19. Jak to.. zabić?

193 17 6
                                    

Pov. Jimin

Minął tydzień od kiedy widziałem Jungkooka. Zarówno ja, jak i on nie odzywaliśmy się do siebie.

Jin codziennie pisał, czy mam z nim jakikolwiek kontakt, bo chłopak cały czas miał wyłączony telefon. A gdy Namjoon był zapytać się o niego w wytwórni, Ci załamywali ręce.

Tyle dobrze, że album, który nagrywali tydzień temu, był kompletny, bo inaczej Kook by wyleciał. Nie ukrywam, ale zacząłem się martwić o niego.

Miałem trochę wyrzuty sumienia przez wydarzenia, które ostatnio miały miejsce. Dopiero co zamieniliśmy się ciałami, przy okazji odkryłem, że czuje coś więcej do Kooka niż przyjaźń, przez co ostatecznie zostałem tym gejem. Zanadto jeszcze to co się wydarzyło tydzień wcześniej. Cała ta sytuacja mnie przytłaczała.

Gdy zobaczyłem koszulkę Jeona leżącą w łazience, całą we krwi, to aż struchlałem. Namjoon z Jinem od razu mi wszystko wytłumaczyli, jednak bałem się że chłopak zrobi coś głupiego komuś, lub co gorsza, sobie.

Z Tae miałem codziennie kontakt, chodziłem do niego po zajęciach tanecznych. Z Yoongim ostatnio się pokłócił, dlatego gdy przyszedł piątek, my siedzieliśmy z chusteczkami i przekąskami, zajadając i wypłakując problemy.

- Napewno Yoongi nie chciał tak powiedzieć, to było w nerwach. - próbowałem pocieszać go jak mogłem.

Prawda jednak była brutalna. Min zwyzywał Tae od szmat, gdy ten rozmawiał po zajęciach z kumplem ze szkoły. Nie powinien tego zrobić, nawet jeśli był zazdrosny. Mogli normalnie pogadać, zamiast od razu obrzucać się błotem.

- A jak z Kookiem? - rzucił.

- Wiesz, że nie mamy kontaktu. - podrapałem się po głowie.

- Bronisz Yoongiego, bo mieliście podobną sytuację? - no i co ja mu teraz powiem?

- Ach, mogłem wtedy podejść normalnie w tym klubie do niego, a nie z nerwami. Byłem tak samo ślepy jak Min. - głaskałem przyjaciela. - Żałuję, więc jestem pewny, że Yoongi też. Napewno się odezwie niedługo z przeprosinami.

- Może Ty też powinieneś napisać do Kooka hm? - odezwał się młodszy.

Z jednej strony miał rację, mogłem już to dawno zrobić, ale nie zrobiłem nic. Lubiłem Kooka, więc nie mogłem czekać na cud. Tylko co ja mu napisze? Wziąłem w dłoń telefon.

- Co ja mam mu napisać? - wziął mi telefon z rąk i wybrał numer. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że był sygnał. Czyżby Kook zablokował tylko Jina i Nama?

- Halo? - usłyszałem po drugiej stronie dość plączący i zachrypnięty głos. Najprawdopodobniej był pijany. Oprócz tego słyszałem odgłos padającego deszczu. Prawdopodobnie był on na zewnątrz. Jimin musisz coś powiedzieć.

- Um, cześć. - rozłączył się.

- Próbujemy jeszcze raz. - powiedział Tae. Teraz już dokładnie wiedziałem co powiedzieć. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci..

- Halo! - znowu się odezwał, tym razem był wkurzony.

- Chciałbym z Tobą pogadać, gdzie jesteś? - powiedziałem. Raz kozie śmierć.

- Siedzę w parku, świetnie się bawię. - zaśmiał się, choć słyszałem w jego głosie smutek.

- Nie ruszaj się stamtąd. - powiedziałem, rozłączając się.

- Jimin, jak ty go znajdziesz? - rzucił Tae.

- Serce mnie poprowadzi. - on spojrzał na mnie jakbym powiedział największą głupotę świata. - Zadzwonię do Jina przecież. - podniosłem ręce do góry, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Wybrałem numer i już chwilę później rozmawiałem z chłopakiem.

You are me, I am youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz