-----------------------------------------------------------
Trochę zmienię orginalne Hazbin Hotel na potrzeby książki :)
------------------------------------------------------------ Jezu Al... -szepnęłaś, przytulając go.
Lubiłaś Huskera. Na swój sposób był bardzo pozytywny. Jednak nie byłaś do niego tak przywiązana jak Al. Znałaś go zaledwie kilka miesięcy, za to Al kilka lat. W liście napisali, że zmarł na skutek postrzału podczas strzelaniny w barze. Szkoda go.
- Tak mi przykro... -szepnęłaś mu do ucha. - Chcesz jechać na jego pogrzeb?
- To był mój bliski przyjaciel. Mam obowiązek tam być. - powiedział głosem bez emocji.
Był w opłakanym stanie. Przerażało cię to. Jego oczy były SMUTNE. Teraz od początku waszej znajomości potrzebował cię najbardziej. Bez względu na to co się stanie, co będzie robił czy mówił Al. Musiałaś teraz być przy nim.
Siedzieliście tak razem w ciszy. Kluska zaniepokojony tym, że nikogo nie ma na Dolnym piętrze przyszedł do was. Położył się na nogach Alastora, na co ten zaczął go głaskać.
JAK TO GŁASKAĆ?!
O nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie!
Jest gorzej niż sądziłaś. Alastor nigdy nie głaskał Kluski. (Nie licząc podrapania po głowie na przywitanie.) A przede wszystkim zwykle nie pozwalał mu się kłaść na jego nogach.Jest bardzo źle.
-----------------------------------------------------------
Sorry że w dwóch rozdziałach, ale jakoś mi tak ładnie to wygląda. Ja już jestem po egzaminach, więc rozdziały będą częściej :))
-----------------------------------------------------------