmyki włosów z twarzy.

Od razu odetchnęłam, ponieważ nie wiedziałam, że tak szybko pójdzie. Chciałam już jej dziękować, za jej dobroć i tak dalej, kiedy moje plany zepsuł Mochi.

– Musi być jakiś haczyk – odparł cicho bangtan. Kobieta zaśmiała się tylko na jego słowa. Spojrzałam na nią dziwnie, po czym wzięłam kawałek ciasta do buzi.

Nie przyjechaliśmy tutaj, żeby jeść, ale wygląd wypieków był bardzo kuszący. A w smaku były tak dobre, że zastanawiałam się, czy nie mogłyby być to najlepsze ciasta jakie jadłam.

– Oczywiście, że jest. Ten artykuł zniknie, jednak niedługo pojawi się drugi. Tylko tym razem, będzie widać twoją twarz – wskazała na mnie. Nie mogłam pojąć, jak w takim ciele znajduje się taka dusza. – Przynajmniej teraz wiem, że jestem dobra w swoim fachu.

– Czemu? – spytałam, czując gorycz cisnącą się mi do gardła.

Junkyung wstała z krzesła i udała się do jakiegoś pokoju. Po chwili pojawiła się z teczką w dłoni. Ponownie usiadła przy stole, po czym położyła przed nami moje zdjęcia razem z BTS. Widać było, że robione były z ukrycia, ponieważ kilka było rozmazanych.

– Jednak jest taka jedna rzecz, która spowodowałaby, że nie opublikowałabym tego artykułu. Jeśli na nią przystaniecie dam wam te zdjęcia oraz przy was usunę je z mojego komputera – powiedziała cicho, najprawdopodobniej rozkoszując się swoją przewagą.

– Co mielibyśmy zrobić? – zapytał Jimin, patrząc spode łba na dziennikarkę. Ta uśmiechnęła się słodko, jednocześnie chowając zdjęcia do koperty.

– Dwa posiłki dziennie – powiedziała, oblizując usta. Wymieniliśmy z Chimchimem zdezorientowane spojrzenia.

– Dokładniej? Mamy ci kupować dwa posiłki dziennie, czy o co ci chodzi? – skierował do niej pytania Park. Ta zaśmiała się, jednocześnie uśmiechając się szeroko.

– Oczywiście, że nie. Przecież stać mnie na to, a tego nie mogę kupić – nadal droczyła się z nami Bae.

– No powiedz w końcu!

– Chcę jeść codziennie dwa posiłki dziennie z Jungkookiem. – Zbiło mnie to jeszcze bardziej z tropu. Mochiego tym bardziej. Nie wiedziałam, czemu szatynka chciałaby jeść jedzenie z maknae.

Poza tym, na pewno Kookie nie chciałby z nią jeść. A raczej nie zrobiłby tego dla mnie. Chociaż może dla Jimina by przystał na tą propozycję, ponieważ gdyby oskarżono nas o związek, to bardziej ucierpiałby Chimchim, niż ja.

– A kiedy mamy dać ci odpowiedź? – zapytałam, jednocześnie drapiąc się w ucho. Junkyung zbliżyła się do nas, na tyle, że spokojnie mogłam poczuć jej oddech na swojej szyi.

– Najlepiej teraz, gdy mogę na was popatrzeć. Możecie zdecydować za niego lub po prostu zadzwonić do Jeona. Aż tak mi się nie śpieszy – mówiąc te słowa, położyła nogi na stół.

Park praktycznie zerwał się z miejsca i pobiegł do najbliższego pokoju, żeby najprawdopodobniej zadzwonić do Jungkooka. Przez to, zostałam sama w pomieszczeniu z dziennikarką.

– To od kiedy jesteście razem? – spytała, patrząc na swoje paznokcie i tylko zerkając na mnie co chwilę.

– My nie jesteśmy razem, to tylko nieporozumienie... – zaczęłam, jednak Bae szybko mi przerwała.

– Zawsze tak się mówi. Po prostu mnie to ciekawi, przecież nikomu nie powiem – zaczęła mnie prosić. Jednak nie mogłam jej wierzyć, zważając na jej fach. Po chwili, naszą rozmowę przerwał najstarszy z maknae line, który wpadł do pokoju.

– JK się zgodził – po jego słowach, poczułam wielką ulgę i uśmiechnęłam się.

[Miłego dnia/nocy]

Porwana Fanka || BTS FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz