Weszli dalej w głąb klubu, mijając dziwnego bramkarza. Karl na odchodne obradował go jedynie pustym spojrzeniem, widząc że ten dalej nie zaprzestał oglądać się za nim ignorując kolejną osobę okazującą mu dowód.
Nicholas burknął z obrzydzeniem, spoglądając spod ukosa w tył, jego ręka spoczęła na talii Jacobs'a, przysuwając go bliżej siebie. Ostatnie czego Nick chciał to żeby jakiś brytyjski zbok doczepił się do któregokolwiek z nich, a już szczególnie do Karl'a.
Wchodząc w głąb lokalu mogli poczuć, że niewinny pot, tanie perfumy i alkohol to nie jedyne wonie jakie tutaj panowały. W lokalu wręcz śmierdziało seksem, dymem tytoniowym, różnymi smakami liquidów czy innymi podejrzanymi gazami. George, gdzie ty cholero spędzasz wieczory?
Sapnap spostrzegając, że Karl mimowolnie drży, poluzował nieco uścisk, przeklinając się w myślach za to, że zapomniał, że z jakiegoś powodu szatyn nie chciał utrzymywać z nim kontaktu fizycznego. Już miał zabrać z niego całkowicie dłonie gdy zrozumiał, że Karl wcale się od niego nie odsuwał, a wręcz przeciwnie. Czując, że Nicholas poluzował uścisk przysunął się do niego jeszcze bliżej.
- Ej, co się dzieje? - spytał Alex podchodząc do minionej dwójki i wciskając im do drżących dłoni po drinku. Nie skomentował ich uścisku, jedynie posłał Nick'owi ostrzegające spojrzenie, by zaraz potem wybuchnąć krótkim, cichym śmiechem widząc wyraz twarzy Sapnap'a.
Alex nie wiedział dlaczego, ale ewidentnie dało się odczuć, że Sapnap nieco się go boi. I bardzo dobrze, Alex lubił mieć kontrolę nad wszystkimi którzy obracają się bliżej Karl'a, a łatwiej kontrolować kogoś żyjącego w strachu.
Żeby nie było, Alex nie był jakimś pieprzonym psychopatą, po prostu bał się o swojego przyjaciela wiedząc z czym ten na co dzień musi się borykać. W gruncie rzeczy nawet był zadowolony z faktu, że Nicholas jest przy Karl'u w tym nieszczęsnym klubie. Wyglądał jakby w każdym momencie mógłby się poświęcić by ochronić Jacobs'a, a dłoń która spoczywała na talii wyższego uspokajająco gładziła wciąż drżącego szatyna przez ubrania.
Alex nie wiedział co się stało, będąc w chwili całej akcji zajęty zamawianiem alkoholu, dlatego w głębi duszy jednak dziękował Sapnap'owi i pluł sobie w myślach w twarz, że nie było go w tamtym momencie przy wysokim, szczupłym chłopaku.
-Chodźcie usiąść- zaproponował Alex wskazując miejsce przy ścianie gdzie siedzieli już Dream i George, popijając swoje drinki. George normalnie nie pił, ale Karl i Alex musieli poważnie zastanowić się nad słusznością jego słów, mając na uwadze lokal do którego brunet ich przyprowadził.
Karl też nie był zbytnim fanem upijania się do nieprzytomności, ale gdy już był z przyjaciółmi w takich miejscach zwykle wypijał jakieś symboliczne ilości kolorowego alkoholu. Alex już powoli odszedł w stronę stołu, zanurzając się w swoich własnych mętnych myślach.
-Przepraszam- mruknął Karl, obracając się przodem do Nick'a- Mógłbyś potrzymać mnie za rękę?
Karl schował dumę i swoje wcześniejsze postanowienie do kosza. W tym momencie był już całkiem rozdrażniony i rozemocjonowany. Owszem, lubił kontakt fizyczny, ale nie taki jakim obdarzył go ten obrzydliwy rosły mężczyzna na wejściu. Dalej czuł jego palący dotyk na swoim obolałym nadgarstku i wbrew sobie naprawdę potrzebował teraz kogoś kto zwyczajnie potraktuje go delikatnie. A Nicholas traktował go właśnie w ten sposób.
Nick niewiele myśląc łagodnie chwycił jego dłoń, posyłając mu ciepły, uspokajający uśmiech. Zdążył już trochę pobyć w towarzystwie Jacobs'a żeby stwierdzić, że chłopak był wrażliwy i przemęczony. Z całą pewnością potrzebował odrobiny czułości i musiał być zdesperowany, żeby chcąc zainicjować z nim dotyk.
CZYTASZ
stomatch meet butterflies | Karlnap
FanfictionFloryda miała to do siebie, że życie na niej było można porównać do toksycznego związku. Wchłonie cię i wypluje kilka razy, powolnie przyzwyczajając cię do tego dennego i uzależniającego uczucia. Jeden z jej mieszkańców, Karl Jacobs dostaje propozy...