7 - Robert, Bawarski i Y

626 40 2
                                    

Wysiedliście z samochodu. Al złapał cię za rękę i równym krokiem ruszyliście w stronę ławek. Usiedliście obok ławki Brewskiego. Brewski przyglądał się dzieciom. Al przytulił się do ciebie, szepcząc do ucha:
- Ten facet wybiera sobie nową ofiarę. Dobrze, że tu jesteśmy. Jak tylko zaczepi jakieś dziecko, wkraczam do akcji. Ty zabierasz dziecko i odstawiasz do rodziców. Dobrze my dear? - uśmiechnął się i cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek.
- Poradzę sobie. Tylko Al, uważaj na siebie.
- Spokojnie ma dear. -złapał cię za
pod brudek - Robię to nie pierwszy raz...
- Ale i tak na siebie uważaj. Do akcji wejdziemy jak Brewski będzie sam. Najlepiej po zmroku.
- I to jest myśl!

(Skip w czasie)
Po godzinie, coś się zaczęło dziać. Brewski wstał i podszedł do małego chłopca, który siedział pod drzewem. Siedzieliście i obserwowaliście rozwój sytuacji. Kiedy ten się odezwał do chłopca, na twarz młodego wskoczył wyraz niepokoju.
- Wchodzimy. -rzucił Al, wstając.
Podeszliście do tej dwójki. Wrzuciłaś na twarz przyjazny i opiekuńczy uśmiech matki.
-Przepraszam pana. -Al złapał go za ramię, przyjaźnie się uśmiechając.
-Tak? - odwrócił się do niego Brewski, wyraźnie zakłopotany. -O co chodzi?
-Wypadło panu. -Podał mu portfel.
Podczas gdy Al zgadywał pedofila, ty złapałaś szybko chłopaka za rękę i odciągnęłaś poza zasięg wzroku Alastora i Brewskiego. Kucnęłaś naprzeciwko chłopca.
-Znasz tego pana? - chłopak przecząco pomachał głową.
-Co od ciebie chciał?
-Powiedział, że ma w samochodzie rannego ptaka i potrzebuje pomocy, aby go opatrzeć.... A-ale mama mówiła, że nie wolno takim ludzi w-wierzyć...
- Masz bardzo mądrą mamę. Mój przyjaciel już się zajmie tym panem. Jest tu twoja mama?
- Poszła na chwilę do sklepu... Z-zaraz powinna wrócić...
-Jak masz na imię?
-H-Hubert.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie Hubercie. Odprowadzę cię na plac zabaw, a ty nie wyjdziesz poza bramkę, aż do powrotu mamy, zgoda?
- D-Dobrze.
Doprowadziłaś dzieciaka na plac i wróciłaś do Alastora. Wyglądali jak starzy znajomi. Rozmawiali chyba o wzroście cen w sklepach. Berwski całkowicie się rozluźnił. Nawet się uśmiechał.
- Ooo! A to moja dziewczyna, Y! -Alastor objął cię kiedy podeszłaś.
- Bardzo mi miło. - Brewski podał ci rękę na powitanie. - Jakub Bawarski.
- Y. - podałaś mu rękę. To nie był czas na okazywanie niechęci czy obrzydzenia. Teraz trzeba było się z tym gościem zaprzyjaźnić.
- No dobra! Co powiecie na małe spotkanie? Zapraszam was na kawę do mojego domu. Ulica Nobla 22. Co powiecie na godzinę 20:00? - zaproponował Brewski.
- Fantastyczny pomysł! - ucieszył się Al
- No to widzimy się o 20:00! - odparłaś- Kotku, zaraz mamy lekarza! Nie chcesz się spóźnić?
- Zapomniałem my dear! - zwrócił się do pedofila - No to widzimy się wieczorem Jakubie! Do zobaczenia!
- Do zobaczenia Robercie.

Kiedy weszliście do samochodu, od razu ukamieniowałaś Alastora stosem pytań.
- Co mu zrobiłeś? Czemu Robert? Czemu Y? Dlaczego przedstawił się jako Bawarski? Co ci strzeliło do głowy, żeby zgadzać się na spotkanie?!
- Spokojnie my dear! Mam wszystko pod kontrolą. A teraz powoli. 1. Nic mu nie zrobiłem. Po prostu umiem manipulować ludźmi. 2. Przedstawiłem się fałszywym imieniem. 3. Ciebie też. 4. Brewski ukrywa swoją tożsamość. 5. Zabijemy go u niego w domu. On mieszka sam, skoro szuka nowych dzieci, to pewnie poprzednich się już pozbył. Prawdopodobnie nas też będzie próbował zabić. Weźmiemy małe pistolety, łatwiej je schować. I obowiązkowo rękawiczki. Nie chcemy zostawić śladów. Jak poda kawę, udawaj że pijesz. Mocz tylko usta. Jest możliwość, że chce nam podać ostatnio kawę w naszym życiu. I nic nie jedz. Uda się my dear!
- Mam nadzieję... Teraz wracajmy do domu Al. Do spotkania zostało kilka godzin, a trzeba wszystko dokładnie zaplanować. - pocałowałaś go, na co on odwzajemnił pocałunek.
- Co powiesz na spagetti? - zapytał Alastor.
- Ok.




 [ZAKOŃCZONE] Alastor x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz