bitter sweets

1K 115 99
                                    

Następnego ranka Nick czuł się jakby pił, mimo że wczorajszego wieczoru nie tknął nawet kropelki alkoholu. Tak właściwie powiedzenie "ranek" w tym przypadku było już dużą przesadą, gdyż powolnie dochodziła czternasta.

Uchylił leniwie powieki, czując czyiś ciężar na swoim łóżku i długie palce bawiące się jego już nieco przydługimi jak na niego kosmykami brązowych włosów. Przeciągnął się, zakrywając swoje usta dłonią podczas ziewnięcia, po czym przetarł rękami zwiniętymi w piąstki swoje oczy gdy usłyszał słodki, charakterystyczny śmiech Jacobs'a tuż przy swoim boku.

Otworzył już oczy całkowicie i usiadł obok Karl'a, zakrywając sobie twarz dłońmi i spoglądał na starszego spomiędzy swoich palców.

Karl siedział na jego łóżku, mając założoną nogę na nogę. Jego nogi były nagie, odrobinę posiniaczone za sprawą ludzi którzy wczorajszego dnia ciągle na niego wpadali czy przypadkowo go popychali w tym nieszczęsnym zatłoczonym klubie. Na jego nogach widniały tylko całkiem długie czarne skarpety, a jego uda były w połowie zakryte przez materiał jego fioletowej przydługawej bluzy z wczoraj. Jego włosy były całkiem roztrzepane po nocy, a jaskrawy lakier na jego paznokciach był odrobinę zdarty.

Wyglądał jak po dobrej imprezie, a w gruncie rzeczy przetańczyli razem tylko ze cztery piosenki. Sam Karl przetańczył pięć, licząc tą jedną z nowo poznanym okularnikiem, którego numeru Nicholas wczoraj się pozbył, nie zwracając na niego uwagi gdy ten wypadł niezauważony przez Karl'a z kieszeni jego bluzy.

Gdy wrócili do domu niemal od razu rzucili się na swoje łóżka ze zmęczenia, pozbywając się losowych elementów swojej garderoby, które w tamtym momencie wydawały im się zbędne.

Nicholas szybko przewertował całe pomieszczenie swoim jeszcze niewyraźnym spojrzeniem i przechwycił w swoje dłonie materiał koszulki, leżącej tuż przy jego kapciach. Czuł się swobodnie przy Karl'u, ale jego brzuch dalej go krępował i sprawiał, że czuł się mniej atrakcyjny. Nieporadnie narzucił materiał na siebie, na powrót spoglądając na Jacobs'a.

-Dzień dobry- przywitał się Karl, podając Nick'owi butelkę wody, którą ten z wdzięcznością przyjął, również cicho się witając.

Wczorajszego dnia wrócili do domu sami, nie mogąc znaleźć reszty swoich znajomych. Jak się finalnie okazało, Alex wrócił niedługi czas po nich, dzierżąc w dłoniach kolejne grube pliki pieniędzy. Jeszcze kilka nocy w Londynie i brunet spokojnie zarobi na resztę swojego studenckiego życia.

Natomiast Karl jeszcze w nocy dostał wiadomości od George'a mówiące, że poprosił ochroniarzy o wrzucenie śpiącego Dream'a do taksówki, po czym pojechali do domu brązowookiego. Cóż, są plusy, Dream przespał całą noc od dłuższego czasu.
Jacobs był ciekawy jak rozwinie się sytuacja pomiędzy jego przyjaciółmi, ale jednocześnie myśl o tym cholernie go martwiła i przyprawiała o zawrót głowy. Z letargu wyrwał go dopiero dźwięk burczenia w brzuchu Nicholas'a.

- Nie mamy nic w lodówce - powiedział przypominając sobie, że we wspólnej lodówce widniejącej na korytarzu już po wczorajszym śniadaniu można było znaleźć tylko butelki smakowego piwa - Ogarnij się i pójdziemy coś zjeść, a potem do sklepu.

Oboje wzięli po szybkim prysznicu i przebrali się w świeże ciuchy, a Nicholas jeszcze upewnił się, że jego aparat po wczorajszej nocy jest w dobrym stanie i nikt jakimś magicznym cudem go nie uszkodził. W między czasie jeszcze natknął się na wczorajsze zdjęcie jakie zrobił Karl'owi na spowitych w delikatnym mroku uliczkach oświetlonego Londynu, delikatnie się przy tym rumieniąc.

Nie miał bladego pojęcia co powinien dalej zrobić ze swoimi uczuciami i myślami. Wiedział, że pewnie skończy się na ignorowaniu własnych potrzeb czy emocji i przeżyje resztę dni ich wyjazdu coraz bardziej zauroczając się w szatynie, by finalnie cierpieć podczas ich rozłąki, mimo że teoretycznie wcale nie mieli do siebie tak daleko w ich prawdziwych domach.

stomatch meet butterflies | KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz