12. Jesteś w chuj romantyczną duszą.

197 16 4
                                    

Pov. Jimin

Obudziłem się w totalnej ciszy. Czyżby Jungkook jeszcze spał? Wstałem i udałem się do łazienki, żeby się wykąpać.

Wczoraj już nie miałem na nic siły, więc od razu położyłem się spać, nawet nie myśląc o odświeżeniu.

Miałem totalną pustkę w głowie. Dopiero co poznałem chłopaka, dzięki któremu moje życie wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, a już dzisiaj miałem się z nim pożegnać.

Nie wiem czy dam radę całkowicie wrócić do swojego życia. Po tych wszystkich przeżyciach, będzie mi ciężko.

Napewno będe wspominał te miłe chwile. Pomimo wszystko chłopak wniósł do mojego życia trochę uśmiechu, jak i dodał odwagi.

Ubrałem się i od razu po wyjściu z łazienki podszedłem do szafki po szklankę, aby nalać sobie wody. Dziś czekał nas ciężki dzień.

Jedno co nie dawało mi spokoju to, to czemu Jungkook jeszcze nie wstał. Podszedłem do drzwi od jego sypialni. Zapukałem, lecz usłyszałem jedynie głuchy dźwięk mojego stukania.

Otworzyłem drzwi, aczkolwiek gdy wszedłem nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem.

- Jak można mieć tak ogromny syf w swoim własnym pokoju?! - złapałem się za głowę.

Słowa wypowiedziane przeze mnie odbiły się echem, ponieważ nie zastałem w tym pokoju właściciela tego burdelu.

Od razu, bez zastanowienia odsłoniłem żaluzje, żeby wpuścić tam trochę światła, przy okazji uchylając okno.

Pozbierałem stare naczynia, automatycznie wrzucając je do zmywarki. Następnie wziąłem worek i pozbierałem śmieci.

Przyszła pora na ostatnie, czyli ubrania. Cała sterta leżała obok szafy, na podłodze. Zacząłem segregować wszystkie, jednak nie spodziewałem się tego, iż pod całą kupką znajdę jego bokserki. Od razu zrobiłem się cały czerwony jak burak. Mogłem nie brać się za to sprzątanie.

Jednak nie to było najgorsze. W tym całym zamieszaniu nie usłyszałem, że ktoś wszedł. I teraz stałem naprzeciwko Jungkooka, z jego bokserkami w dłoniach i czerwonymi policzkami od zawstydzenia.

- Jak Ci się podobają, możesz je sobie wziąć. - puścił mi oczko, z szyderczym uśmiechem.

Automatycznie wrzuciłem je na stertę ubrań do prania, biorąc wszystkie do łazienki, zamykając się w niej. Ze stresu przemyłem twarz zimną wodą. Po co ja tam wlazłem? Sam się prosiłem. Mogłem zostawić ten jego cały syf.

Pobyłem tam chwilkę, musiałem się uspokoić. Ten chłopak momentami mnie onieśmielał. Był taki otwarty, nie bał się mówić wprost. Miał dystans do wszystkiego.

Wiem, że pewnie żartował, w końcu już nieraz słyszałem jego, nawet te zboczone żarciki w moją stronę.

Wczoraj nie za bardzo był gadatliwy, lecz dzisiaj już wrócił do siebie. Wolałem tę wersję, ponieważ ta druga zbyt bardzo mnie przerażała.

Wziąłem się na odwagę i otworzyłem drzwi. Jungkook był w kuchni, prawdopodobnie coś gotował.

- Ja przepraszam, nie powinienem był tam wchodzić, ale chciałem sprawdzić czy śpisz. Kiedy zobaczyłem, że masz syf, nie mogłem się powstrzymać żeby nie posprzątać i..

- Nie ma problemu Jiminshi. - zaśmiał się. - Przygotowałem śniadanie, zaraz będzie, usiądź. - obdarzył mnie uśmiechem.

Usiadłem, a moje kąciki ust mimowolnie uśmiechnęły się do chłopaka. Cieszyłem się, że ten temat mamy już za sobą.

You are me, I am youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz