Wrócili do swojego przytulnego, ewidentnie za małego jak dla dwóch osób pokoiku w ciszy, tylko od czasu do czasu rzucając w swoją stronę niewinne uśmiechy mające na celu rozluźnienie nieco napiętej atmosfery.
Nie było między nimi niezręcznie, ale humor Karl'a ewidentnie nieco się pogorszył. Nicholas oczywiście to zauważył, nie był głupi, nieco zbeształ się w myślach za zaproponowanie Karl'owi zdjęcia, ale z drugiej strony nie rozumiał czemu zdjęcie ewidentnie nie przypadło starszemu do gustu. Sam Nicholas uważał, że wyszło wręcz niebywale. Wystarczyło jedno pstryknięcie by uchwycić piękno Karl'a, który nawet chyba nie starał się przybrać jakiejś profesjonalnej pozy. Po prostu usiadł, i tyle wystarczyło by ozdobić sobą kolorowe ściany, zabierając im całą uwagę potencjalnego interesanta.
Nicholas nieco skrzywił się, gdy zorientował się, że Karl'owi wcale nie muszą nie podobać się jego umiejętności czy aranżacja zdjęcia, a po prostu jego wygląd. Oczywiście Nick domyślał się, że Karl za sobą nie przepadał, ale nie aż do tego stopnia żeby zdjęcie na którym wyszedł jak jakiś bóg, postrzegać jak przykry błąd.
Nick usiadł na swoim łóżku, dalej wpatrując się w ekran swojego aparatu. Widział niemal najmniejszy detal, najmniejszą skazę wyróżniając się na tle jasnej skóry starszego chłopaka i uważał, że każda miała w sobie coś magicznego i przyciągającego. Rumiane policzki karl'a sprawiały, że nie wybijał się aż tak bardzo na tle jaskrawych ścian i wręcz idealnie wpasowywał się w klimat fotografii, a jego wyglądające na niesamowicie puszyste i miękkie włosy były nieco podwiewane przez wiatr. Długie rzęsy rzucały cień na jego policzki, pomalowane na biało paznokcie przyciągały na siebie uwagę, a lekko zadarty nosek nadawał chłopakowi nico niewinnego wyglądu idealnie kontrastując z jego męską zarysowaną szczęką.
Nick westchnął, odkładając aparat na nocną szafeczkę postawioną przy jednym z łóżek. Słyszał szum wody dochodzący do jego uszu z pomieszczenia obok. Karl poszedł skorzystać z łazienki przygotowując się do snu, a Teksańczyk zamiast samemu przygotować sobie piżamę lub zająć się czymś pożytecznym wlepiał swoje spojrzenie w zdjęcia wyższego, starając się zignorować dziwne uczucie rozchodzące się po jego ciele od podbrzusza. Zignorował również ciepło w swojej klatce piersiowej, podchodząc do ciągle otwartego okna, obarczając winą za jego dziwne samopoczucie duchotę panującą w pomieszczeniu.
Nick z jednej strony był z siebie dumny za tak szybkie zaklimatyzowanie się w nowym otoczeniu, za zrobienie już kilku całkiem reprezentatywnych zdjęć, ale z drugiej strony przeczuwał, że to wszystko wydaje się być aż za dobre. Czuł się, jakby to wszystko było tylko jakimś dziwnym snem, a on sam dalej znajdował się w swoim małym pokoiku na Florydzie w mieszkaniu które wynajmował razem z Clay'em i jego kocicą i dusił się w aromacie swoich własnych obaw i ambicji.
Nicholas był ambitny, od zawsze chciał robić coś, co nie tylko jemu przyniesie jakieś spore korzyści, ale również ludziom naokoło niego. Chciał dzielić się z innymi swoją sztuką, swoimi pasjami, chciał by na ich twarzach odbijały się emocje za sprawą jego dzieł. I tu może nawet nie chodziło już o samą fotografię. Chciał coś osiągnąć, chciał być zapamiętany chociaż w minimalnym stopniu, ale jego specyficzny charakter często stawiał na jego drodze do sukcesu różne kłody.
Mimo, że może na pierwszy rzut oka tego nie widać, a z początku chłopak wydaje się być całkiem nieśmiałą osobą, wystarczy po przebywać z nim tylko kilka chwil dużej, wystarczy zamienić z nim kilka słów więcej by dostrzec, że Nick wcale nie jest taki spokojny i opanowany na jakiego się kreuje.
Nicholas miał problemy z agresją i wyładowywaniem swoich emocji odkąd tylko pamiętał. Starał się nad tym panować, ale nie zawsze mu to wychodziło i to była część jego charakteru której szczerze nienawidził. Może nigdy nie zachowywał się tak, by stanowić niebezpieczeństwo dla losowych cywilów, ale przez swoje wybuchy złości stracił w swoim życiu już nie jedną osobę. Czasami miał wrażenie, że jedyną osobą, która tak właściwie stara się go w jakikolwiek sposób zrozumieć był Clay. Ten sam depresyjny Clay z problemami ze snem i z dziwnym zwyczajem uśmiechania się w każdej możliwej sytuacji, nie ważne jak zła by ona nie była.
CZYTASZ
stomatch meet butterflies | Karlnap
FanfictionFloryda miała to do siebie, że życie na niej było można porównać do toksycznego związku. Wchłonie cię i wypluje kilka razy, powolnie przyzwyczajając cię do tego dennego i uzależniającego uczucia. Jeden z jej mieszkańców, Karl Jacobs dostaje propozy...