14. Śpij dobrze Jiminshi..

211 16 4
                                    

Pov. Jimin

Obudziłem się z bólem głowy, próbując otworzyć oczy, żeby coś zobaczyć. Mocne światło przebijało się przez moje powieki, a gdy kilka razy zamrugałem, przed moją twarzą pojawiła się buzia Jungkooka. Czyli to oznacza, że zamiana się udała.

Odetchnąłem z ulgą, chcąc przypomnieć sobie coś z wczorajszego wieczoru. Seokjin, klub, Taehyung, co potem? Chyba zbyt dużo wypiłem.

Czułem w buzi smak papierosa, którego wczoraj palił młodszy. Coś okropnego, jakbym zjadł jakiegoś starego, zużytego kapcia.

Nagle potok wspomnień uderzył we mnie jak burza w letnie popołudnie. Przecież ja go pocałowałem! Złapałem się za usta. Co ja najlepszego narobiłem?!

Spróbowałem wstać z betonu, jednak było ciężko. Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa, jak nigdy. W końcu byłem najlepszym tancerzem ze szkoły, a ciało było moim narzędziem pracy.

Przetarłem jeszcze raz oczy, żeby przekonać się czy to nie sen. Na szczęście Jungkook był na swoim miejscu. Szturchnąłem go, aby się obudził.

- Kookie. - powiedziałem.

Chłopak zaczął się poruszać. Ulżyło mi, przynajmniej wiedziałem, że żyje. Nie miałem pomysłu jak mu wytłumaczę wczorajszą sytuację, ale przecież nie zostawię go tu samego. Żaden człowiek z empatią by tak nie postąpił.

- Jiminshi. - spojrzał na mnie z wielkim bananem na ustach. - Miło widzieć Twoją twarz, a nie swoją własną. - od jego słów automatycznie zrobiło mi się ciepło na sercu.

Już od wczoraj tak miałem. Dokładnie od wydarzenia na plaży, kiedy to chłopak zaraził mnie swoim ciepłem. Nie wiedziałem co to oznacza. Z jednej strony czułem strach, z drugiej ogromną radość.

Od tamtej chwili coś mnie ciągnęło do niego, chciałem być blisko, dlatego zapewne nie myśląc o niczym, pocałowałem go. Na samą myśl o tym dreszcz przeszedł całe moje ciało.

- O czym myślisz? - Jungkook patrzył wnikliwie w moje oczy, przez co zrobiłem się cały czerwony jak burak.

- Ja, um.. Cieszę się, że zamiana się udała.  - wcale nie brzmiałem ani pewnie, ani przekonująco.

- Mi się wydaje, że myślisz zupełnie o czymś innym. - Podniósł swoją dłoń, dotykając moich ust, na co głośno przęłknąłem ślinę.

Zanim zdążyłem coś powiedzieć, on zamknął mi usta w delikatnym pocałunku. Moje serce biło niemiłosiernie, w moim brzuchu czułem motyle, które uderzały od środka, aby wydostać się na zewnątrz wraz z moją euforią. Tak jakbym unosił się w chmurach, na skrzydłach szczęścia.

Gdy Jungkook się odsunął, zaczął się śmiać. Nie wiedziałem o co mu chodziło, ale czułem, że moje wypieki zaraz wypalą mi dziury w policzkach.

- Jesteś uroczy. - odparł. - Nie mogę się na Ciebie napatrzeć.

- Przecież widywałeś mnie codziennie w swoim lustrze. - zaśmiałem się.

- I ciągle mi mało. - wzruszył ramionami.

Wstaliśmy na równe nogi. Oddałem Jungkookowi jego telefon, po czym on sprawdził godzinę.

- Jest piąta rano. - powiedział. - To dlatego tak mnie głowa boli.

- Aż pięć godzin tutaj leżeliśmy?! - złapałem się za głowę.

- Chodź do monopolowego, bo nie wyrobię inaczej. - Kook machnął ręką. - Wypiłeś wczoraj tyle, że mam kaca jak stąd do Kanady.

Nie zastanawiając się długo poszedłem za chłopakiem. On od razu złapał mnie za rękę. Czy to wszystko oznaczało, że już jestem tym całym gejem?

Kupiliśmy dwa browary. Chociaż nie przepadałem za alkoholem, akurat ten wszedł mi gładko jak masło.

Czekaliśmy na autobus, żeby dotrzeć do domu. Nie wiedziałem co będzie dalej z nami, z tym wszystkim. Byłem postawiony w zupełnie nowej sytuacji, której nie ogarniałem.

