28 - piekło - Alastor

633 44 16
                                    

*Perspektywa Alastora*

Spadłem w dziwnym miejscu. Ostatnie co pamiętam, to wściekłe psy. Chyba nie żyję. Niebo było czerwone, a na niebie świecił pentagram?! Tak, to był pentagram. Dookoła stały bardzo dziwne budynki. Niezwykła architektura! Jeszcze dziwniejsi byli ludzie. Jedni mieli głowy zwierząt, inni zniekształcone ciała. Nieopodal toczyła się bójka. Postanowiłem stamtąd odejść jak najszybciej. Przy cofaniu się, wpadłem na jakąś postać. Przypomniał czarno białego kota, z czerwono pomarańczowymi skrzydłami. W dłoni trzymał butelkę z alkoholem.

- Patrz jak leziesz! - warknął, już chciał odejść, gdy się nagle odwrócił. - ty chyba nie tutejszy, mam rację? - wskazał na mnie palcem.

- Jeśli mam być szczery, to przed chwilą tu spadłem. - odparłem.

Zdziwił mnie mój głos. Brzmiał tak, jakbym mówił przez radio. Oprócz tego, wydawałem dźwięki podobne do nastawiania radia. Co jest ze mną nie tak?

- No, to witamy w piekle! W miejscu, gdzie w każdym zaułku chcą cię zatłuc lub zgwałcić! - podniósł ręce do góry - Hurra!

Odwrócił się i ruszył przed siebie. Stałem i przyglądałem się mu, zamurowany. Gdy doszedł do jednego z zakrętów, jakiś wysoki i umięśniony demon przygniótł go do ściany.

Już miałem odejść, gdy usłyszałem, jak demon nazwał tego kocura.

- Nie wkurwiaj mnie Husker!

Powinienem się nie wtrącać, jednak nie wytrzymałem. Przebrałem szeroki uśmiech na twarz, co było dla mnie dziwne. Widać mój wygląd też się musiał zmienić. Czułem kąciki ust na wysokości oczu. Ruszyłem w kierunku dwóch demonów.

- Jakiś problem panowie? - zapytałem radośnie.

- Szukasz guza truskaweczko? - zaśmiał się mięśniak.

- Widzę, że atakujesz mojego przyjaciela koleszko. To ty raczej szukasz guza! - uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.

- Ty, kiciu, znasz tego gościa? - mięśniak odwrócił się w stronę demona pod ścianą.

- Masz trzy sekundy na puszczenie go. - powiedziałem, ściskając głos, lecz nie zdejmując uśmiechu.

- Bo co mi zrobisz alfonsie? - zadrwił

- Trzy... Dwa... Jeden. Koniec czasu! - zawołałem.

Pod demonem pojawiły się czarne macki i wciągnęły go do dziury. Nagle zrobiło się cicho dookoła. Wszyscy patrzyli na moją osobę. Koci demon złapał mnie, rozłożył skrzydła i wzbił się ze mną w powietrze.

Wylądowaliśmy przed jakąś kamienicą. Demon złapał mnie za rękaw i pociągnął za sobą na piętro trzecie. Gdy tylko drzwi za nami się zamknęły, zwrócił się do mnie.

- Kim ty do kurwy jesteś?! I co to miało być?!

- Jesteś Husker, zgadza się? -  zapytałem.

- Huj cię to obchodzi.

- Zmarłeś na skutek postrzału podczas strzelaniny w barze. - kontynułowałem.

Koci demon podszedł do mnie.

- Widzę, że się znamy. Tak, jestem Husker. - odszedł ode mnie na krok.

- Masz tutaj może jakieś lustro? - zapytałem.

- Choć za mną. - poprowadził mnie do prawdopodobnie sypialni. Na podłodze było mnóstwo butelek po alkoholu.

- Widzę, że się nie zmieniłeś od czasu śmierci. - wskazałem na podłogę.

 [ZAKOŃCZONE] Alastor x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz