25. Ten ostatni raz kurwa.

185 15 5
                                    

Pov. Jimin

Brałem prysznic po wczorajszej upojnej nocy. Muszę przyznać, że tyłek mnie trochę bolał, jednak cieszyłem się. Kochałem chłopaka, mimo wszystko.

Nagle usłyszałem krzyk, nie zdążyłem się ubrać, ani wytrzeć. Wleciałem do sypialni z prędkością światła. Zacząłem go szturchać, na co ten od razu się zbudził.

- Jimin. - dotykał mojej mokrej twarzy i włosów. - Boże ty żyjesz! - zobaczyłem łzy w jego oczach.

- Dlaczego miałbym nie. - zdziwiłem się.

- Jimin ty jesteś cały mokry i nagi. - zauważył, gdy się otrząsnął. Niestety wtedy i ja zwróciłem na to uwagę.

Zakryłem odruchowo dolną partię swojego ciała i chciałem pobiec w kierunku łazienki, ale się przewróciłem.

Moje ciało dotknęło twardej i zimnej posadzki. Prawdopodobnie to dlatego, że woda kapała wciąż ze mnie, a biegnąc do Kooka, zaznaczyłem mokrą ścieżkę.

Chłopak zaczął się śmiać, co i ja też zrobiłem po krótkiej chwili. Wtedy z bolącym już tyłkiem, nie tylko od wczorajszych wydarzeń, poszedłem powoli w stronę kabiny i lecącej w niej wody.

- Jak się czujesz słoneczko? - powiedział Jungkook, gdy wyszedłem już ubrany z łazienki.

- Lepiej Ty mi powiedz co Ci się takiego śniło, że o mały włos karku nie złamałem? - stanąłem patrząc się zdziwiony.

Chłopak był koło blatu i robił kanapki bez koszulki. Chociaż ten widok próbował zbić mnie z tropu, ja nadal w pierwszej kolejności myślałem o tym, co wydarzyło się rano.

- Ach, śniło mi się, że ktoś Cię zastrzelił na moich oczach. - powiedział Kook smutnym głosem. - Teraz czekam na Twoją odpowiedź. - rzekł, aby zmienić temat.

Wiedziałem, że to był sen, jednak nadal wizja mnie umierającego, przerażała. Bałem się śmierci, chyba jak każdy. Moja babcia mówiła, żebym się nie bał, bo po śmierci idziemy do raju, lecz nadal miałem obawy.

- Ja, czuję się dobrze, trochę tylko tyłek boli. - odparłem, zgodnie z prawdą.

- To normalne. - zaśmiał się. - Jeśli nie będziesz chciał to nie musimy tego robić w najbliższym czasie. - stwierdził.

- Kto powiedział, że nie chce? - tej właśnie odpowiedzi chyba się spodziewał. Szybkim krokiem podszedł do mnie i pocałował czule, aż moje dłonie zadrżały.

Wziął mnie na ręce i zaprowadził w stronę sypialni.

Zdjął ze mnie bluzę, która zresztą była jego. Pod spodem nie miałem nic, podświadomie chciałem więcej. Całował mnie i ściskał moje sutki. Wiłem się pod jego dłonią. Schodziła ona w dół, trącając mojego członka, na co jękłem.

Chłopak zaczął masować środek moich ud, potem dorwał się do nich ustami, robiąc różowe ślady na skórze. Ściskałem jego włosy. Czułem jak po całym ciele biegają mi małe koniki. Cieszyłem się z każdej chwili.

Pocałował mnie w czubek mojego członka i spojrzał na mnie. Wziął trochę żelu na palec i delikatnie masował z wierzchu moją dziurę. Jęczałem coraz głośniej. Ból z wcześniej minął jak po Etopirynie.

Wszedł, masował moje wnętrze, po pierwszym palcu był drugi i trzeci.

- Kook, błagam. - skomlałem, chcąc więcej.

Chwilę potem czułem jak delikatnie wchodzi, musiałem wytrzymać ból. Gdy przyzwyczaiłem się do jego grubości, zaczął się poruszać.

Wraz z rosnącą przyjemnością, wzrastała skala dźwięków, które wydawałem. Ocierał się o złote miejsce.

You are me, I am youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz