Rozdział 29

566 46 1
                                    

Większość następnego dnia spędziłam na rysowaniu. Nagle miałam wenę na malowanie, więc od razu wzięłam jakąś kartkę i zaczęłam rysować. Rezultat nie był zły, jednak do ideału wiele mu brakowało.

Zbliżała się osiemnasta, a BTS jeszcze nie było. Postanowiłam zrobić jakąś kolację dla Bangtanów. Zdecydowałam się na jakąś sałatkę oraz grzanki z piekarnika. Była to zawsze bezpieczna opcja, więc nic nie mogło pójść nie po mojej myśli.

Po jakiejś chwili do mieszkania wszedł szybko V. Zauważyłam, że był lekko podenerwowany, gdyby coś się stało. Reszta BTS nie przychodziła, więc zdziwiłam się, że Taehyung przybył sam.

– Coś się stało? – spytałam podchodząc do chłopaka. Ten spojrzał na mnie, jednak przez chwilę nic nie mówił.

– Nic, co musisz wiedzieć – odparł oschle, sięgając po butelkę wody z kuchni. Wziął małego łyka, po czym odłożył plastik na miejsce. Nie byłam usatysfakcjonowana jego odpowiedzią.

– Proszę, nikomu o tym nie wspomną. Możesz mi powiedzieć – powiedziałam, chcąc go przekonać. Kim tylko spojrzał na mnie ze złością.

– To nie twoja sprawa – odrzekł z wściekłością. Nie chciałam się jednak poddawać, ponieważ nie chciałam widzieć go smutnego, więc wysłuchanie mogło mu pomóc.

– Może poczujesz się lepiej, jeśli mi powiesz. – Nie dawałam za wygraną. V zacisnął mocno dłonie.

– Możesz się w końcu zamknąć? – krzyknął i wyszedł z pokoju. Stałam w szoku i nie mogłam zrozumieć co się właśnie stało. Taehyung nakrzyczał na mnie za to, że chciałam mu pomóc. Co prawda narzucałam mu się, ale nie powinien podnosić głosu.

Od razu spadł mi nastrój, który jeszcze przed chwilą był bardzo dobry. Teraz można było powiedzieć, iż kiepsko się czuję. W ogóle nie byłam głodna na grzanki, które zrobiłam przed paroma minutami.

Miałam ochotę na jakiś alkohol, który na pewno roztopiłby wszystkie moje smutki. Podeszłam do lodówki i zaczęłam szukać napoju. Niestety nie mogłam znaleźć żadnego piwa, więc zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki.

Wpadłam na pomysł, że najprawdopodobniej jakieś piwa znajdują się w piwnicy. Dużo ludzi trzyma tam alkohol. Znalazłam jakieś drzwi, które prowadziły na dolne piętro. Były tam jakieś kartony, których już nie chciało mi się przeszukiwać. Byłam już skupiona tylko na szukaniu trunku.

W końcu po krótkich poszukiwaniach, znalazłam to czego szukałam. Znalazłam trzy butelki czerwonego wina. Wzięłam wszystkie i weszłam na górę. Schowałam grzanki i sałatkę do lodówki, po czym usiadłam przy stole i zaczęłam pić napój prosto z butelki.

Smak szybko doszedł do moich ust, co bardzo mnie ucieszyło. Swoją uwagę skupiłam tylko na alkoholu, przez co mogłam szybciej zapomnieć o Kimie. Na moje szczęście właśnie do pomieszczenia wszedł V. A przynajmniej byłam tego prawie pewna, ponieważ widziałam trochę rozmazanie.

– Przepraszam, że na ciebie nakrzyczałem. Mam zły dzień... Słuchasz mnie? – Pokiwałam energicznie na jego pytanie.

– Oczywiście, że cię słucham. Tylko jesteś trochę rozmazany – przeciągałam wszystkie sylaby. Taehyung spojrzał na butelkę, która stała na stole i westchnął.

– Upiłaś się. Ile ty masz lat? – powiedział, ku mojemu zaskoczeniu chwytając butelkę i upijając porządny łyk wina. Uśmiechnęłam się szeroko.

– Na koreańskie lata mam 25, ale za cztery dni kończę 26 – odparłam śmiejąc się. Zapomniałam, że tak niedługo ma urodziny. Pewnie BTS nie będą o tym wiedzieć i nawet nie złożą mi życzeń.

– To jesteś ode mnie około o rok młodsza. Myślałem, że masz o wiele mniej lat. Wyglądasz na około dwadzieścia – zdziwiły mnie słowa Kima. Dosyć dużo osób mówiło, że wyglądam młodo, jak na swój wiek, ale nie wiedziałam, że aż tak.

– Nie prze-sa-dzaj – odrzekłam wymawiając dokładnie sylaby. V zaśmiał się, a ja zaczęłam cieszyć się jeszcze bardziej na jego chichot. Miał bardzo przyjemny odgłos. Mimo, że słyszałam go wiele razy na YouTube, na żywo był sto razy lepszy.

– Czemu wydaję mi się, że tylko po pijanemu mogę z tobą normalnie rozmawiać – powiedział Bangtan, czym mnie zadziwił. Co prawda teraz nam się lepiej rozmawiało przez alkohol, jednak moglibyśmy normalnie prowadzić rozmowę, gdyby tylko chciał.

– Nie prawda – odparłam stanowczo. Taehyung spojrzał się na mnie pytająco, na co jedynie przewróciłam oczami. A przynajmniej miałam taki zamiar, bo chyba mi to nie wyszło. Wszystko zdradziła mina Kima, który szeroko się uśmiechnął i zaśmiał się pod nosem. – A w ogóle czemu byłeś dla mnie taki niemiły? – dodałam.

– Ponieważ nakryłaś mnie na paleniu. Dobrze byś się czuła, gdyby ktoś cię nakrył? – odpowiedział krótka, ale treściwie. Jednak nie wystarczyła mi taka odpowiedź.

– Przecież to się zdarzyło dwadzieścia dni temu. Chyba nie trzymasz tak długo urazy.

– Może mam swoje powody, których nie zamierzam ci nigdy mówić. Już od razu uprzedzam, że nie wyciągniesz tego ode mnie – odparł szybko, trochę się plącząc przez zawartość alkoholu w jego krwi.

Cały wieczór minął nam przyjemnie. Dowiedziałam się dużo rzeczy o V, a on o mnie. Bardzo dobrze się bawiłam i miałam nadzieję na powtórzenie go kiedyś.

[Przepraszam za wszystkie błędy. Miłego dnia/nocy]

Porwana Fanka || BTS FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz