Zachowanie Edka dosyć mnie zabolało, ponieważ od dłuższego czasu śnią mi się koszmary z udziałem mojego brata. Skutecznie obniżały one moje poczucie własnej wartości oraz straciłam przez nie pewność co do uczuć Edmunda. Zachowanie chłopaka tylko utwierdziło mnie w moich obawach. Chłopak nic o nich nie wiedział natomiast Łusia była doskonałym słuchaczem i zawsze mnie uspokajała i pomagała oraz zapewniała, że żadne ze słów mojego brata się nie sprawdzą, ponieważ to tylko sny. Kiedy marynarze chcieli zabrać się do jedzenia Edmund powstrzymał ich.
-Co im się przytrafiło?-zapytał chłopak spoglądając na lordów
-Byli na wpół obłąkani, gdy przybili do brzegu i wzajemnie grozili sobie bronią a przemoc jest niedopuszczalna przy Stole Aslana, dlatego sprowadzono na nich sen-odrzekła gwiazda
-A kiedy się obudzą?-zapytała Łusia
Kiedy powróci ład-odparła
-Chodźmy, czas nas nagli-powiedziała gwiazda odwracając się i idąc w nieokreślonym nam kierunku
Ruszyliśmy za kobietą, gdy marynarze zaczęli jeść od dawna upragniony posiłek. Edmund podczas drogi próbował nawiązać ze mną jakikolwiek dialog, ale ignorowałam go i rozmawiałam z Łucją.
-Czy czarodziej Koriakin opowiadał wam o Wyspie Mroku?-zapytała Lilliandil
-Tak-odpowiedziałam niechętnie na pytanie kobiety
Z miejsca do którego nas zaprowadziła mogliśmy ujrzeć Wyspę Mroku. Wokoło niej rozprzestrzeniała się mgła, która zapewne utrudni nam dotarcie do niej.
-Jeszcze trochę i nic już nie powstrzyma zła-odrzekła Lilliandil
-Koriakin powiedział, że aby je pokonać trzeba złożyć siedem mieczy na Stole Aslana
-Tak to prawda-odparła kobieta
-Ale znaleźliśmy tylko sześć. Czy wiesz gdzie szukać siódmego?-rzekł Edmund
Dziewczyna uniosła dłoń i wskazała na Wyspę Mroku i powiedziała, że na niej znajduje się ostatnie ostrze.
-Musicie wykazać się męstwem, macie mało czasu-dodała gwiazda
-Obym znów cię ujrzał-odrzekł Kaspian do Lilliandil
Kobieta uśmiechnęła się na jego słowa i pożegnała się z nami po czym z powrotem wróciła na niebo w postaci gwiazdy. Postanowiliśmy, że pójdziemy coś zjeść a następnie ruszymy w dalszą drogę. Po powrocie na statek od razu poszłam się położyć. Dość długo rozmawiałam z Łucją na przeróżne tematy do momentu, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Kto tam?-zapytała Łusia
-Edmund-odrzekł chłopak
-Błagam cię kiedy tu wejdzie powiedz, że śpię-powiedziałam do dziewczyny
Łusia skinęła głową a ja szybko odwróciłam się plecami do drzwi. Chłopak po zezwoleniu Łusi wszedł do pokoju.
-Co tu robisz o tak późnej porze?-zapytała Łusia
-Chciałem porozmawiać z Kate-odparł
-W takim razie bardzo mi przykro, ale jakąś godzinę temu zasnęła, więc dobranoc-powiedziała Łucja
Chłopak westchnął na słowa dziewczyny i poszedł w kierunku wyjścia. Otworzył drzwi i zapytał swoją siostrę o istotną dla niego rzecz.
-Dlaczego Kate mnie ignoruje i jest na mnie wściekła?-zapytał
-Domyśl się-odparła Łusia
Po słowach dziewczyny Edek wyszedł z mojej i Łucji kajuty. Dziewczyna podniosła się i upewniła, że chłopak opuścił pomieszczenie.
-Poszedł-oznajmiła brunetka
-Dzięki za pomoc-powiedziałam
-Nie ma za co zawsze ci pomogę, bo jesteś dla mnie jak starsza siostra-odparła
Uśmiechnęłam się na słowa dziewczyny. Po paru minutach zauważyłam, że Łusia śpi. Zdawałam sobie sprawę z tego, gdy zasnę będę musiała znów zmierzyć się z moimi koszmarami. Po około godzinie udało mi się zasnąć.
Następnego dnia byliśmy już koło wyspy.
-Co nas tam właściwie czeka?-zapytał jeden z minotaurów
-To czego się boimy-odrzekłam
-I przed czym chcemy uciec-dodał szybko Kaspian
-Wcielenie zła- odrzekł Drinian
Mężczyzna wraz z minotaurem wydali rozkaz otwarcia arsenału.
-I my się szykujmy-rzekł Kaspian spoglądając na nas
Zaczęliśmy się rozchodzić, każdy w stronę swoich kajut. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię i odciąga na bok. Okazało się, że to Edmund patrzący na mnie ze zmartwieniem. Ciężko było nie zauważyć moich worów pod oczami.
-Wszystko okej?-zapytał chłopak
-Tak a teraz wybacz, ale muszę się iść przyszykować-powiedziałam odwracając się od chłopaka chcąc odejść. Ten szybko zagrodził mi drogę nie pozwalając mi uciec od rozmowy z nim.
-Hej porozmawiaj ze mną, co się dzieje?-powiedział
-Nic złego się nie dzieje po prostu ostatnio nie za dobrze sypiam-odparłam
-Dlaczego?-zapytał chłopak
- Zapewne przez to, że trochę się stresuje-skłamałam
-Wszystko będzie dobrze nie musisz się niczego bać-powiedział chłopak mocno mnie przytulając
Mimo mojej wcześniejszej złości na niego odwzajemniłam uścisk. Po chwili oderwałam się na chłopaka i spojrzałam na niego.
-Powinniśmy już iść-powiedziałam do niego lekko uśmiechając się
-Tak masz rację-odrzekł
Odwróciłam się i poszłam do kajuty szybko się przygotować. Później Kaspian postanowił podzielić się swoimi refleksjami z marynarzami, którzy dzielnie z nami wytrwali.
-Jakkolwiek skończy się nasz rejs, wszyscy tu obecni zasłużyli na miano członka załogi Wędrowca do Świtu. Przebyliśmy daleką drogę, razem pokonaliśmy przeciwności i razem możemy pokonać je raz jeszcze. Nie czas więc ulegać fałszywym podszeptom strachu. Bądźcie silni i nie poddawajcie się. Od tego zależy los nasz i naszych bliskich. Myślcie o rodakach, których mamy uratować a także o Aslanie oraz o Narnii.-odrzekł kierując się w stronę załogi
-Za Narnię!-cała załoga zaczęła krzyczeć
Chłopak spojrzał na nas zszokowany na co się do niego uśmiechnęłam. Mgła przysłoniła nam wszystko, więc ciężko było coś ujrzeć. Znajdowaliśmy się w miejscu w którym musimy zmierzyć się z naszymi najgorszymi lękami.
CZYTASZ
Przyjaciel czy miłość? E.P
RandomJestem Kate mam 12 lat. W moim kraju trwa wojna. Razem z rodzeństwem Pevensie wyjeżdżam do profesora Kirke. Tam zaczyna się moja przygoda z Narnią.