Rozdział na prośbę niedobecka.
-----------------------------------------------------------Było wczesne popołudnie. Alastor o tej porze przyjmuje demony, które mają do niego sprawę. A to jakiś układ, a to skargi. Zapukałaś lekko do jego gabinetu i weszłaś.
-Lordzie Radiowy Demonie... -zaczęłaś, lecz przerwałaś.
To, co tu zobaczyłaś, zrujnowało teraz twój świat, twoją miłość, twoje życie.
- Ojć! Zły moment! Bardzo przepraszam. -i wyszłaś, ukrywając wszelkie emocje.
Szłaś w stronę wyjścia. Przyśpieszyłaś. jeszcze bardziej... I jeszcze.... I jeszcze..., jeszcze.... Teraz już biagłaś. Biegłaś, aby jak najszybciej wyjść z tego budynku. Biegłaś, aby nie musieć oglądać tych ścian. Biegłaś, aby zapomnieć o tym, co tam zobaczyłaś.
Nareszcie na dworze. Rozłożyłaś skrzydła i poleciałaś, byle gdzie, byle daleko. W połowie przelatywania miasta, coś usłyszałaś.
-X! - głos przekszykiwał wiatr.
Gonił ciebie Husker, który był właśnie w mieście.
Przyśpieszyłaś jeszcze bardziej. Jako, że masz ogromne skrzydła, siła jaką posiadały była ogromna. Leciałaś bardzo szybko. Husk stał się małą kropką na niebie, za tobą. Wylądowałaś ( bardzo mało zgrabnie) na jakimś odludziu. Zero budynków, zero demonów. Oparłaś się o drzewo i zaczęłaś płakać. Łzy leciały po twoich policzkach, chaotycznie. Nie płakałaś od tak dawna. Nigdy nie podejrzewałaś, że będziesz płakać przez drugą połówkę. Nie wiesz ile dokładnie czasu minęło, ale na pewno więcej niż godzina.
- X! Co się stało!? - Zdyszany Husker po szaleńczym locie podbiegł do ciebie.
Odpowiedziałaś mu kolejną salwą łez i smutku.
- Ej, już, już... Jestem tu... Spokojnie...
Usiadł obok i cię przytulił. Siedzieliście tak długo. Już się zaczęło ściemniać. Nie wiesz z czyjej inicjatywy to wyszło, ale kołysaliście się lekko.
- Alastor mnie zdradził. -powiedziałaś.
- Zdradził?! Jak to możliwe! To do niego niepodobne...- westchnął - Wiem, że to może być dla Ciebie ciężkie, ale powiesz i coś więcej? Co dokładnie widziałaś? Kiedy to było?
W myślach Husker już widział jak rozpruwa flaki Alastorowi.
- Wczesnym popołudniem. Weszłam do jego gabinetu, a tam... - powstrzymywałaś płacz - Alastor całował się z jakąś lalą.
Znowu zaczęłaś płakać.
-Ej, już... Spokojnie... Mamy czas, ale nie płacz, bo rani to moje zachlane serce. -powiedział, głaszcząc cię po włosach. - Powiesz mi, jak ona wyglądała?
-Pudroworóżowa skóra, długie, czarno różowe włosy, bardzo seksowna. Duże piersi oraz biodra. Wyglądały jak po operacjach plastycznych. Długie szpilki, sukienka, ledwo zakrywająca pośladki. Twarzy nie widziałam. Była obrócona do mnie tyłem. -powiedziałaś, już spokojnie.
- Coś mi tu nie pasuje....Al nie gustuje w plastikowych latach, to raz. Dwa, nienawidzi koloru różowego. A trzy, nigdy by cię nie zdradził. Prędzej oddałby swoje życie na czystkach za ciebie. -uspokajał cię Husker.
-Wiem co widziałam.
- Polecę z nim pogadać. Możesz przenocować u mnie. Mam mieszkanie w kamienicy. Nie jest nam super czysto i przytulnie, ale powinno się nadać... - wstał.
-Dzięki.
---------SKIP TIME---------
Husk poprowadził cię po schodach na trzecie piętro. Był tu.... Syf. Prawdziwy syf. Jedyne co się zmieniło od czasu pierwszej wizyty Alastora w tym miejscu, to liczba butelek pustych i pełnych.
-Taa... -Husk podrapał się po karku- Dawno tu nie zaglądałem...
- Nic nie szkodzi. Na razie nie chce wracać do Alastora... A ty już leć. Na razie nie chce go widzieć.
- Oczywiście. - wyleciał.
W mieszkaniu na każdym kroku leżały butelki. Po piwie, winie, wódce. Lepiej chyba nie wiedzieć ile niektóre mają lat. Husker wspominał że dawno tu nie zaglądał. To by wyjaśniało warstwę kurzu na meblach.
No dobra, czymś się muszę zająć... -pomyślałaś. Znalazłaś jakieś worki i zaczęłaś sprzątać. Nic tak nie zajmuje myśli jak sprzątanie. Było czysto dopiero po trzech godzinach. Padłaś doszczętnie wykończona na łóżko i zasnęłaś.
Obudziły cię hałasy w mieszkaniu. To Husker buszował w kuchni. Poszłaś do niego.
-Cześć X! Jak się czujesz? - spojrzał na ciebie zatroskany.
-Już lepiej, dzięki.
- Aż tak ci się nudziło? - zapytał.
-Musiałam czymś zająć myśli. A najlepszy sposób to sprzątanie. - nastawiłaś wodę na herbatę. -Czego się dowiedziałeś?
- O tym porozmawiamy przy śniadaniu. Lubisz naleśniki z tego co mi wiadomo?
--------SKIP TIME--------
-To powiesz mi, czego się dowiedziałeś? - zapytałaś.
-Tak, już. Rozmawiałem z nim. Zachowuje się, jakby to ująć... Jak zakochany nastolatek. Ta demonica cały czas tam jest. Gdy wspomniałem o tobie, powiedział, że nie zna demona o imieniu X.
-... Zaraz.... Co?
- Zachowuje się naprawdę dziwnie. To mi nie wygląda na miłość, tylko na jakiś bardziej... Urok? Klątwę? - zamyślił się.
- W piekle są demony zdolne do tego?
- Nie jestem pewien. Nie znam wszystkich bardziej potężnych demonów. W bibliotece Mixi może się coś znaleść. Ma tam naprawdę duży wybór.
- Wiesz gdzie to? - zapytałaś.
-Tak, lubię tam czasami zaglądać. -mruknął. -proponuje tam iść od razu. Może tego być sporo.
- W takim razie nie czekajmy! - zerwałaś się z krzesła. -Jeśli to ta suka to wyrwę jej ręce, nogi, łeb i wypruję flaki!
-Okej.... Zaczynam się bać. -mruknął Husker.