-Wczorajsze picie nie było dobrym pomysłem-Westchnął Minho. Było w drodze do obiecanego wcześniej Minhee zoo i parku rozrywki.
-Miałeś się bawić, a nie martwić konsekwencjami-Wywrócił oczyma na słowa Chana. Hyunjin przysypiał oparty o okno. Był zmęczony, nawet bardzo.
-Gdzie wczoraj byliście, tato?-Jak miał jej odpowiedzieć. Po prostu powiedzieć „w klubie". Nie widział tego zbyt kolorowo.
-Na mieście, Minhee. Ogólnie-Powiedział zrezygnowany.
-Ważne, że dobrze się bawiliście-Wszyscy (oprócz śpiącego już Hyunjin'a) uśmiechnęli się.
-Ma racje. Więc teraz nie narzekaj. Bywałeś na kacu w szkole! Tam było gorzej!
-Masz szczęście, że nie będę mógł pojeździć na tych wszystkich kolejkach-Nawet czasem by chciał, ale miał ogromny lęk wysokości i nie byłby w stanie tego zrobić.
-Myśle, że Hwang też zostanie z tobą na dole-Oświadcza patrząc w lusterko na śpiącego Hyunjin'a.
-Pierwszy raz widzę śpiącego w aucie Hyunjin'a. On zazwyczaj prowadzi-Mówi Minhee.
-Rzeczywiście. Wreszcie może sobie odpocząć od kierownicy. Jest uroczy jak śpi, nie sądzicie?-Chan spojrzał na Minho powstrzymując się od śmiechu-Masz jakiś problem, hyung?
-Zmienił cię. Strasznie...nie na gorsze, nie zrozum mnie źle!-Chan miał racje. Minho zmienił się przy Hyunjin'ie. Na lepsze. Czuł się szczęśliwy, mimo wszystkich problemów. Przestał być tak uparty i ukrywać swoje emocje.
-Cieszy mnie to, Minho.🌠🌠🌠
-A Minho mówił, że jesteś uroczy jak śpisz-Minho spiorunowal Chan'a wzorkiem.
-Hyung...wolisz takie miętowe czy zwykle chusteczki?-Hyunjin zaśmiał się.
-Spokojnie, Minnie. Ty też wyglądasz uroczo jak śpisz-Nie odezwali się na ten temat więcej. Weszli na teren parku rozrywki rozdzielając się. Chan poszedł z Minhee za to Hyunjin poszedł z Minho. Oboje nie mieli ochoty na ekstremalniejsze atrakcje parku.
-Na pewno nie chciałeś się na czymś przejechać?
-Minho. Nie martw się tym. Nie mam na to ochoty, jestem zbyt zmęczony na to. A wole spędzić z tobą trochę czasu. Okej?-Przytaknął.
-Jedyne gdzie chciałbym naprawdę pójść to diabelski młyn, ale wiem, że nie wsiądziesz na to.-Więc pójdziesz tam z Minhee i z Chan'em...
-Minho-Jeżeli miał być szczery to był na siebie zły. Za swój lęk wysokości. Przecież nie było się czego bać!
-Przepraszam-Hyunjin objął go ramieniem.
-Nie masz za co mnie przepraszać. To nie twoja wina, Minho. Więc się o to nie martw, okej?-Chcial, żeby Minho nie czuł się niczemu winny. A tymczasem starszy wyglądał, jakby miał się zaraz rozpłakać.
-Nienawidzę swojego lęku wysokości. Naprawdę kurwa nienawidzę!-Warknął będąc coraz bardziej zirytowanym.
-Chodźmy się czegoś napić, Minnie!
🌠🌠🌠
-Jak było, Minhee?-Minho próbował zapomnieć o swoim poczuciu winy. Jakkolwiek chciał to zrobić. Hyunjin cały czas zapewniał go, że nic się nie stało, przecież nie miał wpływu na swój lęk wysokości. Ale dalej czuł się winny.
-Super! Żałuj, że nie mogłeś się na tym wszystkim przejechać, tato!-Westchnął wymuszając uśmiech. Chan widział to, że nie był szczery.
-Cieszy mnie to, że dobrze się bawiłaś, Minhee...
-Dobra. Jedziemy? Mamy jeszcze zoo do zaliczenia-Odezwał się Chan.
-Dajcie mi zapalić-I to zdradziło fakt, że Minho nie był w dobrym humorze. Naprawdę był w fatalnym humorze.
