-Cześć, Oppa!-Hyunjin uśmiechnął się do Minhee. Nadal bolała go głowa i sam nie wiedział, czy miał siłe wypowiadać jakiekolwiek słowa.
-Też chcesz coś do jedzenia, Minhee?
-Nie mam ochoty-Minho przytaknął. Nie był zmęczony, za to był zmartwiony. Nie rozumiał ostatniego zachowania Hyunjin'a, który zaczynał zamykać się w sobie. Ogólnie zrobił się dziwny. Nie odpowiadał na jego pytania, nie rozmaiwal z nim prawie w ogóle. Zaczynał zastanawiać się nad tym, co zrobił źle, jednak nic nie przychodziło mu do głowy.
-Kurwa...-Powiedział pod nosem, kiedy przez nieuwagę zaciął się nożem.
-Co się stało?
-Nic, Jinnie...-Hyunjin widział to, jak zachowuje się Minho. Jego zmartwienie również widział. Jednak nie zaczynał tematu, mając wrażenie, że będzie musiał się tłumaczyć, na co nie miał ochoty.
-Krwawisz-Pokręcił głową podchodząc do Minho-Jak dziecko...
-Daj spokój. To tylko zacięcie, niw umrę od tego!
-Odłóż to i chodź!
🌠🌠🌠
-Minho, miałeś nie palic przy Minhee!
-Daj spokój, Hyunjin. Nie umrze od tego raczej-Jak miał być szczery to nawet nie zwrócił uwagi na to, że jego córka siedzi na balkonie.
-Coś się stało? Dziwny jesteś odkąd wstałem...
-Nic się nie stało. Czemu coś miałoby się stać?
-Bo zachwoujesz się dziwnie. Co się dzieje?
-Nic. Mówię, że nic, Hyunjin!-Byc może jego reakcja była zbyt gwałtowna, ponieważ nawet Minhee spojrzała na niego zdziwiona.
-Przepraszam...-Pójdę zrobić sobie herbatę...-I czuł się cholernie winny temu, że Hyunjin znów początku się źle, że znów zrobiło mu się przykro, przez co sam też stawał się smutny. Dzisiejszy dzień był naprawdę okropny. Miał wrażenie, że też się zaraz rozpłacze....
-Pokłóciliście się?
-Nie, Minhee-Już teraz czuł zbierające się w jego oczach łzy. Okropnie się przez to czuł.
Nie wiedział, czy chciał wrócić do środka i zobaczyć, czy Hyunjin naprawdę robi sobie herbatę i nie płacze, czy jednak wolał tego nie widzieć?🌠🌠🌠
-Przepraszam, Jinnie. Nie chciałem, żeby było ci przykro-Objął go od tylu mając nadzieje, że ten nie jest na niego zły. Miał za co?
-Nic się nie stało-Lee zdążył już poznać wrażliwą storne Hyunjin'a i wiedział, że to najprawdopodobniej też go zabolało.
-Naprawdę nic się nie stało. Nie martw się tak o mnie...-Mam wrażenie, że to wszystko to moja wina, przepraszam.
-Przecież to nie ty popsułeś mi humor-Uśmiechał się, co wywoływało uśmiech również u Minho.
-Jednak przeze mnie zrobiło ci się przykro....
-To nic, kochanie-Może trochę zaczynał mu wierzyć, że naprawdę nic się nie stało, ale z drugiej strony czuł się temu winny i nic nie mógł na to poradzić-Zróbmy sobie coś na kolacje, dobra?-Minho przytaknął, a Hyunjin się uśmiechnął.
Jednak to nie był jeszcze koniec...
🌌🌌🌌
-Kim jesteś?-Minho naprawdę nie miał pojęcia, kim była blondynka stojąca przed nim. Wydawało mu się, że jej nie znał, może kojarzył z widzenia, ale nie był pewny.
![](https://img.wattpad.com/cover/266300643-288-k632998.jpg)
CZYTASZ
STEESSED OUT||2||
Fanfiction„-Minho... -To nie ma sensu, Hyunjin. Nie chce iść do pracy, to i tak już nie ma znaczenia-Leżał odwrócony tyłem do młodszego. -Zadzwoń do swojego szefa, że cię dzisiaj nie będzie. Proszę cię-Minho westchnął sięgając po telefon. Jego głos nadal był...