– Musieliśmy pojechać dzisiaj do twoich rodziców? W dodatku do Busan? – spytałam Jimina. Spojrzałam w bok, gdzie znajdował się Park za kierownicą. – Jedziemy już ponad trzy godziny, a wiesz, że jestem zmęczona po wczorajszym zajściu.
– Jeszcze została tylko godzina, jakoś wytrzymasz – odparł chłopak, lekko się uśmiechając. – A tak w ogóle, nie rozmawialiśmy jeszcze poważniej o wczoraj. Jesteś gotowa na tą rozmowę? Bo wiesz, że jest ona nieunikniona.
– Tak, wiem. Musimy przynajmniej spróbować ustalić, skąd się wzięło dziecko w moim brzuchu oraz przede wszystkim, kogo one jest – odpowiedziałam. Chimchim patrzył się na mnie przez kilka sekund. – Patrz na drogę, bo jeszcze jakiś wypadek spowodujesz!
– Uspokój się trochę. Wiem, że jesteś tym wszystkim strasznie podenerwowana, ale postaraj się trochę przystopować. Pomyślmy, skoro jesteś w ciąży dwa tygodnie, musiałaś je zrobić w Korei, że tak powiem – rzekł Mochi, szybko przeczesując swoje włosy jedną ręką, jednocześnie nie odrywając wzroku od jazdy.
Postarałam się skupić najlepiej, jak mogłam i przekopać pamięcią, wszystkie wydarzenia, które zdarzyły się dwa tygodnie temu. Czy upiłam się teraz, jak byłam w Korei?
Dobrze wiedziałam, że odpowiedź to tak. Właśnie, ponad czternaście dni temu przecież upiłam się z V, tak mocno, że niczego oprócz naszą rozmową nie pamiętam. Nie wiedziałam czemu, ale coś czułam, że właśnie wtedy przespałam się z Taehyungiem.
– Istnieje możliwość, że to dziecko jest najmłodszego Kima...
– Co? Twoje i V? Jak to mogło się stać – Bangtan podniósł lekko głos, najprawdopodobniej z nadmiaru emocji. Posłał mi zdziwione spojrzenie.
– Jakieś dwa tygodnie temu mocno się upiliśmy. Wiec znając życie wtedy to się wydarzyło, ponieważ kompletnie nic nie pamiętam – odparłam dosyć cicho.
Po moich słowach, już nie odzywaliśmy się za dużo do końca drogi. Co prawda była to moja wina, bo na wszystkie zagadywania Jimina odpowiadałam krótkie odpowiedzi, po których nie dało się ciągnąć tematu. Nie moja wina, że jestem już zmęczona podróżą oraz aktualną sytuacją.
Po zaparkowaniu samochodu przez Parka, zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem zdenerwowana. Dopiero teraz zauważyłam, że cała się trzęsę.
– Czemu się stresujesz? Nie ma czego się bać. Moi rodzice są spokojni, mili i opanowani, wiec nie musisz się niepokoić – powiedział chłopak podchodząc do mnie.
– Wcale się nie boję. Po prostu...
– Cała się trzęsiesz – chwycił moją dłoń, po czym pociągnął mnie w stronę drzwi. Zapukał w nie delikatnie, jednocześnie puszczając moją rękę.
Po krótkiej chwili otworzyła nam, jak się domyśliłem matka Chimchima.
– O, witajcie. Przygotowałam obiad, mam nadzieję, że nic nie jedliście – rzekła kobieta, uśmiechając się szeroko.
– Cześć mamo, jeszcze nic nie przekąsiliśmy. Wiedziałem, że ugotujesz obiad.
Rodzicielka Mochiego wydawała się bardzo sympatyczna i miła. Poszłam za członkiem BTS do środka. Zauważyłam, że stół jest już nakryty oraz siedzi przy nim (najprawdopodobniej) ojciec Bangtana.
Usiadłam tuż przy Jiminie, a naprzeciwko mnie znajdowała się pani Park. Zaczęłam jeść trochę kimbapu, który szczerze wyglądał smakowicie, jednak nie mogłam skończyć czynności, ponieważ przerwała mi matka chłopaka.
– To jesteście razem? Chcecie nas prosić o błogosławieństwo?
– Mamo! Mówiłem ci przecież, że Zofia to moja przyjaciółka. Nie mam dziewczyny, więc tym bardziej nie mogę mieć narzeczonej – powiedział najstarszy z maknae line.
– Mijeong, mówiłem ci, żebyś ich nie wypytywała – wypowiedział się ojciec Chimchima. Jego żona rzuciła mu tylko lekko poirytowane spojrzenie.
– Muszę się o to pytać, ponieważ Jimmy jeszcze nigdy nie przyprowadzali żadnej dziewczyny, więc jak jakaś jest trzeba korzystać. Czasami się zastanawiam czy on przypadkiem nie jest gejem...
– Ja tutaj jestem i wszystko słyszę. Nie mam czasu na randkowanie przez karierę, więc dlatego nikogo nie przyprowadziłem – odparł Mochi, automatycznie przeczesując swoje włosy ręką.
– Skoro tak mówisz, to niech ci będzie. A tak w ogóle ile znacie się z Zofią? Nie jest z Korei, widzę po jej rysach twarzy i ogólnej urodzie – zaczęła nawijać matka Bangtana. Lekko się uśmiechnęłam, jednak nic nie odpowiedziałam.
Do końca pobytu mniej więcej zapoznałam się z rodzicami Jimina. Jak się spodziewałam byli naprawdę życzliwymi osobami. Też chciałabym takich mieć, a nie żyć z samą matką oraz milionami jej kochanków.
Co prawda rodziciele członka z BTS nalegali żebyśmy zostali na noc, jednak nie czułam się na siłach, żeby spać poza mieszkaniem starszego, co na szczęście zrozumiał.
[Miłego dnia/nocy]
![](https://img.wattpad.com/cover/258290344-288-k874270.jpg)
CZYTASZ
Porwana Fanka || BTS Fanfiction
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] ❝Nie martw się o mnie. Zachowujesz się, jakbyś przynajmniej był moim chłopakiem. A jeśli się nie mylę, nim nie jesteś❞ Zofia, fanka BTS, pochodząca z Warszawy nigdy nie myślała, że porwanie może ją uszczęśliwić. A tak się stało, w k...