Jungkook cały czas trzymał mnie za ręke, w drugiej zaś telefon, w którym coś przeglądał.

Czułem potrzebę bycia jak najbliżej chłopaka. Polubiłem go, ale nie byłem do końca świadomy tych innych uczuć, które we mnie cały czas krążyły.

W pewnym momencie poczułem szarpnięcie dłoni.

- No chodź, bo odjedzie. - wsiadłem tuż za chłopakiem.

- Dzięki. - uśmiechnąłem się w jego stronę.

- Nie myśl tyle, bo ktoś Cię ukradnie. - klepnął mnie lekko paluszkiem w nosek.

Nie poznawałem go, był inny. Taki ciepły, miły, cały czas uśmiechnięty. Nawet nie przeklnął, ani nie był zły.

- Jungkook, dobrze się czujesz? - czy ja właśnie wypaliłem to na głos? Złapałem go odruchowo za czoło. - Masz gorączkę? Może trzeba Ci kupić jakieś lekarstwo?

Zobaczyłem zdziwienie w oczach chłopaka. Chyba on tak samo jak ja nie wiedział co się właśnie stało.

- Jiminshi, uspokój się. - wziął moją dłoń. - Tylko trochę głowa mnie boli, nie martw się. - potarł ją. - A ty jak się czujesz? - widziałem ciepło w jego oczach.

- Mnie też tylko lekko głowa boli. - otrząsnąłem się. - Miło, że spytałeś. - uśmiechnąłem się, żeby jakoś wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.

Co to było? Jak mogłeś Jimin tak wypalić? Karciłem się w głowie. Mogłem się powstrzymać. Czemu nie potrafię się opanować. Emocje zbyt bardzo mną targają, ale przecież nie powiem o tym Kookowi. Gorzej jak już to zauważył.

Niestety nie myliłem się. Od razu po wyjściu z autobusu, Jungkook uparł się, że weźmie mnie do siebie, żebym się uspokoił.

Gdy doszliśmy do apartamentu usiadłem na kanapie, a Kook podał mi szklankę wody. Ciężko mi było ją utrzymać, cały czas trzęsły mi się ręce.

Przez całą drogę do apartamentu próbowałem się uspokoić, ale nie mogłem. Nogi miałem jak z waty, czułem się słaby i wymęczony.

- Połóż się na chwilę, ja zrobię coś do jedzenia. - powiedział chłopak.

Tak też zrobiłem. Ułożyłem się wygodnie, patrząc w sufit. Tak bardzo się zamyśliłem, iż nawet nie zauważyłem kiedy usnąłem.

Pov. Jungkook

Skoro Jimin nie zwiał, to chyba mogę nazwać to cudem. W sumie sam zainicjował pocałunek, ale nie żebym narzekał. Cała ta sytuacja była dość skomplikowana.

Cieszyłem się, bo tego właśnie pragnąłem, ale nie byłem pewny czy on naprawdę tego chciał. Był przerażony, zachowywał się jak Jin, który przy każdym możliwym zranieniu Nama, latał po całym domu szukając plastra. Czy to normalne dla facetów tak detikatnych jak on?

Zasnął jak dziecko, to znaczy, że jedzenie będzie musiało poczekać. Usiadłem koło niego i zacząłem głaskać jego dłoń, przypatrując się tym ślicznym rysom twarzy. Chciałem tak bardzo zobaczyć go w tej cudownej postaci. Jak widać marzenia się spełniają.

Odgarnąłem ręką włosy, które ułożyły się na oczach chłopaka. Uśmiechnąłem się do siebie, czując narastające ciepło w mojej klatce piersiowej.

- Śpij dobrze Jiminshi. - wyszeptałem, całując jego czoło.

Zdecydowałem, że wykorzystam sytuację i pójdę wziąć szybki prysznic. Dobrze mi to zrobi.

Wziąłem rzeczy z szafy, przypominając sobie zabawną sytuację z moimi bokserkami i Jiminem w roli głównej. Zaśmiałem się na tą myśl i ruszyłem w kierunku łazienki.

Dzisiaj już chyba czas na odpoczynek, edit dodany, rozdział też, wsm ładna pogoda, trzeba iść się przewietrzyć ✨. A jak tam u was? 🙃 Mam nadzieję, że jakoś znosicie szkołę/pracę 😌. Trzymajcie się robaczki, do następnego ❤️.

You are me, I am youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz