-Minho...-Czuł się okropnie po pogrzebie. Miał ochotę wejść pod kołdrę i nie wychodzić z łóżka kilka kolejnych godzin, a nawet dni.
-Nie chce mi się nawet gadać, Hyunjin...-Cały czas myślał o tym, jak okropnym synem był dla swojego ojca. Z jakiegoś powodu nie mógł się z tym pogodzić-Możesz mi zrobić kawy?
-Jak się trzyma twoja mama?
-Nie jest źle, ale bywało lepiej. Jedna moja ciotka z nią zostanie więc nie będzie źle...
-A ty?-Sam nie wiedział czy jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
-Sam nie wiem-Rzecz jasna, czuł się fatalnie, jednak z drugiej strony czuł ulgę, jakby coś, co zawsze go blokowało i przerażało po prostu zniknęło!
-Na pewno? Mam wrażenie, że-
-Kochanie, możemy nie rozmawiać o tym? Nie mam na to ochoty...
-Minho...
-Nienawidzę go,Chan. Ty powinieneś wiedzieć o tym kurwa najlepiej! Dlatego przestań wmawiać mi, że kiedykolwiek będzie lepiej!
-Możemy na siebie nie krzyczeć?
-Przepraszam....
-Możesz powoli wytłumaczyć mi o co poszło tym razem?-Westchnął siadając na leżaku. Znalazł się w domu dziadków Chan'a. Sam Nie spodziewał się tego, że dziadkowie jego przyjaciela mają taki dom.
-Dostałem jeden z fizyki więc zaczął się na mnie drzeć. Że przecież mam przejąć po nim firmę i jak ja sobie to wyobrażam z takimi ocenami? Jak ja chce się dostać na studia. On po prostu nie rozumie, że ja nie chce studiować tego, co on chce, żebym studiował, Chan...
-Uderzył cię?
-Jak zawsze. Co za różnica? Dla nikogo to nie zrobi różnicy. Bo kto będzie wierzył mi, hyung? Wszyscy słuchają jego. Tego, że to ja jestem ten zły...Ja chce po prostu spokoju. Czy to jest tak dużo!?-Schował twarz w dłoniach płacząc. Nikt nie widział tego, w jak głębokiej depresji znajdował się Lee. Jedyną osobą, jaka wiedziała o wszystkim był Bang. Dlatego Minho mu ufał. Źle czuł się z tym, że zawsze, z każdym problemem do niego przychodził. Ale nie widział innego rozwiązani tego wszystkiego.
-Ja ci wierzę, Minho. Wiesz, że pomogę ci ze wszystkim, prawda?-Przytaknął-Spróbuj się uspokoić. Pójdę po Soju...
-Chan?-Pociagnal nosem. Nie wiedział nawet, w którym momencie znów się rozpłakał.
-Co się stało, Minnie? Dlaczego płaczesz?-Nie odpowiadał dobre dwie minuty nie wiedząc, jak ubrać to w słowa-Minho?
-Mój tata nie żyje...a ja czuje się jak najgorszy syn na świecie!
-Jak to nie żyje...Co się stało?
-Ja sam nie wiem, hyung. Nie zapytałem nawet. Wróciłem orzed chwilą z pogrzebu i-
-Okay, rozumiem. Jak trzyma się twoja mama?
-Tego też nie wiem. Nic nie chciała mi powiedzieć. Ciocia powiedziała, że będziemy rozmawiać jak wszyscy trochę ochłoną, a ja czuje się w chuj niedoinformowany i do tego czuje się po prostu chujowo przez całą tą sytuacje!
-Wiem, Minnie. Nie myśl o sobie źle. To przecież nie twoja wina.
-Byłem dla niego najgorszym synem jakiego mógł mieć..
-To przeszłość. Nie myśl o tym, naprawdę. A...Minhee?
-Nie przyjęła tego źle. Nawrt na pogrzeb jej ze sobą nie ciągiem. Nie znała go-Tu miał racje. Nigdy nie chciał kontaktu ze swoimi rodzicami.
-Jasne...Minnie. Uspokój się narazie. Połóż się spać, odpocznij. Porozmawiamy jutro, tak?
-Zadzwonisz?
-Zadzwonię. Nie martw się! A teraz, przepraszam cię, ale naprawdę muszę kończyć.
-Jasne! Do jutra, Chan-I zanim starszy zadaszyć się rozłączyć zrobił to Minho.
-Chodź coś zjeść, kochanie...
🌠🌠🌠
Kolejne dwa dni Minho przesiedział oglądając serial. Naprawdę nie był w stanie się pozbierać. Nigdy nie myślał, że smierć jego taty wstrząśnie nim tak bardzo...
-Jak się czujesz?
-Głowa mnie boli, ale jest okej-Uśmiechnął się w stronę Hyunjin'a-Wiem, że się martwisz, Hyunjin. Ale nie masz o co. Za niedługo mi przejdzie...
-Kochanie...jak mam się nie martwić? Wiem, że ci trudno, nawet jeśli go nienawidziłeś...Ale martwi mnie to, że od kilku dobrych dni nie miałeś nawet ochoty wyjść z domu....
-Wiem, Jinnie. Przepraszam. Ja po prostu...Sam nie wiem.
-Wiem, że cię to boli, kochanie. Jednak...wiesz, że musisz się pozbierać-Przytaknal przytulając się do Hyunjin'a.
-Nie wiem, jak, Hyunjin. Chciałbym się pozbierać. Ale nie umiem. Nadal nie wiem, co się stało. Sam z siebie nie umarł. Ale nawet tego nie chcą mi powiedzieć. Czuje się chujowo, Hyunjin...Po prostu nie wiem, co ze sobą zrobić-Hyunjin westchnął przytulając starszego do siebie.
🌠🌠🌠
Zdziwił się, gdy kolejnego dnia jego mama zadzwoniła do niego z prośbą o spotkanie.
Nie myślał, że będzie chciała spotkać się tak szybko.-Napijesz się czego?
-Nie, dziękuje-Naprawdę nie miał ochoty na nic. Miał wrażenie, że i tak nic nie przełknie.
-Wiem, że zastanawia cię, co tak naprawdę stało się z tatą-Przytaknął-Nie musisz się martwić. To nie twoja wina. Tata od dawna miał problemy z sercem, ale nie chciał mnie słuchać, więc ani razu nie poszedł do lekarza...
-Zawsze był uparty.
-Masz racje. Masz to po nim-Uśmiechnęła się w jego storne co wydało mu się dosyć niespotykane-Nie powinieneś się o to obwiniać.
-Czuje się jak najgorszy syn na świecie...
-Niepotrzebnie. Był na ciebie zły bo nigdy Jie chciałeś przejąć jego firmy. Nie potrafił tego zrozumieć. Byłeś jego jedynym synem.
-Właśnie! Co teraz z jego firmą?-Zapadla chwilowa cisza, co zaniepokoiło Minho.
-W testamencie nadal jest zapisana na ciebie...
________________________________
23.07.2021
To jest chyba najkrótszy rozdział w hisotrii STRESSED OUT i bardzo za to przepraszam, ale nie potrafię go dalej ciągnąć. Straciłby jakikolwiek sens i w ofole
Przepraszam też za tak długą przerwę...MrsMoonK🌕
CZYTASZ
STEESSED OUT||2||
Fanfiction„-Minho... -To nie ma sensu, Hyunjin. Nie chce iść do pracy, to i tak już nie ma znaczenia-Leżał odwrócony tyłem do młodszego. -Zadzwoń do swojego szefa, że cię dzisiaj nie będzie. Proszę cię-Minho westchnął sięgając po telefon. Jego głos nadal był...