21 - Jest naprawdę źle.

537 43 14
                                    

Mijały dni, tygodnie. Było coraz gorzej. Al zaczął pić. Stał się agresywny. Nie poznawałaś go. Wzięliście urlop w pracy. Już nie robiliście "wypadów". O Jeleniu znowu się zrobiło cicho. Kluska trzymał się na dystans od Ala.

-Al? Zjesz coś? - zawołałaś z kuchni.

- Nie jestem głodny. -usłyszałaś głos, bez emocji. Pusty.

Dawno nie widziałaś uśmiechu na jego twarzy. Jego oczy były puste. Al zaczął się zaniedbywać. Nie raz go musiałaś zaciągać siłą pod prysznic. Strasznie schudł. Nie chodził na polowania. Gotowanie przejęłaś ty. Al tylko siedział i patrzył się w dal lub pił.

- Na pewno? Powinieneś coś zjeść!

- Głucha jesteś!? Nie jestem głodny!

- I tak zjesz.... - mruknęłaś.

Przyrządziłaś Jambelaye z przepisu świętej pamięci babci Alastora. Postawiłaś talerz przed swoim narzeczonym.

- Jedz. - powiedziałaś krótko.

- Mówiłem już coś. NIE - JESTEM - GŁODNY. - odparł zdenerwowany. Nigdy nie unosił na ciebie głosu. Aż do teraz.

To już nie jest twój dawny Al.

- Ja też już coś powiedziałam. ŻRYJ.

- Nie dasz mi spokoju co? -westchnął- Jak zjem, to się odczepisz? - zapytał, patrząc na ciebie pustymi oczami.

- Zastanowię się. - usiadłaś na fotelu obok i na niego patrzyłaś.

- I będziesz tak na mnie gapić?

- Dokładnie. Chcę mieć pewność, że zjesz. - odparłaś.

Co się z nim stało? Gdzie się podział ten uśmiech? Żarciki? Czułe słówka? Wspólne wieczory karaoke? Wspólne spacery, gotowanie, polowania? To wszystko zastąpiła pustka w jego oczach, agresja i obojętność. Sińce pod jego oczami robiły się coraz większe. Nie spał w nocy. Włosy miał coraz dłuższe. Taka sama sytuacja jest z zarostem. Alastor znikał powoli. Tracił samego siebie, swoje ja.

Nie mogłaś do tego dopuścić. Musisz coś zrobić, coś wymyślić, wstrząsnąć nim! Tylko jak to zrobić...

- Teraz mi dasz spokój? - zapytał.

Tak się zamyśliłaś, że nie zauważyłaś kiedy skończył jeść.

- Może byś się przespał?

- ODCZEPISZ SIĘ?! DAJ MI SPOKÓJ! - Wrzasnął, zabrał butelkę z alkoholem i zamknął się w łazience.

I znowu to samo. Zabiera butelkę i się zamyka w łazience. Potem ty otwierasz drzwi śrubokrętem i zanosisz go, nieprzytomnego do sypialni.

Minęły na oko dwie godziny. Po tym czasie Al z reguły już śpi. Otworzyłaś drzwi i zaniosłaś go do sypialni. Chociaż śpi po pijaku. Przykryłaś go i usiadłaś naprzeciwko. Wpatrywałaś się jak śpi.

Wygląda wtedy nawet uroczo. Jednak jego stan psychiczny i fizyczny były w bardzo złym stanie. Gasł. Gasł, a ty nie wiedziałaś jak mu pomóc. Podeszłaś po cichu i obejrzałaś jego nadgarstki. Są ślady. Dość świeże. Na jednym nadgarstku była jeszcze zaschnięta krew.

Jest naprawdę źle.

-----------------------------------------------------------
Macie może jakieś pomysły, jak pomóc Alastorowi? Dajcie znać!
-----------------------------------------------------------







 [ZAKOŃCZONE] Alastor x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz