38 - Piekielna Córka

583 29 28
                                    

Przygotowania trwały. Wszystko powoli, spokojnie. W dzień waszego ślubu Lucyfer zakazał wszelkich walk o terytorium. Miły z niego gość.

Spacerowałaś właśnie brzegiem jeziora z Alastorem. Woda w piekle miała czerwonawy odcień. Właśnie sobie uświadomiłaś, jak dawno nie widziałaś pięknej, błękitnej wody czy jasnego słońca, które grzeje twoją twarz latem... To dość przykre... No cóż! Nic na to nie poradzimy! Każdego to kiedyś czeka. Albo niebo, albo piekło. Tutaj przynajmniej jedyną zasadą jest hierarchia we władzy.

- Al? - zaczęłaś.

- Słucham, my dear! - odparł, jak zawsze z uśmiechem.

- Jak to się stało, że jesteś tak blisko z Lucyferem? - zapytałaś.

- Widzisz X, gdy zacząłem obalać Lordów piekła, Lucyfer doszedł do wniosku, że posiadam większą moc niż jakiekolwiek stworzenie chodzące w piekle! - zaśmiał się - Postąpił bardzo mądrze, chcąc ze mnie zrobić swojego przyjaciela, a nie wroga. Zdawał sobie sprawę, że jestem w stanie obalić nawet jego, mimo iż byłoby to dość trudne oraz czasochłonne. - westchnął - A tak, to dzięki jego decyzji oboje na tym korzystamy!

- A co o nim sądzisz?

- Jest na pewno bystry. Nie łatwo go oszukać, dlatego nie warto tego robić. Szczególnie, że nienawidzi kłamców! Podziwiam go za to, że ogarnia całe piekło z drobną pomocą Lordów! - zaśmiał się.

- Nie kusiła cię nigdy opcja przejęcia władzy w całym piekle Al?

- To zbyt duża odpowiedzialność. Poza tym, obalając Lucyfera, który jest przecież aniołem, a nie demonem zaburzyłbym porządek w świecie. Odbiłoby się to także u tych tam u góry! - spojrzał na ciebie - A co? Marzy ci się władza?

- Nie. Jakoś władza mnie nie kręci. Z ciekawości pytam. - przytuliłaś go - Trochę mi smutno na myśl, że już nie zobaczę Kluski, Niffty... - po twoim policzku popłynęła łza.

-Ejejejejejejejej- przytulił cię i usiedliście nad brzegiem jeziora. - Nie płacz mi tutaj, X... Każdego by to kiedyś czekało. -otarł twoją łzę - Jeszcze nie wiemy czy na pewno z Niffty się nie spotkamy, a zwierzęta odradzają się na nowo, w nowym ciele. Może mieć teraz lepsze życie, a może gorsze. Tego nie wie nikt. Nie powinnaś się zamartwiać.

- Niby tak... - westchnęłaś - Nigdy ci nie było smutno na myśl o tym, że już nie spojrzysz na niebieską wodę, jasne słońce oraz białe obłoczki?

- Nie jest to do końca niemożliwe... - mruknął.

- Co?

- Mówię, że nie jest to do końca niemożliwe X. - spojrzał na ciebie - Nie rób sobie nadziei my dear, ale raz na jednym z balów słyszałem o księdze, która pozwala stworzyć portal do świata żywych.

- Jest takie coś? - zdziwiłaś się.

- Mówiłem, nie rób sobie nadziei. Nie wiem czy to plotka. Jednak mam ochotę się temu przyjrzeć bliżej....

- To bezpieczne?

- Nie wiem! - rozłożył ręce - Zobaczymy!

- Możemy tutaj trochę posiedzieć? - wtuliłaś się w jego ramię.

- Co tylko zechcesz kochanie.

--------------------SKIP TIME-----------------------

- Witaj Lucyferze! - Alastor zawołał radośnie, wchodząc do gabinetu anioła.

- Dawno cię tu nie widziałem Alastorze! Co tam u ciebie? Jak tam przygotowania? - odparł, równie radośnie, wstając.

- W jak najlepszym porządku! Dziękuję, że pytasz!

 [ZAKOŃCZONE] Alastor x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz