Pov. Jungkook
Wyszedłem na świeże powietrze i od razu odpaliłem papierosa. Czułem jak dym wypełnia moje płuca, a ja oddałem się przemyśleniom.
Nienawidzę, gdy ktoś rozmawia o moim życiu prywatnym. Nigdy się nim z nikim nie dzieliłem i nie zamierzam.
Od kiedy moi rodzice zmarli, a ja trafiłem do domu dziecka moje życie całkowicie się zjebało. I jeszcze teraz ta zamiana ciał. Najlepiej gdybym z nimi zdechł to miałbym spokój.
- Jungkook. - usłyszałem głos Jimina.
- Odejdź, chcę być sam. - odparłem patrząc w ziemię.
- Ale przecież nie miałem nic złego na myśli, jeśli chcesz możemy o tym pogadać.
- Powiedziałem odpierdol się dzieciaku! Cały czas mnie wkurwiasz, nie będe Cię niańczył!
Spojrzałem na niego gniewnym wzrokiem. On od razu się wycofał i poszedł w swoim kierunku. Chyba zbyt ostro go potraktowałem.
Zgasiłem peta i pobiegłem w jego kierunku. Złapałem go za ręke i odwróciłem w moją stronę, że stał teraz przodem do mnie. W oczach miał łzy, zawsze wszystko muszę zjebać.
- Przepraszam Jimin. Nie gadajmy już o tym i jedźmy do apartamentu.
- Ale ja nie chcę. - potarł ręką swoje oczy. - Sam wrócę do apartamentu, nie martw się o mnie. Nie musisz mnie niańczyć.
Wyrwał dłoń z mojej ręki i poszedł dalej. Tak po prostu, bez żadnego cześć, ani spierdalaj. Nawet się nie odwrócił.
Muszę jechać się odstresować. Już mam dość wrażeń na dziś. Wsiadłem w auto i udałem się pod dobrze znany mi adres.
- Witaj Kook! Kurwa, nie widzieliśmy się od wczoraj, już się stęskniłeś?
- Nie jest mi wcale do śmiechu Nam. Mogę wejść, czy przeszkadzam?
- Jasne właź, tylko buty zdejmij. Dopiero co podłogi myłem.
- Ma się rozumieć matulo. - Jin tylko pokręcił głową.
- Ostatnio spierdoliłeś bez pożegnania. Czyżby kolejna noc była równie udana? - Namjoon zaczął uprzednio siadając na kanapie.
- Niestety muszę Cię rozczarować. Uratowałem Jimina przed Yoongim. Dobierał się do niego na parkingu, myśląc, że to ja. - odpowiedziałem.
- A mówiłem Ci, że będą problemy. Ten Suga nie chcę się odjebać, chyba się zakochał. - zaśmiał się.
- Jak mi przykro, ja niestety kurwa nie. - powiedziałem przez zęby. - Na szczęście nic mu nie zrobił, ale młody był roztrzęsiony. Jedziesz może dziś do klubu?
- Ta, ale jest jeszcze czas. Dopiero za godzinę ruszam.
- Cholera, potrzebuję się rozładować.
- Wiem, że nie jesteś zbyt wylewny, ale może powiedziałbyś nam co się stało? Jakby kurwa nie było, jesteśmy rodziną.
- Nie musi mówić, przecież widać, że chodzi o Jimina. - powiedział Jin.
- A ty skąd niby to możesz wiedzieć? - spytał Nam.
- Wystarczy spojrzeć na niego. - wskazał na mnie. - Nie bez powodu mówią, że oczy są zwierciadłem duszy.
- Jin, przestań już ok?! Wszyscy jesteście tak samo popieprzeni, spadam stąd. - wstałem i ruszyłem w stronę auta.
- Jungkook, wracaj. Kurwa mać i widzisz co zrobiłeś?! - Krzyknął Namjoon za moimi plecami.
![](https://img.wattpad.com/cover/265190067-288-k780910.jpg)
CZYTASZ
You are me, I am you
FanfictionJikook Jungkook właśnie zadebiutował jako solista. Już jako trainee był bardzo popularny. Podobnie jak Jimin, z tą różnicą, iż w innych wytwórniach. Jungkook przykłada więcej uwagi śpiewaniu, za to Jimin tańcu. Obydwoje nie wiedzieli o swoim istnien...