-Okej. Zaczekamy w samochodzie!-Chan uśmiechnął się słabo do Minho.
-Zapale z tobą-Minho westchnął wiedząc, że nie może zabronić tego młodszemu.
Więc Chan z Minhee weszli do auta, a Minho z Hyunjin'em odpalili papierosy-Nadal myślisz o tym samym?-Jestem na siebie wściekły, Hyunjin...-Wyższy westchnął-Nienawidzę tego lęku! Zawsze wszystko psuje-Wywrócił oczyma. Trudno mu było określić złość jaką czuł. Ale wiedział, że dawno takiej nie czuł-Wręcz chce mi się płakać, naprawdę.
-Minnie. Masz prawo się bać. To nie twoja wina. Więc się na siebie nie złość!
🌠🌠🌠
-Tato, mogę mieć swojego własnego lwa?-Minho spojrzał na Minhee zdezorientowany.
-Wątpię w to, kochanie. To dzikie zwierzęta.
-Ale są w zoo-Westchnął spoglądając na Chan'a-Czy to znaczy, że są tutaj wbrew swojej woli?
-Być może tak. Jednak ci ludzie dobrze się nimi zajmują, więc nie mają tutaj złego życia-Wskazał na jednego z pracowników.
-Też chce kiedyś tak pracować-Minho uśmiechnął się.
-Więc to zrobisz. Przecież nikt ci tego nie zabroni-Bo chciał, żeby jego córka miała jak najlepsze życie. Żeby rzeczy, których jej zakaże nie były zbyt pochopne.
-Mogę chociaż misia w kształcie lwa?-Zaśmiał się cicho.
-Jasne, księżniczko. Ale to przy wyjściu z zoo, okej?-Przytaknęła idąc powoli obok Chan'a.
-Nadal jesteś uroczy, kiedy z nią rozmawiasz. Cieszy mnie to, że jest twoim całym światem-Szeptał Hyunjin.
-Nie chce jej stracić już nigdy więcej. Nie przeżyłbym tego-Westchnął spuszczając wzrok na ziemie.
-Nie stracisz jej. Teraz już nie masz jak. Lia znowu kopnęła ją w dupę, chuj wie gdzie teraz jest. To ty się nią zajmujesz. Obiecuje ci. Tym razem jestem pewny na sto procent-Objął go ramieniem. Minho uśmiecham się widząc przed sobą Chan'a razem z Minhee. Rozczulał go ten widok. Cieszył się, że miał Chan'a. Chan był dla niego jak starszy brat, na którym zawsze mógł polegać. Cieszył się również, że miał Hyunjin'a. Potrzebował kogoś obok siebie. Kogoś kto czasem o niego zadba. I Hyunjin był taką osobą-Nie myśl za dużo. Pamiętaj, że cię kochamy, Minnie.
🌠🌠🌠
-Jest świetnie, nie sądzisz?-Wrócili już do domu, jednak Hyunjin z Minho wybrali się na spacer. Oboje musieli przyznać, że polubili to miejsce, zwłaszcza kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi. Chan miał takie szczęście, że mieszkał naprawdę niedaleko miejsca, gdzie znajdowała się słynna opera w Sydney. A było tam wieczorem naprawdę pięknie.
-Jest pięknie. Naprawdę lubię to miejsce-Przyznał Minho uśmiechając się-Chciałbym rzucić wszystko i tutaj zostać...-Jednak wiedział, że nie mógł, nie ważne, jak bardzo by tego chciał. Jeszcze nie teraz-Może kiedyś.
-Jestem za tym. Chce, żebyś był szczęśliwy, Minho. Jeżeli to miejsce to sprawi, to chce, żebyś mógł tu zostać...-Bo Hyunjin kochał Minho nad wszystko i był w stanie zrobić każdą rzecz, byleby starszy mógł być szczęśliwy. Nawet jeżeli miało to kosztować jego ból...
________________________________
05.05.2022MrsMoonK🌙
CZYTASZ
STEESSED OUT||2||
Fanfiction„-Minho... -To nie ma sensu, Hyunjin. Nie chce iść do pracy, to i tak już nie ma znaczenia-Leżał odwrócony tyłem do młodszego. -Zadzwoń do swojego szefa, że cię dzisiaj nie będzie. Proszę cię-Minho westchnął sięgając po telefon. Jego głos nadal był...