Obudziłaś się dość wcześnie. Al jeszcze spał, więc poszłaś zerknąć do Huska. Nie musiałaś wchodzić do pokoju, aby wiedzieć, że śpi. Jego hrapanie było słychać w połowie korytarza. Zeszłaś na dół. Wszyscy spali (oczywiście Kluska wstaje razem z tobą) , więc zabrałaś się za przyżądzanie jedzenia. Co by było dobre na kaca...? Jajecznica! I coś ciepłego do picia! Zrobiłaś herbatę z miodem. Gdy weszłaś do salonu, Al już nie spał.
Kilka kosmków jego grzywki śmiesznie sterczało do góry.- Podasz mi proszę szklankę wody? - zapytał
- Pewnie. - podałaś mu - Śniadanie gotowe. Idę zwalić Huska z łóżka.
Trochę się namęczyłaś, jednak jak Husker usłyszał o jajecznicy, zaraz znalazł się w salonie.
- Widzę, że się trzymasz dużo gorzej? - zapytał rozbawiony.
Husk faktycznie wyglądał lepiej, dużo lepiej od Alastora. Ale co się dziwić. To człowiek z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w piciu. Dla niego kac jest jak kupno nowego alkoholu.
- Nic nawet nie mów. Głowa mi pęka. - pomasował skronie.
- Kac morderca bez serca! - stwierdziłaś, podając jedzenie. - A teraz zajadać. I oboje pod prysznic od razu po jedzeniu! Walicie alkoholem.
Husker poszedł do łazienki na piętrze. Alastor nadal siedział z rękami przy głowie. Podeszłaś i zaczęłaś mu masować skronie.
- Słowo daje, szybko się nie napiję z tym jebanym alkoholikiem. - mrugnął.
- Nie jesteś na mnie zła? - zapytał, patrząc ci w oczy.
- A za co miałabym być zła? - zapytałaś zdziwiona.
- Bo się upiłem.
- Nie jestem zła. Każdy czasem potrzebuje resetu. - pocałowałaś go w czoło.
- Umyjesz mi plecy? - zapytał Al.
- Czekam w łazience. - po tych słowach wyszłaś z salonu, aby zabrać wasze rzeczy.
***
- Jak się poznaliście z Huskiem? -zapytałaś.Siedzieliście razem w wannie.
- To było dawno.. Poznaliśmy się raczej przez przypadek. W barze jak można się domyślić. Zaczeło się od zwykłej rozmowy. I w sumie dalej trwa. Nawrt nie wiem kiedy zwykła znajomość przerodziła się w wieloletnią przyjaźń. .. - powiedział cicho ostatnie zdanie.
Nagle w łazience rozległo się dobijanie do drzwi.
- Gołąbeczki! Nie wiem co tam robicie, i nie chcę wiedzieć, ale siedzenie tyle czasu w wannie nie jest zdrowe! Woda w końcu będzie zimna! - Usłyszeliście Huska.- A od kiedy ty taki opiekuńczy, co Husker? - zapytał Al, wstając.
- Nie wiem. -wzruszył ramionami i odszedł.
***
(Brawa dla autorki. Wzruszył ramionami, a był za drzwiami. 🤦♀️)***
Siedzieliście razem przy kominku, grzejąc się przy ogniu. Kluska spał na kolanach Alastora. Uroczo to wyglądało! Na dworze było wyjątkowo zimno. Ale jak to się mówi:
W marcu jak w garcu!
Raz dwadzieścia stopni, raz śnieg i minus trzy stopnie. Nigdy nie wiadomo.
- Macie może jakieś nowe płotki na oku? - zapytał w pewnym momencie Husker.
- Płotki? - zapytał Al
- Nowe, nieukarane duszyczki? - poprawił się.
- Ah! O to ci chodzi. Czemu wyjeżdżasz z jakimiś Płotkami? - zdziwił się Alastor. - Tak, mamy na oku kolejnego pedofila. Skarbie, przyniesiesz laptopa? - poprosił cię.
- Oczywiście. - odparłaś i po chwili byłaś z powrotem z laptopem.
Rozłożyłaś sprzęt i włączyłaś pewien plik z pendrive'a. Na ekranie ukazał się facet w podeszłym wieku, z siwym zarostem, a obok jego opis.
- Michael Mako. Lat 72. Mieszka trzy miasta stąd. Na koncie ma 22 dzieci w różnym wieku. Od lat dwóch do szesnastu. - Przeczytałaś kilka pierwszych linijek.
Husk gwizdnął.
- Brzmi grubo. Kiedy zabieracie się za robotę?
- Prawdopodobnie w następnym miesiącu. Najpierw trzeba trochę poszpiegować. - odparł Al. - Będziesz zostawał z Kluskiem jak nas nie będzie?
- Pewnie Aluś! - zawołał, wyraźnie czymś rozbawiony.
Nagle w stronę Huska poleciał jeden z noży do rzucania Alastora. Już miałaś drzeć się na ukochanego, że co on wyprawia, jednak nóż wylądował zaledwie kilka centymetrów od głowy Huskera.
- Uwielbiam jak się wściekasz! - zakrzyknął Husk, wyciągając nóż że ściany.
- CO TO MIAŁO BYĆ?! - wrzasnęłaś.
- Spokojnie X. - odparł czarnowłosy- Alastor nigdy by mnie nie trafił.
- Trafiłbym. - dodał z uśmiechem Alastor - Jednak tego nie zrobię. Jesteś skończonym kretynem i alkoholikiem, ale uratowałem ci tyłek już nie raz. Nie chcę, aby moja praca poszła na marne! - zaśmiał się.
- No dobra... Możemy wrócić do Michaela? - zapytałaś
- Tak już, już. - odparł Husk, powstrzymując śmiech.