Rozdział 10

1.6K 45 4
                                    

Poszliśmy z Piotrkiem na wzgórze. Nagle podszedł do nas Aslan.

-Oto Ker-Paravel, zamek pięciu tronów. Na dwóch z nich macie zasiąść wy. Jako król i królowa. Wątpicie w proroctwo?-zapytał lew.

-Nie, chodzi o to, że... Aslanie ja jestem tylko...- zaczął mówić Piotr.

-Piotr Pevensie a obok ciebie stoi Kate Helpful, pochodzicie z Finchley. W dodatku bóbr poskarżył się, że chcieliście zrobić z niego czapkę i rękawiczki.-powiedział Aslan śmiejąc się.

Uśmiechnęliśmy się do siebie z Piotrem.

-Widzicie, tą krainą rządzą wielkie czary. Moc potężniejsza od któregokolwiek z nas. Ona stanowi co dobre a co złe i kieruje naszymi losami. Waszymi i moim.

-Ja nawet nie panuje nad własną rodziną.-powiedział Pior.

Złapałam go za ramię, żeby dodać mu otuchy. Wiem, że ma straszne wyrzuty sumienia.

-Ale doprowadziłeś ich tutaj.-powiedział Aslan.

-Nie wszystkich.-odpowiedział blondyn.

Zrobiło mi się przykro. Ciekawe jak Ed się trzyma? Mam nadzieję, że nic mu nie jest.

-Piotrze zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ocalić twojego brata a twojego przyjaciela Kate.-uśmiechnął się do mnie lew.

Odwzajemniłam uśmiech. 

-Ale chcę, abyście rozważyli moją prośbę. Ja też muszę dbać o swoją rodzinę.-powiedział lew.

-Rozważymy twoją propozycję Aslanie, ale daj nam trochę czasu.-powiedziałam.

Piotrek pokiwał głową, że się ze mną zgadza. Nagle podbiegła do mnie Łucja, złapała mnie za rękę i zaczęła mnie ciągnąć za sobą. Lew uśmiechnął się na ten widok.

-Chodź!-powiedziała Lusia

-Przecież idę, bo nie dałaś mi wyboru-powiedziałam przewracając oczami. Na co zaczęłyśmy się śmiać.

-Hej Zuzka.-powiedziałam.

Starsza Pevensie podeszła i mnie przytuliła.

-Wyglądasz jak mama.-powiedziała Łusia.

-Ostatni raz ubrała się tak jeszcze przed wojną.-powiedziała Zuza.

Podeszłam do sióstr. Widać, ze tęsknią za swoją mamą. Z resztą ja też tęsknię za swoją rodziną.

-Weźmy dla niej jakąś suknię albo całą szafę.-powiedziała młodsza Pevensie.

-A zobaczymy się jeszcze?-powiedziała Zuza.

Po części miała rację. Nie wiedzieliśmy czy spotkamy swoje rodziny ponownie. Łucja ewidentnie posmutniała i cicho westchnęła. Zuza spojrzała na swoją siostrę i szybko próbowała naprawić atmosferę.

-Oj przepraszam cię. Kiedyś byłam inna.Prawda?-powiedziała Zuzanna.

-Tak, kiedyś byłaś fajna.-powiedziałam śmiejąc się.

-Toś ty taka?-powiedziała.

Zaczęłyśmy się śmiać. Zuza ochlapała nas dwie wodą. Za to my nie byłyśmy dłużne i szybko zrobiłyśmy to samo. Zuza podbiegła po coś czym mogłyśmy się wytrzeć. Ściągając materiał zobaczyłyśmy wilka. A ja głupia nie wzięłam broni. Zaklęć też nie potrafię na pamięć.

-Aaa!-krzyknęłyśmy we trzy.

-Nie uciekajcie już, jesteśmy zmęczeni.-powiedział wilk.

-Guzik mnie to obchodzi czy jesteście zmęczeni.-powiedziałam do wilka. 

Podchodziłam powoli do Zuzy i wilka, ale ta mnie zatrzymała.

-Zabijemy was szybko.-powiedział.

-Nie wydaje mi się.-powiedziałam.

Wyszłam przed Zuzę i zamieniłam się w piękną, czarną lwicę. Wilk na pierwszy rzut oka wyglądał jakby się przestraszył, ale szybko to ukrył.

- Musicie się wspiąć na drzewo.-szepnęłam do Zuzki.

 Zuzka rzuciła materiałem w wilka, po czym podbiegła do swojego rogu, żeby zawiadomić resztę, ze jesteśmy w niebezpieczeństwie. Wilki próbowały do nich podbiec, ale zagrodziłam im drogę. Dziewczyny szybko weszły na drzewo, a ja nie mogłam zamienić się w człowieka bo by się na mnie rzuciły. Nie pozostało mi nic innego niż czekać na pomoc.





Przyjaciel czy miłość? E.POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz