Rozdział 36

829 30 0
                                    

Zielona mgła powoli otacza nasz statek. Zaczęła pogrywać ona z naszymi umysłami. Część marynarzy zaczęła mówić coś do przypadkowych osób, których widzieli tylko oni.

-Nic nie widać w tej mgle-odrzekł Drinian

Usłyszałam za swoimi plecami głos mojego brata.

-Jesteś bezużyteczna

Zignorowałam jego słowa i odwróciłam się w stronę Edka, który na coś krzyczał.

-Edmund, wszystko dobrze?-zapytałam

Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie a następnie odparł, że nic mu nie jest. Chwilę później usłyszeliśmy krzyk mężczyzny. Zaczęliśmy rozglądać się po wyspie, aby znaleźć miejsce z którego dobiegają odgłosy. 

-Zawróćcie! Odpłyńcie stąd!-usłyszeliśmy

-Ktoś ty?-zapytał Edek

-Nie boimy się ciebie!-krzyknął Kaspian

-Ani ja was-odpowiedział mężczyzna

Edek poszedł po swoją latarkę, aby oświetlić nam drogę. Po chwili ujrzeliśmy mężczyznę, któy do nas krzyczał.

-Odpłyńcie!-powiedział ponownie

-Nie odpłyniemy-sprzeciwił się Kaspian

-Nigdy mnie nie pokonacie!-krzyknął dzierżąc w dłoni miecz

-Kaspian spójrz na jego miecz-powiedział Edek

Władca Narnii od razu rozpoznał, że to jeden z lordów. Mężczyzna nadal na nas krzyczał natomiast Kaspian wydał rozkaz, aby nie strzelać i zabrać lorda na pokład.

-Pojąć rozbitka!-odrzekł Drinian

Kiedy marynarze chcieli brać się do roboty Eustachy szybko pochwycił mężczyznę i upuścił go na pokład. Lord mimo wszystko chciał się bronić i odpędził marynarzy od siebie.

-Spokojnie przyjacielu-rzekł Kaspian

-Precz ode mnie demony- mówił mężczyzna

-Szanowny lordzie nie mamy złych zamiarów. To ja twój król Kaspian-powiedział stojąc za nim

-Kaspian?-mężczyzna oszołomiony odwrócił się w stronę bruneta

-Jaśnie panie-dodał lord dotykając twarzy króla z niedowierzeniem

-Nie powinieneś był tu przypływać. Stąd nie da się wydostać. Szybko, zawróćcie okręt póki nie jest za późno!-powiedział wstając szybko

-Mamy już miecz, więc możemy ruszać w drogę- oznajmiłam

Kaspian wydał natychmiastowy rozkaz.

-Nie myślcie! Nie zdradźcie mu czego się boicie, bo stanie się właśnie tym-mówił lord

-O nie-powiedział Edek

-Edmund o czym ty pomyślałeś?-zapytałam

-Wybaczcie mi-powiedział chłopak podbiegając do burty 

Edek wypatrywał czegoś w wodzie. Po pewnym czasie coś zaczęło się w niej poruszać. Nagle statek w coś uderzył i wszyscy się przewrócili. Edek szybko pomógł wstać mi i Łusi.

-Tutaj!-krzyknął Kaspian wskazując na wodę

-Co to jest?-zapytałam

-To koniec!-krzyknął lord

-Jest dokładnie pod nami-dodał

Odwróciłam się za siebie i zauważyłam, że stwór jest blisko Geal, czyli córki marynarza, który przyłączył się do nas. Wąż morski wyłonił się zza dziewczynki. Podbiegłam do niej i szybko ją stamtąd zabrałam. Eustachy zionął ogniem w stwora. Po chwili smok został wyrzucony na skały a gdy bestia otworzyła pysk Eustachy zionął ogniem. Wąż morski zaczął się palić i upadł pod wodę.

-Giń poczwaro!-krzyknął lord rzucając miecz w Eustachego

-Eustachy! Stój!-krzyczałyśmy wraz z Łusią

Zraniony smok odleciał. Wściekły lord podszedł do steru i zaczął zawracać. Drinian uderzył lorda tak, że stracił przytomność a następnie odrzekł:

-Uwaga chłopcy! Cała załoga do wioseł! Wiosłujcie ile sił!

Kiedy myśleliśmy, że to koniec z wody znów wyłonił się wąż morski. Edek szybko pociągnął mnie na ziemię, aby nic mi się nie stało. Łucja szybko zabrała Geal do bezpieczniejszego miejsca. Wąż otoczył statek.

-Ej! Trzeba go staranować!-krzyknął Kaspian, który stał przy sterze

-Możemy spróbować zmiażdżyć go o skałę-powiedziałam

-Ster prawo na burt, zwabię go na dziób!- krzyknął Edek

Chłopak, aby zwrócić uwagę stwora świecił swoją latarką. Wąż morski odgryzł kawałek dziobu statku.

-Nie!-krzyknęła Łusia

- Edmund!-krzyknęłam

Kiedy myśleliśmy, że stwór go pożarł, chłopak wyłonił się cały i zdrowy. Edek zaczął wspinać się jeszcze wyżej.

-Kusznicy! Przygotować się do strzału!- krzyknął Drinian

-Nic mi nie jest!-poinformował nas Edek

Łucja wystrzeliła w stwora a ten rozwścieczony zaatakował Edka. Chłopak nie miał dokąd uciec więc spadł na pokład.

-Trzymajcie się!-krzyczał Kaspian

Wąż morski uderzył w skały a ja szybko podbiegłam do bruneta.

-Edek nic ci nie jest?-zapytałam

Chłopak nie reagował więc zaczęłam nim lekko potrząsać. Brunet ocknął się i cicho syknął.

-Coś cię boli?-zapytałam

-Ręka, ale da się przeżyć-odpowiedział

Pomogłam chłopakowi wstać.

-Kusznicy, ustawić się!-wydał polecenie kapitan

Bestia zmieniła swój wygląd w taki sposób, że widzieliśmy jej wnętrze, wpatrywała się ona w Edka. Chłopak jak sparaliżowany nie mógł się ruszyć.

-Edmund!-krzyknęłam i szybko podbiegłam odpychając chłopaka

Gdybym spóźniła się parę sekund byłoby po nim. Kaspian zaatakował stwora. Odcięta przez króla część ciała zaczęła się rozpływać. Chłopak wpatrując się w nią odrzekł:

-Pokonamy go





Przyjaciel czy miłość? E.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz