butterflies dance

1K 116 167
                                    


Pozostawieni sami sobie chłopcy zajęli miejsce na wygodnej, czarnej kanapie w rogu sali, uprzednio prosząc ciemnowłosą dziewczynę jedynie o bezprocentowe soczki, chcąc w razie czego być w pełni trzeźwi. Kto jak kto ale oni doskonale wiedzieli, że pijany Clay zmieniał swoje humorki mniej więcej co pięć minut, ostatnio kiedy go widzieli był spokojny, ale kto wie co mogło się z nim dziać teraz.

Trójka ochroniarzy która zatachała go do pokoju teraz stała w różnych częściach sali, także chłopcy byli przekonani, że z blondynem został tylko George. Może to i dobrze, bo powinni ze sobą szczerze porozmawiać, ale może niekoniecznie wtedy kiedy Clayton jest zalany w trzy trupy. To raczej nie wróżyło im jakiejś sensownej i rozwijającej konwersacji.

- Szkoda mi ich- westchnął Karl, mieszając jasnopomarańczową ciecz w swojej szklance, która była a jakże sokiem pomarańczowym, metalową cienką słomką.

Sapnap przytaknął, obserwując jak napój Jacobs'a wiruje pod wpływem jego ruchów. Niemal cały czas miał oko na ich picia, nie chcąc by ktoś czego tam dosypał. Może był zbyt przewrażliwiony, ale już raz był świadkiem tego typu akcji, a mógł się założyć, że miejsce w jakim się znajdowali przez swoją lokalizację było epicentrum różnego rodzaju typów spod ciemnych latarni.

Lokal był wypełniony niemal w całości, a na dużym parkiecie ciężko był postawić nogę tak by ktoś się do niej zaraz nie przykleił. Ze swojego stolika mieli widok na bar, jak i na dwa podesty. Na jedynym z nich tańczyła całkiem zakryta jak na standardy innych pań blondwłosa tancerka z widocznie odrobinę podniszczonymi od farbowania pasmami, a na drugi, teoretycznie wolny słup starał wdrapać się jakiś młodszy, również blondwłosy chłopak, który tak właściwie nie wyglądał na tyle dorosłego by móc mieć wstęp do tego miejsca. Wdrapanie się na słup skutecznie uniemożliwiał mu jakiś niski brązowowłosy chłopak i gigant w hawajskiej koszuli. Cóż, Karl nie miał zamiaru wnikać w ich sprawy i chyba nawet całkiem cieszył się, że muzyka zagłuszała spanikowane krzyki owej dwójki.

Spojrzał na Nicholas'a, który aktualnie rozglądał się bez celu po sali, zatrzymując się chwilę dłużej na ów tańczącej blondynce.

- Podoba ci się? - wypalił szybko Jacobs, może niekoniecznie będąc świadomy tego, że jego usta rzeczywiście wydają dźwięki. Czuł się dziwnie naokoło tych wszystkich atrakcyjnych ludzi, na których ciałach Nick zdecydowanie mógłby zawiesić oko. Nie żeby chciałaby żeby tak na niego patrzył, po prostu było mu dziwnie i z jakiegoś nieznanego mu powodu odrobinę smutno.

Spojrzenie Nick'a po zadaniu tego pytania jednak niemalże od razu zwróciło się na Karl'a, pozostawiając delikatnie uśmiechając się dziewczynę samej sobie. Choć może niekoniecznie, bo wiele osób miało utkwione w niej uważne spojrzenia, nie tylko mężczyźni.

Karl serio czuł się dziwnie, on sam chyba nie zniósłby tylu łakomych, często obrzydliwych spojrzeń na swoim ciele. Nie żeby ktokolwiek chciałby na nie w ten sposób patrzeć. Może to i lepiej.

Skupił całą swoją uwagę na swoim towarzyszu, który bezceremonialnie wpatrywał się w niego z tępym wyrazem twarzy, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiając. Karl już miał przepraszać za może odrobinę nachalne pytanie, gdy usłyszał jak Sapnap go wyprzedził.

-Jestem gejem - odparł niemrawo młodszy, spuszczając wzrok na swoje uda - Chyba.

Ciche "Oh" wydobywające się z ust Jacobs'a było jedyną dźwięczną odpowiedzią jaką uzyskał Nick. Co prawda Karl nie był tym jakoś wybitnie zaskoczony albo zdruzgotany. Mnóstwo jego znajomych nie było heteroseksualnych, on sam od wielu lat miał problemy z nakreśleniem swojej orientacji, ale zwyczajnie nie spodziewał się takiego wyznania.

stomatch meet butterflies | KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz