- Dlaczego mnie tu trzymacie?! - zawołał przerażony Mateusz.
- Ależ kochany... - Al podszedł do niego z nożem w ręce. - Znasz może takiego gościa jak Jeleń?
- t-tak, z-znam. Ale co z tego?!
- Spójrz kochany na to, co trzyma tamta kobieta. - uśmiechnął się, gdy przerażony wzrok Mateusza powędrował na czaszkę jelenia, a potem z powrotem na Alastora. - Dokładnie.
- N-nie! To niemożliwe! Ja nic nie zrobiłem!
- Zabiłeś sześcioro dorosłych, trójkę dzieci i jedno okaleczyłeś do końca życia. - odezwałaś się, podchodząc.
Przejechałaś mu nożem po krzyżu, zostawiając szramę pełną krwi.
- Nadal uważasz, że nic nie zrobiłeś? - szepnęłaś mu na ucho.
- Nie! Ja nic nie zrobiłem! - nadal się zapierał.
- Pamiętasz młodego Tima? Chłopak miał zaledwie pięć lat. - odezwał się Al, rysując nożem wzory na rękach ofiary - Miał całe życie przed sobą. Lecz ty go tego życia pozbawiłeś. Pozbawiłeś go słonecznych poranków, zabaw z kolegami, miłości rodziców, spacerów co weekend po lesie, majsterkowania z kochającym ojcem, gotowania razem z matką. Mały Tim już nie uśmiechnie się. Już nikt żywy nie zobaczy jego radosnej buzi, gdy biegnie za piłką na boisku. Nikt nie zobaczy, jak Tim klasyka radośnie i śpiewa piosenkę ze Sponegoba, jego ulubionej bajki. Tim już nie usłyszy jak rodzice mu czytają baśnie na dobranoc, już nie poczuje jak przytula go matka lub klepie w ramię ojciec. Ty mu to odebrałeś.
- Młoda Kaite. Lat zaledwie 12. -zaczęłaś- Miała kochających rodziców, którzy co rano robili jej kanapki do szkoły. Zakochała się w chłopaku, jednak nie zdążyła mu wyznać swoich uczuć. Jej trzyletni brat pyta rodziców: Mamo, tato, gdzie jest Katie? Kiedy wróci? - napisałaś imię dziewczyny na udzie mężczyzny- Jej przyjaciółki są w rozsypce. To ona je zawsze pocieszała, wiesz? Katie miała plany na życie. Chciała zostać architektem wnętrz. Już miała nawet szkołę na oku. Lecz ty to przerwałeś.
- Geralt, lat 36. - powiedział Al - Miał rodzinę na głowie. To on zarabiał na ich utrzymanie. Dwie córki. Jedna lat 14, druga 9. Jego żona jest ciężarna. Za miesiąc ma poród. Zabiłeś ojca, który mimo biedy, kochał swoje dzieci, swoją żonę, swoje życie.
- Mamy wymieniać dalej? - zapytałaś, unosząc zapłakaną i zakrwawioną twarz Mateusza.
- Jesteś żałosny. - odezwał się Alastor, który wybierał w ostrzach, leżących w torbie nieopodal.
Al wyglądał teraz przerażająco. Ten błysk w oku, ten szeroki uśmiech przyprawiały cię o dreszcze. Lubiłaś to.
Jednym ruchem ściągnęłaś mu spodnie, razem z czerwonymi bokserkami.
- CO TY ROBISZ?
- Nigdy nie zrozumiesz krzywdy, jaką komuś wyrządziłeś, dopóki to samo nie spotka Ciebie kochaniutki. - odezwał się Al.
- Poczujesz to, co czuły twoje ofiary. Karma wraca! - zaśmiałaś się.
***
( to jest zbyt okropne, aby to opisywać)
***
W starej ruinie, znaleziono zwłoki. Ciało było pozbawione wszystkich palców, języka, oczu, narządów płciowych, fragmentu nogi, policzka, połowy włosów, fragmentu brzucha, sutków oraz stopy. Na miejscu zbrodni znaleziono mnóstwo krwi i czaszkę jelenia. Sprawca starał się jak najdłużej przytrzymywać ofiarę przy życiu, aby zadawać jej jak największy ból. Nie jest wiadome, od której rany zmarła ofiara.