Poczułam jak Edek wstaje w nocy. Myślałam, że poszedł do toalety, ale długo nie wracał. Nagle do pokoju wbiegła Łucja a za nią Ed. Łucja wskoczyła na łóżko Piotrka i zaczęła krzyczeć:
-Wstawaj, wstawaj, pobudka, miałam rację, wcale mi się nie wydawało!
-O co ci znowu chodzi?-zapytał Piotrek.
-O Narnie, w szafie jest wejście tak jak wam mówiłyśmy z Kate- powiedziała najmłodsza z Pevensie.
-Pewnie coś ci się przyśniło- powiedziała Zuza za co spiorunowałam ją wzrokiem.
-Wcale, że nie, znów byłam u Pana Tumnusa z resztą Edmund też tam był.
Wszyscy spojrzeliśmy na niego.
-Widziałeś fauna?-zapytał Piotr.
Pokręcił głową,że nie widział Tumnusa.
-Wiecie nie cały czas byliśmy razem, on... co ty tak właściwie robiłeś?-zapytała Łucja.
-Po prostu bawiłem się z nią.- Łucja spojrzała na Piotrka, a ja na Zuzę.
-Przepraszam, podpuściłem ją trochę, ale no wiecie małe dzieci już takie są, nie mogą zrozumieć, że każda zabawa się kiedyś kończy.
Przez cały czas patrzyłam na biedną Łucję. Wstałam i podeszłam do Edka.
-Małe dzieci?!-krzyknęłam.
Piotrek i Zuza spojrzeli po sobie wiedzieli już, że nie będzie to miła rozmowa.
-Łucja jest nie wiele młodsza od ciebie! Sugerujesz, że ja też jestem małym dzieckiem! To nie JA tylko TY cały czas ośmieszasz i nabijasz się z Łucji! To TY zachowujesz się jak małe dziecko, które nie potrafi przestać mówić w odpowiednim momencie!-krzyknęłam.
Łucja wybiegła z pokoju z płaczem a ja pobiegłam za nią zderzając się ramieniem z Edkiem. Piotr i Zuza też wybiegli za nami. Chciało mi się płakać. Nagle Łucja wpadła na profesora Kirke i wtuliła się w niego płacząc.
-No naprawdę skaranie boskie z tymi bachorami!-usłyszeliśmy.
-Profesorze, przepraszam pana, pouczałam je, że nie wolno panu przeszkadzać- mówiła pani Macready.
-Spokojnie pani Macready, zaraz wszystko się wyjaśni, ale najpierw ta mała obywatelka powinna się napić gorącego kakao- powiedział profesor.
-Chodź ze mną-powiedziała gosposia do Łucji.
Piotr i Zuza chcieli już iść, ale zatrzymał ich profesor i po części ja nie pozwalając im iść dalej poprzez złapanie ich za ramiona.
-Chyba musimy porozmawiać nie sądzicie?-zapytał nas profesor.
-Nie skąd, załatwimy to sami- powiedziała Zuza.
-Mam inne zdanie na ten temat-odpowiedziałam patrząc na Zuzę. Piotrek szturchnął mnie ramieniem. Spojrzałam na niego i jego wzrok mówił "przestań!"
-Zapraszam-powiedział pan Kirke uśmiechając się do mnie.
Weszłam razem z dwójką rodzeństwa Pevensie do gabinetu profesora.
-Musicie mieć więcej względów na stan nerwów mojej gospodyni-powiedział pan Kirke.
-Przepraszam bardzo to się więcej nie powtórzy- powiedział Piotr.
Złapał mnie i Zuzę i kierował się do wyjścia.
-Mamy kłopoty z Łucją i Kate.-powiedziała Zuza.
Piotr puścił mnie. Czekałam na to co dalej powie starsza siostra Pevensie.
- Z tą zapłakaną i z tą panienką?-zapytał
-No właśnie jest im przykro- powiedziała na co prychnęłam.
-To wyjaśnia łzy- powiedział profesor.
-Nic się nie stało, damy sobie radę-powiedział Piotr.
Oberwał ode mnie za to z łokcia.
- Co ty powiesz-powiedział profesor.
-Mówią, że były w magicznej krainie-zaczęła Zuza.
-Bo byłyśmy- powiedziałam nie mogąc już jej dłużej słuchać.
Profesor uśmiechnął się pod nosem co mnie zdziwiło. Piotrek tylko na mnie spojrzał.
-I w dodatku w szafie-powiedziała.
Przewróciłam oczami zastanawiając się co ja tu robię. Budzą mnie w środku nocy. Chce mi się spać a muszę się użerać z tą dwójką. I jeszcze bronić mnie i Łucji, że nie wymyśliłyśmy Narnii.
Profesor wstał ii spojrzał pytająco na Zuzę.
-Co takiego?-zapytał.
- W szafie na piętrze-powiedział blondyn.
Poszliśmy usiąść.
-Przysięgam, że zaraz tu zasnę- powiedziałam szeptem do Zuzy.
Ona się tylko uśmiechnęła.
-Upierają się, że w środku jest jakaś Narnia-powiedział Piotr.
-Bo jest!-chciałam wstać, ale Piotr pociągnął mnie w dół i znowu siedziałam pomiędzy nim a Zuzką.
- A Łucja przed chwilą mówiła, że stamtąd wróciła- powiedziała Zuza.
Piotrek objął mnie ramieniem. Wiedział, że w każdej chwili mogę zasnąć.
-Jak wyglądała?-zapytał profesor.
-Jakby całkiem zwariowała- powiedziała Zuza.
-Łucja nie zwariowała-pomyślałam.
- Nie, nie, nie ona kraina.-powiedział.
- To znaczy, że pan im wierzy?-zapytał Piotr.
-A wy nie?-zapytał.
-Niemożliwe, choćby z logicznego punktu widzenia-powiedziała Zuza.
-Czego oni was uczą w tych szkołach?-zapytał profesor.
-Edmund mówił, że się bawili-powiedział Piotr.
-A on na ogół mówi prawdę?-zapytał
-Nie dość rzadko mu się to zdarza- powiedział blondyn.
Nie mogąc już tego słuchać wróciłam do pokoju. Nigdzie nie widziałam Edka. Położyłam się i nagle poczułam jak łóżko obok mnie się ugina. Nie chciało mi się z nim gadać więc udawałam, że śpię. Poczułam jak Edek się we mnie wtula i zasypia.
CZYTASZ
Przyjaciel czy miłość? E.P
CasualeJestem Kate mam 12 lat. W moim kraju trwa wojna. Razem z rodzeństwem Pevensie wyjeżdżam do profesora Kirke. Tam zaczyna się moja przygoda z Narnią.