8 - początek

586 39 6
                                    

Wybiła 20:00. Kluska zostawiliście w domu. Psa nie powinno się zabierać na akcje. Właśnie w tym momencie Al zadzwonił do drzwi pewnego domu, którego adres brzmiał Nobla 22. Al miał na sobie bordową marynarkę z dużą ilością kieszeni, aby schować noże i dwa pistolety. Założył też wysokie buty, do których również schował noże. Ty miałaś na sobie sukienkę do kolan, a do lewego uda miałaś przymocowany nóż myśliwski Alastora. Do prawego pistolet, który dostałaś od Ala. Drzwi otworzył wam Brewski.
- Witajcie! - rozradował się na wasz widok. - Zapraszam do środka! Usiądźcie w salonie. Dokończę kawę i już do was biegnę.
- Witaj Jakubie! - zawołałaś.

Usiedliście na kanapie. Salon był skromnie urządzony. Stare meble, szary dywan i szklany stół kawowy. Ściany były lekko szarawe, w jednym miejscu odpadała farba. Na stoliku stały lekko wysuszone, czerwone róże.
Po kilku chwilach wszedł Jakub z trzema kubkami kawy i biszkoptami.
- Przepraszam, ale mam tylko biszkopty. -zaczął, lecz przerwałaś mu.
- Nie szkodzi. -uśmiechnęłaś się przyjaźnie - Ja i Robert jesteśmy na diecie bez cukru. Tylko owoce i warzywa.
- Ah rozumiem, rozumiem...
Usiadł na fotelu, na przeciwko was i zaczęliście rozmowę.
- To może być trochę osobiste, ale... Jak długo jesteście razem?
- Jakoś już ponad rok. - odpowiedział Al.
- Dużo! Szczęście! Ja cały czas sobie nikogo nie mogę znaleść.
- Kiedyś los się do ciebie uśmiechnie! -odparłaś - Kto wie? Może jak nie w tym, to w innym życiu?
- Mieszkasz sam? - zapytał Al.
- Tak. Jakoś się żyje. Rodzina powyjeżdżała i zostałem sam z wielkim domem.
- Nie lepiej jest go sprzedać?
- Oh nie, nie.. W tym domu wychowałem się. Ma zbyt duże znaczenie.
- Ah, rozumiem. Jednak takie miejsca mają dla nas ogromną wartość.
- Gdzie pracujecie? - zapytał Brewski
- W radiu. - odparł Al z uśmiechem.
- Oboje?
-Tak.
- To stąd twój głos Robercie jest mi tak znajomy. - Jakub przesunął się - Powiedzcie mi, co wiecie o Jeleniu?
- A co chcesz wiedzieć? - zapytał Al, przeszywając go wzrokiem.
- Znamy jego tożsamość? Jakieś wskazówki? Gdzie mieszka? Boję się, że pewnego dnia po mnie przyjdzie.
- Nic nie wiadomo. A masz coś na sumieniu? - zapytała - Jeleń atakuje tylko ludzi, którzy zrobili coś złego.
- Nie mam nic na sumieniu. -odparł zakłopotany - Po prostu nigdy nie wiemy, co Jeleń sądzi o danym czynie. Coś, co dla mnie może być rzeczą dobrą lub normalną, dla niego może być złem niewybaczalnym.
- Niby tak. - Al westchnął - Ludzie są różni. Nigdy nie wiemy, czy właśnie nie mineliśmy na ulicy pedofila, gwałciciela czy seryjnego mordercę.
- Święte słowa.

Tak sobie rozmawialiście do godziny 00:00. W domu była kompletna cisza. Aby się upewnić, że jesteście sami, Al pod pretekstem wyjścia do toalety, rozejrzał się po domu. Nikogo nie było. Dowiedzieliście się o Brewskim, że jego żona została zamordowana (chociaż wszyscy wiemy, że zginęła z jego rąk), pracuje w sklepie spożywczym i nie ma znajomych.

- Jesteście pierwszymi ludźmi, z którymi ROZMAWIAM od roku. Tak to tylko do sąsiadów: Dzień dobry czy coś w tym stylu. - stwierdził w pewnym momencie.

W pewnym momencie Brewski przeprosił was na chwilę, i poszedł do toalety.
- Co robimy? - szepnęłaś
- Jak tylko wróci, bądź w gotowości. I miej nóż pod ręką. - ujrzałaś szaleńczy błysk w jego oczach.
Akcja się rozkręciła.
W twoich żyłach zaczęła płynąć adrenalina. Czułaś stres, ale jednocześnie podekscytowanie. Alastor wstał, wyciągnął pistolet i przywarł do ściany obok drzwi. Twoje serce szalało, jednak nie dałaś po sobie tego poznać. Brewski wszedł do pokoju.
- A gdzie Robert? - zapytał.
- Tutaj. - odparł Al, przykładając mu do tyłu głowy pistolet.


 [ZAKOŃCZONE] Alastor x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz