Pov. Jimin
Po przebraniu się pobiegłem czym prędzej przed budynek.
- Jimin, co się stało? - Jungkook wybiegł za mną.
Rozejrzałem się, jednak nikogo nie zauważyłem.
- Był tam, napewno go widziałem. - powiedziałem załamanym głosem.
- Ale kto? - Kook stał jak wryty, nie wiedząc co powiedzieć.
Uklęknąłem na kolana z bezsilności. Miałem nadzieję, że się nie przewidziałem. Chyba oszalałem, myśląc, że tak nagle by się pojawił.
- Jimin, chodźmy do domu, to był ciężki dzień. - Kook kucnął obok mnie pocierając moje ramiona.
- Ja widziałem na widowni Jina. - spojrzałem na niego zaszklonymi oczami.
- Jak to Jina? - Jungkook pokiwał głową zaskoczony.
- No normalnie siedział i nas obserwował, jak tańczymy i śpiewamy. - powiedziałem nie do końca wierząc w to co ujrzałem.
- Jimin, uspokój się, przecież tak nagle by się nie pojawił na naszym występie. - powiedział Kook. - Chodźmy, przyjaciele już na nas czekają, oblejemy sukces, rozluźnisz się. - tak naprawdę chciał mnie uspokoić, bo wiedział, iż nieraz zdarzało mi się go widzieć nawet na ulicy.
Za namową Jungkooka wstałem i ruszyliśmy do jego wozu. Chłopak patrzył na mnie co najmniej jakbym zwariował, albo zobaczył kogoś kto już nie żyje.
Gdy wszedliśmy do apartamentu, wszyscy już tam byli wiwatując. Tae z Sugą i Namjoon, który siedział dalej przygnębiony. Nawet Hoseok przyszedł . Okazało się, że jest bardziej wyluzowany niż nam się wydawało.
Nie powiem, bo bardzo brakowało tam Jina, ale i tak cieszyłem się ze wspólnie spędzonego czasu z najbliższymi.
Zjedliśmy kawałek tortu, wczesniej zamówionego przez Kooka. Wypiliśmy po lampce szampana, w akompaniamencie śmiechów. Hoseok komentował co moglismy zrobić lepiej, w jego mniemaniu.
Suga tylko go uciszał, twierdząc że chyba jeszcze nie widział jak on tańczy, pokazując mu kilka dość smiesznych ruchów. Taehyung i tak twierdził, że to on ma najlepszego faceta, jakiego mógł sobie wymarzyć.
Pomimo wszystko nie może liczyć się z Kookiem i jego umiejętnościami, o których ja, co najważniejsze, tylko wiem.
Nagle zadzwonił dzwonek, co bardzo nas wszystkich zaskoczyło. Jungkook otworzył drzwi, a naszym oczom ukazał się nie kto inny jak wcześniej widziana przeze mnie postać.
- Jin! - wrzasnąłem, lecąc do chłopaka, od razu przytulając go. - Tak bardzo się martwiłem. Już się bałem, że mi się przewidziałeś. - odsunąłem się od niego, widząc że jego największe zainteresowanie stoi jak wryte, dalej w tym samym kącie.
- Ja też tęskniłem Chim Chim. - ścisnął mi policzek, uśmiechając się do mnie. - Przepraszam za zakłócenie waszej imprezy, nie spodziewałem się was tutaj wszystkich. - odparł, podając butelkę soju, gratulując nam występu.
- Wejdź, przecież wiesz, że jesteś zawsze u nas wile widziany. - powiedział Kook.
- Nie, może następnym razem. - odrzekł, odwracając się.
- Znowu uciekniesz jak tchórz?! - w końcu odezwał sie Nam, który patrzył sie tak jakby chciał cokolwiek wyczytać z jego zachowania.
A on? Po prostu wyszedł, bez słowa. Namjoon stał w bezruchu.
- No idź za nim debilu! - krzyknął Jungkook, który już miał dość tej napiętej sytuacji pomiędzy nimi.
Namjoon zerwał się z miejsca, biegnąc najszybciej jak potrafił. Jungkook zerwał się za nim, a w jego ślad poszedłem i ja.
CZYTASZ
You are me, I am you
FanficJikook Jungkook właśnie zadebiutował jako solista. Już jako trainee był bardzo popularny. Podobnie jak Jimin, z tą różnicą, iż w innych wytwórniach. Jungkook przykłada więcej uwagi śpiewaniu, za to Jimin tańcu. Obydwoje nie wiedzieli o swoim istnien...