Obudziłaś się w swojej sypialni. Kluska leżał obok ciebie. Strasznie cię bolał cały lewy bok, jednak najbardziej miejsce pod żebrem. Kiedy dotknęłaś tego miejsca syknęłaś z bólu.
- Hej, nie ruszaj się X. - usłyszałaś głos Huskera. - Jak się czujesz?
- Boli mnie w lewym boku. Gdzie jest Al? -zapytałaś, zachrypniętym głosem.
- Kazałem mu iść się położyć. Prawie wogule nie spał od czasu... Wypadku.
- Co się stało?
- Alastor trochę pobadał sytuację i okazało się, że znalazł nas inny morderca. To był nieszczęśliwy przypadek, że próbował zabić akurat nas.
- Szczęście w nieszczęściu... Ile czasu byłam nieprzytomna?
- Dwa tygodnie.
- Że ile!? To przepraszam bardzo, Al nie spał przez dwa tygodnie?!
- Oprócz kilkunastominutowych drzemek dwa razy dziennie to nie. Nie spał. Dlatego kazałem mu kilka godzin temu się w końcu położyć. - odparł Husker - Nie odstępował cię na krok.
- To dobrze. Było ze mną źle?
- Straciłaś sporo krwi, jednak oprócz tego nic nie zagrażało twojemu życiu. Chcesz wody? - zapytał
- Poproszę. I nie budź Alastora.
- Się wie.
***
Siedziałaś w salonie. Kluska przytulił się do twojej nogi, aby znowu zasnąć. Husker pomógł ci zejść po schodach i zrobił coś do jedzenia. Od kiedy on taki opiekuńczy? Włączyłaś jakąś komedię na Netflix.
- Mogę się przysiąść? - zapytał Husker, trzymając talerz z rosołem.
- Jasne, siadaj!
- Co oglądasz?
- Kac Vegas.
- Lubię tą komedię. Jest tak głupia, że aż śmieszy. - podał ci talerz.
(Jakiś czas potem)
- X? - usłyszałaś głos zza pleców.
Nie zdążyłaś się nawet obrócić. Alastor już trzymał cię w ramionach, płacząc.
- X, tak się martwiłem! - powiedział przez łzy.
- To ja was może zostawię samych. - Husk zapałzował film i wyszedł.
- Ej, Al. Nie płacz. Bo zaraz ja też będę! - powiedziałaś, przytulając go.
Kluska obudził się, wstał i patrzył na was, wyraźnie zdziwiony.
- Tak się martwiłem X!
- Już, spokojnie. - usookajałaś go. To były ciężkie dwa tygodnie dla niego.
- Gdybym tylko był bardziej czujny! Gdybym wtedy nie odszedł od was!
- Ej, ej, ej! ZERO obwiniania się. Z-E-R-O! Jasne? Nikt nie mógł przewidzieć tego co się stanie! - powiedziałaś. - A teraz mogę wiedzieć, dlaczego byłeś taki zdenerwowany?
- Bo ja.. Ten... No... -podrapał się po głowie.
Klęknął przed tobą i wyjął małe pudełko z kieszeni.
- X. Wyjdziesz za mnie? - zapytał, zdenerwowany.
W pudełku spoczywał srebrny pierścionek z głową jelenia, a w oczach spoczywały dwa, krwistoczerwone kamienie szlachetne.
***
Jezus, a jeśli się nie zgodzi? Jeśli to za szybko? Jak ją wystraszę? A jak wybrałem zły pierścionek? A jak to zbyt wcześnie? Jak to ją skrzywdzi? Nie chcę jej skrzywdzić! Boję się boję się, boję się. Boję się tego najbardziej na świecie!***
Byłaś w niemałym szoku.
- Oh Al! Pewnie, że tak! - pocałowałaś go. Gdy tylko go przytuliłaś, syknęłaś z bólu.
- Nie rób zbyt gwałtownych ruchów X. -odezwał się Husk, bijąc brawo. Kluska podbiegł do niego, machając ogonem.
- Co ty nie powiesz Husk? - odparłaś.
- No, moje gratulacje! Mówiłem ci Aluś, że nie odmówi. - powiedział, głaszcząc psa - Jesteście sobie przeznaczeni.