Następnego dnia obudziłam się o 8:30. Łucja i Zuza jeszcze spały. Po cichu wstałam i poszłam się ubrać. Kiedy wróciłam zobaczyłam, że dziewczyny już wstały:
-Hej Kate-powiedziały obydwie.
-Hej, i jak się spało?-zapytałam.
-Całkiem dobrze- odpowiedziała Zuza.
-Wiecie jak słodko byłaś przytulona z Edkiem jak spaliście?-powiedziała Zuza.
Zaczerwieniłam się i poszłam na śniadanie, nie chcąc słuchać co Zuzia ma dalej do powiedzenia na ten temat.
Kiedy jadłam śniadanie, zaczęło padać.
-Super-pomyślałam.
Po śniadaniu poszłam na górę, gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Łucję siedzącą na parapecie, patrzącą przez okno. Edek naprawiał krzesło na którym szybciej usiadłam. Piotrek i Zuza grali w jakąś grę.
-Defenestracja, no zgaduj defenestracja-powiedziała Zuza.
-To z łaciny?- zapytał Piotr.
- Tak- odpowiedziała Zuzka.
-To pewnie znaczy najgorsza zabawa świata- powiedział Ed na co lekko się uśmiechnęłam.
Brunetka, zła zamknęła książkę.
-Pobawmy się w chowanego- powiedziała Łucja.
Spojrzałam na Edka, który niezbyt cieszył się z propozycji Łucji.
- Nie żal ci przerywać tak fascynującą grę?-zapytał Piotrek.
Zuza spojrzała na niego jakby miała go zabić. Zaczęliśmy się z Edkiem śmiać.
- Oj weź, proszę-powiedziała łapiąc najstarszego brata za rękę.
-Piotruś...-robiąc proszącą minę, że aż mi serce zmiękło.
- raz, dwa, trzy, cztery...- Piotr zaczął liczyć.
-Serio?!-krzyknęłam z Edmundem.
Szybko zaczęliśmy biec się ukryć. Kiedy biegłam usłyszałam jak Ed odepchnął Łucję od jego kryjówki.
-Łucja chodź schowamy się razem-powiedziałam.
Dziewczynka złapała mnie za rękę. Zaczęłyśmy biec. Pierwsze drzwi były zamknięte. kiedy wbiegłyśmy do jednego z pokojów zobaczyłyśmy szafę do której się schowałyśmy. Kiedy byłyśmy coraz dalej od wejścia, poczułam jak coś ukłuło mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam, że jesteśmy w lesie i do tego zimą. Zobaczyłam także latarnię.
- Łusiu, gdzie my jesteśmy?-zapytałam.
Mała podeszła do latarni i złapała ją jedną ręką i zaczęła się rozglądać.
Nagle usłyszałam szelest, szybko podeszłam do Łucji która dalej stała przy latarni.
Zaczęłyśmy się rozglądać i słuchać skąd pochodzi dźwięk. Nagle zobaczyłyśmy fauna.
Cała nasza trójka zaczęła krzyczeć. Łucja i ja schowałyśmy się za latarnią a faun za drzewem.
Wyszłam zza latarni i zaczęłam zbierać paczki które upuścił faun. Łucja wzięła jedną paczkę, aby mu ją podać:
-Chowasz się przed nami?-zapytała najmłodsza Pevensie.
Faun wziął paczkę od Łucji i resztę pakunków ode mnie.
-Nie po prostu, nie chciałem was przestraszyć-powiedział.
- Nie chciałabym pana urazić, ale kim pan jest?- zadała pytanie Łusia.
- No wiesz, oczywiście faunem-odpowiedział.
Stałam obok Łucji i uśmiechnęłam się miło do fauna, który odwzajemnił gest.
-A wy rozumiem jakimiś gnomami bez brody?-zapytał
O mało nie wybuchłam śmiechem.
- Nie jesteśmy gnomami, tylko dziewczynkami-powiedziałam.
-I jeśli chce pan wiedzieć jestem najwyższa w klasie-powiedziała Łucja, na co wywróciłam oczami.
- Chcecie powiedzieć, że jesteście córkami Ewy?-zapytał.
-Mama ma na imię Helena-powiedziała Łusia.
Popatrzyłam na fauna i powiedziałam:
-Tak, jesteśmy ludźmi.
Zapytał nas jak tutaj trafiłyśmy i odpowiedziałyśmy mu na to. Okazało się, że faun ma na imię Tumnus. Zaprosił nas na herbatę. Zastanawiałam się czy pomysł, żebyśmy z nim poszły był dobry. Faun zaczął nam grać kołysanki i zasnęłam. Nagle zaczęła mnie budzić Lusia:
-Kate,wstawaj szybko!-zerwałam się szybko na nogi widząc, że faun płacze.Zaczęliśmy biec do latarni.
- Miło było was poznać...- faun mówił coś jeszcze, ale nie słuchałam go.
Zaczęłyśmy z Łucją biec w kierunku z którego tutaj przyszłyśmy.
Wybiegłyśmy z Łucją z pokoju z szafą. Łucja zaczęła krzyczeć:
-Już wróciłyśmy, nic nam nie jest
-Zamknij dziób, czego się drzesz-powiedział Ed.
Nagle zobaczyłyśmy Piotrka który nas szukał i nas zobaczył. Edek wyszedł ze swojej kryjówki.
-Serio muszę wam tłumaczyć zasady tej gry?-zapytał blondyn.
-Gdzie byłyśmy to was nie obchodzi?-zapytała Łucja patrząc na mnie.
-Bardzo obchodzi, on was nawet szukał sieroto jedna- powiedział Edmund.
- To co ja wygrałam?- zapytała Zuza.
-Łucji i Kate się chyba odechciało-powiedział blondyn.
-Minęło kilka godzin- powiedziałaś patrząc na najmłodszą Pevensie.
Łucja wzięła Piotra i Zuzę za rękę i zaczęła was prowadzić w kierunku gdzie znajdowała się szafa. Wszyscy obejrzeli szafę z przodu, z tyłu i po bokach. Nawet Zuza weszła do środka.
-Może wy się nawdychałyście naftaliny?-zapytała Zuza.
-Pobawmy się lepiej w chowanego- powiedział Piotr.
CZYTASZ
Przyjaciel czy miłość? E.P
LosoweJestem Kate mam 12 lat. W moim kraju trwa wojna. Razem z rodzeństwem Pevensie wyjeżdżam do profesora Kirke. Tam zaczyna się moja przygoda z Narnią.