9. Gdybym nie zwiał spuchnięte miałbym co innego.

222 16 0
                                    

Pov. Jungkook

- Jungkook wstawaj! - czułem jak ktoś szturcha mnie w prawy bok.

- Kurwa, jeszcze pięć minut. - wymamrotałem.

Głowa bolała mnie niemiłosiernie, osoba, która próbowała mnie przebudzić poszła prawdopodobnie do łazienki.

Po chwili znowu poczułem szarpnięcie.

- Wstawaj, bo mamy dużo zajęć dzisiaj!

Odwróciłem się w stronę tej osoby i był nią, nie kto inny jak Jimin.

- O, Anioł w swojej własnej osobie raczył zejść na ziemię żeby mnie obudzić. - uśmiechnąłem się.

- Ten Anioł zamieni się w Diabła jak zaraz nie wstaniesz!

- A co jeśli chciałbym zobaczyć Cię z tej drugiej strony? - wyszczerzyłem zęby.

- Chyba śnisz! - cały zrobił się czerwony.

Od razu po powiedzeniu tych słów wstał i poszedł do kuchni. Ja usiadłem na narożniku i przegarnąłem włosy ręką. Chwilę później wstałem i podszedłem do wyspy kuchennej.

- Która już godzina? - zapytałem, aby rozluźnić atmosferę.

- Siódma, ja mam na ósmą w sali ćwiczeń, a Ty? - ja pierdole znowu dzisiaj wycisk.

- Ja mam na dziewiątą, też w sali ćwiczeń. - odpowiedziałem.

- Proszę, wypij to. - podał mi szklankę z przezroczystą cieczą.

- A to co? Trucizna? - zaśmiałem się.

- To na kaca. - wzruszył ramionami. - Męczysz moje ciało. Będe musiał ostro pracować żeby to wszystko zregenerować.

- Ale co Ty do cholery chcesz poprawiać? Masz idealnie zbudowane ciało. Niejeden facet chciałby tak wyglądać. - machnął ręką.

- Dzisiaj po zajęciach idziemy do wróżki, nawet już znalazłem parę miejsc. - powiedział podając mi talerz z naleśnikami.

- Ale dlaczego zmieniasz temat? Nie podoba mi się jak pieprzysz jaki jesteś okropny! - trzasnąłem pięścią o blat.

- Niedługo nie będziesz musiał tego słuchać! - krzyknął.

- Przecież wiesz, że nie o to mi chodzi!

Uciekł do łazienki. Ja pierdole, gorzej niż baba.

Wstałem i zapukałem, może uda mi się go jakoś wyciągnąć. Nie chodziło mi o to, że marudzi, tylko że ma niskie postrzeganie siebie. Cholernie w nim tego nie lubię.

- Jimin, otwórz proszę. Niedługo musimy wychodzić. - głucha cisza. - Pójdziemy do tej cholernej wróżki i wszystko wróci do normy. Tylko już się nie obrażaj!

Usłyszałem przekręcający się zamek. Wychylił się zza drzwi.

- Zjedzmy. - powiedział.

Jedliśmy tak naprawdę w jebanej ciszy. Nie trzeba mi dzisiaj więcej problemów. On chyba zresztą też nie miał już na to wszystko siły.

Poszliśmy się przygotować i ruszyliśmy w swoje strony. 

Pov. Jimin

Szedłem pod adres, który podał mi Kook. Swoją drogą nie dziwię mu się, że już nie chce mnie słuchać. Sam mam siebie czasami dość.

Ciekawe czy ten bufon też tam będzie. Przez ostatnie wydarzenia może chcieć się zemścić. Nie ukrywam, ale boję się tego potwora.

Gdy zaszedłem pod adres, nie mogłem uwierzyć swoim oczom. Stałem pod największą  wytwórnią w Seulu.

You are me, I am youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz