20. Przepraszam.

191 18 9
                                    

Pov. Jimin

- Jungkook! - podbiegłem do chłopaka, który stał na moście i patrzył się w wodę.

On, gdy tylko usłyszał jak go wołam, odwrócił się w moją stronę, automatycznie otwierając ręce do uścisku.

Dosłownie wleciałem w niego, od razu wtulając się w jego ramiona.

- Jiminsii, ja przepraszam. - powiedział dość plączącym się głosem.

- Ja też przepraszam, już dobrze. - pogładziłem go po karku. - Chodźmy już do domu. Cały przemarzłeś. - odparłem zmartwiony.

Wziąłem go za ręke, trzymając parasol nad naszymi głowami. Nic się nie odzywaliśmy. Apartament Kooka, był bliżej i też tam się udaliśmy.

Chłopak nie chciał jechać z Namjoonem, więc tylko pokazałem Jinowi, że jest ok, a ci od razu odjechali. Rozumieli, że chcemy pobyć trochę sami. 

Gdy dochodziliśmy już do apartamentu Kook przyciągnął mnie do siebie i chwycił za moją talię. Wziął parasol w dół i centralnie w deszczu mnie pocałował.

W tamtym momencie zapomniałem jak się nazywam. Jego zimne wargi delikatnie muskały te moje. Czułem alkohol i fajki, ale mi to nie przeszkadzało. Nagle ciepło rozniosło się po całym moim ciele. Mógłbym przysiąc, że policzki mam czerwone jak dwa soczyste jabłuszka.

- Zawsze chciałem to zrobić. - powiedział, gdy odsunął swoje usta od moich, zakrywając nas znowu parasolem. Banan zagościł na jego twarzy, woda skapywała mu z włosów. Pomimo kilkudniowego zarostu wyglądał cudownie, zresztą jak zawsze. - Chodźmy do środka, Jiminsii. Zimno mi.

Ocknąłem się i tylko kiwnąłem głową. Po czym ruszyliśmy w stronę windy, aby pojechać na samą górę.

Pov. Jungkook

Gdy wyszedłem od Namjoona, chciałem całkowicie wyłączyć emocje, jednak nie mogłem. Cały czas myślałem o Jiminie, który nie chciał wyjść z mojej głowy.

Byłem parę razy w klubie, żeby znaleźć sobie jakiegoś frajera na jedną noc. Chociaż kandydatów nie brakowało, nie potrafiłem się przemóc, aby cokolwiek zrobić. Tak jakby od czasu zamiany ciągnęło mnie tylko w stronę Jimina.

Poszedłem nawet do tej pieprzonej wróżki, która pomogła nam ze znakiem. Wiem, że to głupie i faktycznie kobieta najpierw skarciła mnie za to, iż jej nie wierzyłem. Ale potem odpowiedziała na nurtujące mnie pytania.

Ukojenie od tego wszystkiego odnajdywałem w alkoholu i fajkach, chciałem żeby to co powiedziała wróżka nie było prawdą, ale każdy dzień pokazywał mi to coraz bardziej.

Tego dnia stałem na tym cholernym moście i błagałem o ukojenie mojego cierpienia. Dość dużo wypiłem, ale nie na tyle, żeby nie wiedzieć co robię. Deszcz padał niemiłosiernie, przez co woda w rzece, była jeszcze bardziej rwąca.

Przecież to już dawno miało się skończyć, gdyby nie cholerny Jin i jego ,,pomoc" to bym już odpoczywał od tego pierdolonego świata.

Nagle z moich myśli wyrwał mnie ten głos. Ten słodki i kochany, którego mogę słuchać godzinami. Ten, którego zaniedbywałem, bo przecież nagrywanie było ważniejsze.

To on odciągnął mnie od tego. Jeszcze chwila, a już nie spotkalibyśmy się wogóle. Jednak los chciał inaczej. Nie wiedziałem, czy mam mu dziękować, czy klnąć w niebogłosy.

Gdy wchodziliśmy do windy, po naszym cudownym pocałunku, nie mogłem przestać się uśmiechać. Chciałem już nigdy nie dać odejść Jiminowi.

Nikt o tym nie wie, ale tylko na zewnątrz jestem twardy jak skała, w środku skrywam coś o co może zadbać tylko jedna osoba i stoi ona właśnie obok mnie, w moim apartamencie.

- Jestem strasznie zmęczony, pójdę się położyć. - odparłem.

- Najpierw się przebierz i wytrzyj. - odpowiedział zmartwiony. - Przeziębisz się. - zaczął rozbierać mi bluzkę.

- Jimin, co ty robisz? - poruszyłem figlarnie brwiami, a on spalił buraka większego niż kiedykolwiek. - Nie krępuj się, przecież i tak widziałeś mnie już nago. - uśmiechnąłem się chytrze.

- Może i widziałem, ale wtedy nie było w nim zboczonego Jeona. - przewrócił oczami. - Idź się spokojnie przebrać, a ja zrobię coś ciepłego do picia.

- Nie ma mowy, ty też idziesz się przebrać, jesteś równie przemoczony jak ja. - wziąłem chłopaka za ręke, ale ten nie chciał się ruszyć. - Aish, utrudniasz. - wziąłem go i przerzuciłem przez ramię, a ten mnie bił piąstkami po plecach. - O tak, masaż mi się przyda. - zaśmiałem się.

Położyłem go w sypialni i podszedłem do szafy. Stał skrępowany.

- O czym myślisz Jiminieeeeee?

- Napewno nie o tym co ty. - odrzekł lekko poddenerwowany.

- A skąd wiesz o czym myślę? - popatrzyłem mu w oczy. - Ktoś znowu jest czerwony. To oznacza tylko jedno. - przybliżyłem się do chłopaka. - Że ty też o tym myślisz. - jego oczy zabłysły. Dwa malutkie gwiazdki patrzyły przeszywając moją ciemną duszę na wylot, rozjaśniając nawet najciemniejsze skrawki.

Dałem chłopakowi bluzkę i spodnie dresowe do przebrania. Ten od razu wziął je i uciekł w stronę łazienki. Rozczula mnie ta mała istota.

Przebrałem się, w wygodne rzeczy i poszedłem od razu zrobić zieloną herbatę. Muszę chociaż trochę wytrzeźwieć, nie chcę chłopaka wystrzaszyć moją bezpośrednością, a po alkoholu zbyt bardzo buzowały mi hormony.

Chwilę potem chłopak wyszedł. Widziałem, że cały się trzęsie, więc poszedłem do mojej szafy po jakąś bluzę. Dałem mu ją, a on się ucieszył jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę.

Chłopak poszedł usiąść na narożniku, a ja podałem dwa kubki z ciepłym napojem. Wróciłem do kuchni tylko po ciastka i chwilę potem siedziałem koło Jimina.

- Chciałem Cię jeszcze raz przeprosić, powinienem.. - zacząłem, ale chłopak mi przerwał.

- Nie, to ja powinienem zrozumieć. Mogłem porozmawiać z Tobą normalnie. Wiedziałem, że harujesz, a myślałem tylko o sobie. - posmutniał.

- To ja byłem pieprzonym egoistą, nie ty. - westchnąłem. - Zamiast Cię przytulić i już tydzień temu się pogodzić, to unosiłem się dumą, zamiast usiąść i pogadać. Ja nie nadaję się do związków ani do wspólnego życia. Obraziłem się jak małe dziecko, bo tak naprawdę nie dażyłem nikogo innego czymkolwiek. Zawsze to były przygody, nawet Yoongiego traktowałem jak zabawkę.

Nastała chwila ciszy. Obydwoje byliśmy w swoich myślach, szukając czegoś. Drogi ucieczki, lub pojednania.

- Wiem jak traktowałeś Mina, opowiadał mi ostatnio jakim to nie jesteś dupkiem. - powiedział. - Ale nie mogłem przestać się o Ciebie martwić. Yoongi myślał, że mówi o samych okropnościach, a ja coraz bardziej się bałem o Ciebie.

- To wszystko jest dla Ciebie nowe. Zamiast pomóc Ci się z tym wszystkim oswoić, ja olałem to jak zawsze, myśląc że tak będzie lepiej. Jednak nie było. Sam cierpiałem. Pierwszy raz odczułem to co inni czuli. Nie mogłem sobie z tym poradzić. Miałem już skoczyć, ale wtedy ty przyszedłeś, nie sądziłem że się zjawisz. - powiedziałem tak szybko jak tylko potrafiłem. Mówienie o uczuciach, nie wychodziło mi najlepiej.

- Jungkook, już jest dobrze. - wtulił się we mnie, a ja znów poczułem ciepło. Pogłaskałem go po włosach. - Ja też tęskniłem, nawet nie wiesz jak bardzo. - nagle sobie coś przypomniałem.

- A wiesz dlaczego to wszystko się dzieję? - powiedziałem.

- Ale co? - podniósł głowę, aby się na mnie spojrzeć.

- No to wszystko. - westchnąłem. - Byłem u wróżki, no wiesz, tej od znaku. - zacząłem.

Hejka 💃. Jak tam? Mam nadzieję, że się nie gniewacie o tą małą sprzeczkę Jikooków, ale ma ona bardzo ważną rolę. Miłego weekendu ❤️.

You are me, I am youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz